Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 01/13/20 we wszystkich miejscach

  1. 1 point
  2. Nier Automata. Będzie długo. O wow... nawet nie zamierzałam tej gry kupić. Początkowo miałam ją w planach, ale ostatecznie doszłam do wniosku że nie warto, a też nie chciałam wydawać około 100zł za grę co do której nie jestem pewna czy mi przypasuje. Jestem osobą co żałuje 30zł wydanych na Fallout 3 więc... you know. Ale gdy zobaczyłam używaną Nier Automata w sklepie to uznałam że ok, zobaczę, wykreśliłam ją z moich planów, ale skoro jest okazja... i przyznam że byłam dosyć mocno podjarana tą grą, mimo wszystko. I wow, jak ja kurde żałuję. To jest nie żałuję i żałuję jednocześnie. Pierw plusy...: - system walki. Od razu powiem - ta gra jest dla mnie jednym z największych zawodów, a mimo to system walki jest jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym z jakimi miałam do czynienia. Jest prosty do ogarnięcia, a przy tym widowiskowy. DmC mi się ogólnie podobało, ale nigdy nie udało mi się ogarnąć systemu walki z tym wyrzucaniem wrogów w powietrze, żonglowaniem nimi, używania pistoletów do utrzymywania wysokiego combo, tego że jak włączam ten cały tryb demona to potworki w powietrzu stoją w bezruchu a ja nieudolnie próbuję do nich doskoczyć. W Nier Automata tak nie ma, tutaj nawet walka z małymi pierdółkami sprawia frajdę, animacje są przepiękne, dookoła sypią się iskry, i nawet naciskasz losowo R1 i L1 to i tak będzie ci się podobać, i widzisz że coś się dzieje, wystarczy przez chwilę przytrzymać przycisk by postać zaczęła robić jakieś szalone tricki, piruety, wyskoki. Przy tym nie ma się wrażenia że ta gra jest jakaś bardzo łatwa, wrogowie potrafią mocno przypierniczyć, i trzeba stawiać na bycie w ciągłym ruchu i uniki. - Walki z bossami. Bossowie nie są jakimiś super nie wiadomo jakimi koksami, ale walki z nimi są bardzo widowiskowe, tyczy się to szczególnie tych bossów z którymi walczy się za pomocą broni białej, a nie latającego mecha. Unikanie ataków w ostatniej chwili, ślizganie się dookoła przeciwnika, to wszystko wygląda przede wszystkim bardzo ładnie, i mimo prostoty systemu walki nie odczuwałam jakiegoś znudzenia. Jestem osobą co na start wybiera sobie jeden określony zestaw broni i go używa, a mimo to nie odniosłam wrażenia że walka jest jakaś nudna czy powtarzalna. Walki z bossami są fajnie zrealizowane, zwyczajnie fajnie się na to patrzy jak postać biega, skacze, strzela, ślizga się i unika. - Muzyka. Nie jestem osobą co jakoś długo potrafi się rozpisywać o soundtracku, ale umiem docenić to że jakaś gra ma dobrą ścieżkę dźwiękową. Mogłabym godzinami słuchać theme "City Ruins", które dodatkowo jest w 3 wersjach pod kątem "prędkości" + wersje z wokalem. W grach nienawidzę lokacji "industrialnych" takich jak magazyny czy fabryki, ale mimo to "Alien Manifestation" z Abandoned Factory bardzo, ale to bardzo mi się podobała. "End of the Unknown" idealnie pasuje do walki z moim, póki co, ulubionym bossem, i idealnie komponuje się z tymi całymi akrobacjami, unikami i combosami które widać na ekranie. Muzyka w tej grze przede wszystkim nie nudzi, i zostaje w głowie, i będę ją pamiętać jeszcze przez długi czas, a to rzadkość (Tak z pamięci to mogłabym podać jeszcze theme Madame z Remember Me i Hunter's Nightmare z Bloodborne). Kompletnie nie mam pamięci do muzyki z gier, a to że potrafię z pamięci podać aż 3 utwory chyba wychodzi na korzyść dla Nier Automata. :p - Głosy postaci (angielskie). Tutaj nie będę się zbytnio rozpisywać, po prostu postacie są dobrze zagrane. 9S brzmi spoko, 2B brzmi spoko. Zwyczajnie podobają mi się głosy którymi mówią te postacie, słucha się ich przyjemnie i nie ma się wrażenia że któryś głos nie pasuje do bohater - Grafika. Spotykałam się z opiniami że ta gra graficznie jest dość słaba. I faktycznie, bardzo wali po oczach to jak niektóre lokacje są puste, i nie jest to grafika która "jest tak prawdziwa że można pomylić z prawdziwością", jak kiedyś powiedział wybitny youtuber. Ale nałaziłam się sporo po świecie tej gry i widoki są na prawdę śliczne. Bardzo podoba mi się motyw przejmowania miasta przez naturę, i aż szkoda że nie rozwinięto go jeszcze bardziej np. dodając więcej roślinności na budynkach, pnącza i liany czy gęsty mech. Zniszczone wieżowce w oddali, jeden opierający się o drugi, zalane miasto gdzie z powierzchni wody wynurzają się biurowce i jeden z bossów, który po swojej śmierci staje się częścią postapokaliptycznego krajobrazu, ruiny miasta które po jednej z walk zostają zniszczone i otoczone mgłą, budynki porośnięte roślinnością, las z ogromnym zamkniem w oddali oraz pięknymi wodospadami, pustynia przez którą przebiega zniszczony rurociąg, wyrzutnie rakiet dalekiego zasięgu ustawione w zalanym mieście lub stare centrum handlowe przez którego dach wpadają do środka promienie słoneczne. Każda lokacja w tej grze ma swój niepowtarzalny charakter i masę pięknych widoków. Mimo to, ta gra ma pewną liczbę minusów. Jestem w połowie gry (Mniej więcej w połowie route B), więc też moja opinia może się jeszcze zmienić. Chcę odkryć fabułę sama, więc też nie czytam jakiś recenzji czy analiz, nie wiem więc czy w późniejszych momentach tej gry to wszystko idzie w jakąś lepszą stronę. Krótko mówiąc - to moja opinia tu i teraz, w momencie gdy jestem w połowie "standadowego" przejścia gry, i nie jest to opinia ostateczna: - Route B. Route B to póki co to samo co route A, z tą różnicą że gramy drugim bohaterem, 9S, oraz zostają dodane dodatkowe sceny w niektórych momentach. 9S pod kątem gameplayu jest bardzo nudną postacią. Może mieć tylko 2 zestawy po jednej broni, więc jego zakres ruchów jest o połowę mniejszy od tego który ma 2B. Można zapomnieć o przełączaniu się na drugą broń przy ataku (bo drugiej broni w zestawie nie ma) przez co bohater jest ograniczony tylko do lekkich ataków, a ich powtarzalność jest widoczna. Zamiast silnego ataku, 9S ma hakowanie które włącza prostą minigierkę gdzie trzeba zestrzelić kropkę, z różnymi poziomami trudności w zależności od przeciwnika. Oprócz tego może przejąć kontrolę nad wrogiem jeśli ten nas nie widzi lub zmienić go w sojusznika (użyłam tylko raz, przypadkowo), w grze gdzie najczęściej to przeciwnik widzi nas pierwszy. W praktyce hakowanie jest wybijającą z już i tak nadpsutego rytmu minigierką której używa się do szybszego pokonania szczególnie wnerwiających przeciwników np. latających węży czy silniejszych wrogów, może być używane nawet do ubijania przeciwników którzy mają poziom 2 razy większy od naszego, po prostu spamujemy hakowanie. Oprócz tego można hakowaniem otwierać skrzynki (których w route A nie dało się otworzyć mimo tego że hakier 9S był cały czas z 2B) i niektóre drzwi. Route B to przede wszystkim powtórka z route A, z pewnymi niewielkimi różnicami, choć myślę że w drugiej połowie pojawi się jakaś odskocznia przez to, że na jakiś czas bohaterowie się rozłączają, i wtedy będzie można poznać losy 9S z okresu gdy my graliśmy samotną 2B. Póki co jednak mam route A, ale z nudniejszą do grania postacią i paroma dodatkowymi scenkami. I ok, fajnie poznać jakieś lore stojące za np. robotami z zamku, ale czy to jakoś ratuje ten route? Raczej jedynie go lekko osładza... - Foreshadowing. Tutaj mocno pojadę - foreshadowing w tej grze leży, i ta gra jest mniej subtelna niż oberwanie w łeb młotem Smougha. Detroit Become Human w swoim przekazie było mało subtelne, ale Nier Automata bije póki co Detroit na głowę w usilnych próbach zbudowania jakiejś intrygi. Ok, nie oszukujmy się - roboty i androidy mają uczucia, tak? Tylko że ta gra w jednej chwili daje nam 2B która mówi że "uczucia są zakazane i przeszkadzają w misji", a potem wciska sceny z robotami które myślą nad sensem życia czy plotą pseudofilozoficzne dyrdymały. Bohaterowie cały czas napotykają maszyny które czują i myślą, ale i tak gdy widzą maszynę która popełnia samobójstwo to są wielce zdziwione jak to się stało i czemu, a potem 9S mówi do 2B "Nie słuchaj ich, one tylko naśladują ludzką mowę". Póki co odniosłam wrażenie że ta gra próbuje robić z tych emocji wielką intrygę, i w ostatecznym momencie powiedzieć "Widzisz, roboty czują uczucia!", tylko... po co, skoro gra już dawno pokazała że roboty faktycznie uczucia mają, za sprawą nieudolnego foreshadowingu i masy scen które mało subtelnie te emocje pokazują? Przez cały route A dzwoni do mnie operatorka która w każdym dialogu przejętym głosem opowiada co się u niej dzieje wyrażając masę emocji takich jak szczęście czy smutek. W Yorha emocje nie są pożądane, ale każda postać z Yorha te emocje wyraża jakby nigdy nic, od nienawiści po szczęście czy smutek. - Niespójność charakterów. 2B jest postacią która mówi że emocje nie są pożądane, ale to ona w cutscenkach okazuje masę emocji gdy 9S jest w niebezpieczeństwie. Na zmianę potrafi rozpaczać nad swoim towarzyszem, by potem wypranym z emocji głosem odmawiać mu nazywania go "Nines" i mówić że "Emocje nie są pożądane i należy się ich wyzbyć". 9S nie ma aż takich problemów, i jego charakter jest w miarę spójny, mimo tego że i mu zdarzają się pewne "potknięcia", te jednak można jakoś wytłumaczyć. Grając 2B ciągle miałam wrażenie że twórcy nie mogli się zdecydować jaka ona ma być. - Lore stojące za bronią. Tutaj krótko - każda broń ma krótką historię opisaną w 4 częściach, każdą z nich odkrywamy poprzez upgrade. Te historie przede wszystkim są krótkie, często silące się na jakieś smutne klimaty czy opowieści z morałem, ale według mnie to kompletnie nie działa, są wyprane z jakiejś swojej tożsamości, bez umiejscowienia w jakimś lore ogólnym. Nie porywają, zwyczajnie są, i mogłoby ich nie być i gra by nie straciła. Co do broni, to trochę dziwnie wygląda to, że gościu który buduje rebeliantom broń z tego co uda mu się znaleźć na złomie ma w swoim sklepie bronie jakiś samurajów, bogów czy innych władców z zamierzchłych czasów. Ahaaaaa...? - Pseudofilozoficzny bullshit (trochę spoilerów) Do czego zmierzam? Ludzie w internetach mówią że ta gra porusza ciężkie tematy i może sprawić że nawet zakwestionujemy sens i wartość życia. Póki co jednak ta gra nie poruszyła żadnego z ciężkich tematów w jakiś poważny sposób. Co więcej, zabrała się do nich w sposób bardzo prosty, często wykładając wnioski na tacy, lub przekazując graczowi ogólniki. I ok, może wszystko się rozkręca w route z A2 (zresztą ta postać to chyba jedyne co mnie póki co poważnie trzyma przy tej grze, bo w route A i B jej prawie nie ma a jestem zaciekawiona tą postacią), ale póki co kompletnie nie czuję powagi która ma z tej gry płynąć, a z tematów które Nier Automata już poruszyła mogłabym wyciągnąć więcej poprzez proste eksperymenty myślowe lub grając w np. SOMA. I nie podaję tej gry bez powodu, bo porusza ona bardzo podobne tematy związane ze świadomością, sensem życia, poczuciem własnego ja. Tutaj nie będę się kryć z moją opinią - uważam że SOMA nic nie przebije. Ale tym bardziej boli to, że gra tak dorosła i poważna w swym przekazie, tak nihilistyczna, która z każdą sceną, od początku do końca zadaje pytania na które nie ma łatwej odpowiedzi ma średnie ocen mniejsze od gry która póki co pod kątem fabularnym zawodzi mnie raz za razem. - Sklep z trofeami. Po przejściu standardowych route można znaleźć sekretny sklep gdzie można kupić trofea za walutę zdobywaną w grze. Ludzie mają różne podejścia do trofeów, ok? Ja jestem osobą która lubi zdobywać trofea, ale dotyczy to tytułów które są bliskie mojemu sercu. Dlatego platynuję serię Soulsborne, bo jest ona mi bardzo bliska. Nie gram tylko dla trofek, choć są one dla mnie pewnym wyznacznikiem "ogarnięcia" danej gry (choć to też kwestia dosyć względna) oraz tego, ile dana gra dla mnie znaczy. Oczywiście są gracze którzy trofea przekładają ponad radość z grania (Jeśli chodzi o playstation to takim przykładem jest Hakoom który potrafi kupić jakieś niszowe visual novel a potem je zwyczajnie przeklikać by zebrać trofki), ale jest to znaczna mniejszość. Sklep z trofeami w Nier Automata miał być krytyką ludzi którzy grają dla trofeów, ale mam z tym 2 podstawowe problemy: 1. Ten sklep uderza w graczy którzy nie uważają może trofeów za "must have", ale lubią je zbierać. Ja jestem osobą dla której platyna jest powodem do dumy, wyrazem szacunku dla danego tytułu oraz pewnym wyróżnieniem nie tylko dla mnie ale też dla samej gry. Trofea kupione w Nier Automata nie są jakoś odznaczone że są kupione, przez co osoba która trofea kupiła nie różni się niczym od osoby która własnymi siłami zdobyła wszystkie odznaczenia. To trochę tak jakby ktoś kupił sobie poroże jelenia, dał na ścianę, a potem chwalił się jaki to z niego wielki myśliwy. 2. Ten sklep nie spełnia swojego zadania. Miał krytykować ludzi którzy grają tylko dla trofek, ale dla właśnie takich osób ułatwił zadanie. Ci ludzie którym ten sklep miał dać prztyczka w nos skorzystali z niego by ułatwić sobie zdobywanie trofek, i nawet sam Hakoom prawdopodobnie kupił niektóre trofea (na psnprofiles można zobaczyć kiedy trofea zostały zdobyte. Nikt nie dałby rady zdobyć kilku-kilkunastu trofeów za różne czynności w ciągu kilku minut), w tym to które dostaje się za zdobycie wszystkich 26 zakończeń. Każdy ma własne podejście, ale jak dla mnie ten sklep nie jest zbytnio fair. Nie jest to coś co mocno wpływa na moją ocenę gry jako gry, ale jest to jednak pewien "minus". Osobiście uważam że dobrym pomysłem byłoby zrobić taki sklep, ale z trofeami w postaci itemów w ekwipunku, a nie trofeów "prawdziwych", by w ten sposób zażartować z nałogowych łowców którzy kupiliby takie trofki by zorientować się że one nic nie dają. - Seksizm. Ta gra nie jest zła, ok? Postacie LGBT które w niej występują nie są traktowane jak jakieś ciekawostki, po prostu istnieją, i tak być powinno. Jedna z postaci, Emil, jest homoseksualna, i Yoko Taro nawet jednoznacznie mówił o orientacji seksualnej tego bohatera. Do tego w tej grze pojawiają się pewne zabawy z kwestiami płci np. Pascal który jest postacią męską ma żeński głos. Nawet design jednego z głównych bohaterów, 9S, jest daleki od tego co potocznie uważa się za "męskie". Na 3 grywalne postacie dwie są płci żeńskiej. Pod kątem prezentacji ta gra robi dobrą robotę. Niestety, ta gra jest przy tym "trochę" seksistowska, ok? Androidy Yorha mają bez wyjątku buty na wysokim obcasie i spódniczki, główna bohaterka, 2B, przy każdym większym ruchu odsłania swoją bieliznę, i nawet w cutscenkach nie są stosowane jakieś strategiczne ujęcia by to jakoś zakamuflować, przez co nawet w poważniejszych scenach może gdzieś mignąć bielizna głównej bohaterki. I oczywiście, to nie jest nic złego że postać ma na sobie bieliznę, tak? Złe jest jednak to, jak gra to traktuje. Ta gra ma w sobie masę niepotrzebnego fanserwisu. Gracz ma kontrolę nad główną bohaterką, może ją oglądać z każdej strony mimo tego że postać nie reaguje zbyt pozytywnie na próby zaglądania tam gdzie się nie powinno (odwracanie się, odganianie ręką), a nawet oferuje trofeum za takie działania. Jest różnica między postacią która ubiera się jak chce, jest świadoma swojej seksualności, a postacią która dostała dane cechy by cieszyć oko męskiej części graczy podczas każdego wchodzenia na drabinę. Nie oszukujmy się, środowisko graczy JEST seksistowskie, pokazują to różne afery gdzie żeńskie krytyczki były atakowane przez społeczność grową, lub sytuacje takie jak w Riot Games (nad którymi Riot podobno zaczął pracować, lecz przypadki seksizmu w przemyśle growym nie są odosobnione, wątpię też by korpo które przez lata lało na płeć żeńską miało się zmienić o 180 stopni w ciągu roku). Nie chodzi tu o to by każda postać żeńska miała zakryte ciało czy coś, nie chodzi tutaj też o jakieś bzdety związane z "uginaniem się pod feminazi", tylko o zwykłą świadomość tego co robimy, i tego do czego się przyczyniamy podejmując takie a nie inne decyzje. Design 2B nie skreśla tej gry. W pewnych kwestiach ta gra robi duży krok naprzód (kwestie LGBT i płci), w innych popełnia pewne błędy, jak każdy. Ale na błędy nie można przymykać oczu. I cóż... chyba wszystko. Czy cieszę się z zakupu? Tak. Czy żałuję? Jakbym miała pewność że nie będę stratna to bym ją zwróciła i nie oglądała sie za siebie. :p Ogólnie to taka gra która mnie bardzo drażni, ale jednak w nią gram. Przyznam jednak że to bardziej kwestia gameplayu i tego, że chcę tej grze zwyczajnie dać szansę. I szczerze... nie wierzę że ta gra mnie zaskoczy, to trochę jak z pewnym polskim prezenterem telewizyjnym który ma za sobą tyle afer, wpadek i debilizmów, że nieważne ile razy przeprosi, to ty i tak mu nie uwierzysz, bo przejechałeś/aś się na nim wystarczającą ilość razy. I mimo że nie wierzę że Nier Automata mnie zaskoczy, to mam nadzieję że ostatecznie będę mogła szczerze powiedzieć że było spoko. :p Póki co dałabym koło 7/10. Arcydzieło to dla mnie na pewno nie jest (poza tym po SOMA i Soulsach poprzeczka stoi u mnie bardzo wysoko) i myślę że zdania nie zmienię, choć jako gra w której można pobiegać, ponawalać mieczem jest idealna. Still, nie jest to zdanie ostateczne. Nie bawię się najgorzej, ale niesmak pozostaje, bo miałam nadzieję na coś więcej.
    1 point
  3. Jutro Komputer wraca z naprawy będzie można dużo nadrobić w dziale i w mojej prywatnej "twórczości"
    1 point
  4. Kupione dzisiaj po wyjściu z kina z nowej "Klątwy"
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...