Wczoraj wieczorem (w sumie bardziej w nocy) obejrzałam Plague Dogs.
Jest to film animowany ale zdecydowanie nie jest skierowany dla młodszej widowni.
Adaptacja powieści Richarda Adamsa opowiada o dwóch psach - Rowfie i Snitterze, którzy uciekają z laboratorium, gdzie wcześniej byli poddawani chorym, ludzkim eksperymentom.
Fabuła głównie opiera się na ich przetrwaniu. Uciekają z miejsca, gdzie mimo wszystko byli karmieni, mieli dach nad głową, a teraz psy muszą poradzić sobie same.
Dwójka bohaterów posiada dwa odmienne charaktery, ale jednocześnie nie są one przesadzone w tym kontraście. Rowf jest starym, zmęczonym psem. Nie zna życia poza laboratorium. Natomiast Snitter jest bardziej optymistyczny. Kiedyś posiadał swojego Pana i wierzy, że mogą znaleźć nowego właściciela.
Również podoba mi się, że mimo oczywiście nadania psom ludzkich cech charakteru to da się odczuć, że tak by mogły myśleć psy. Odróżniają ludzi z laboratorium od zwykłych, nazywając tych pierwszych "białymi płaszczami".
Ogólnie historia jest brutalna, smutna. Psy walczą o życie, o przetrwanie. Nie będę bardziej spoilerować, ale polecam bardzo ten film.
Niestety jednak nie znalazłam dobrej polskiej wersji (w sensie napisów, bo dubbingu to nie ma), więc oglądałam po angielsku. Audio jest stare, a w dodatku brytyjski i szkocki (na szczęście nie mocne) akcent wcale nie pomagają, ale większość zrozumiałam.