Ponownie wracam na pustkowia, ale tym razem nie w Falloucie 76 ani w Falloucie 4. Tym razem... Wracam do Fallouta 3. Nostalgia zapukała do moich drzwi, zdzieliła mnie w pysk. Ja oczywiście oddałem i po chwili powiedziała mi "Słuchaj no, ty leniwa mendo. Stołeczne Pustkowia cię potrzebują, mutanci sami się nie zabiją, a tereny się nie odkryją. Ruszaj więc dupę w troki, bierz karabin i wypad na pustkowia, pasożycie." wkurzyłem się, wziąłem ją, takiego kopa jej zasadziłem, poleciała hen daleko, że nawet Google Maps jej nie znajdzie. Ale fakt... Posłuchałem się jej.
Pierwszy wydany przez Bethesdę Fallout i pierwszy, który podzielił fanów gry na dobre. Dzięki trzeciej części gry, marka Fallout na dobre przebiła się do mainstreamu i została zauważona przez miliony odbiorców z całego świata. Jestem jednym z tych dinozaurów, który grał w Fallouta 1 i 2 (Dinozaurów, a mam 17 lat xD) ale i tak wolę Fallouty od Bethesdy. Dlaczego? To proste. Rzut izometryczny... Jest nudny. Kiedyś było to fajne, miało swój klimat, ale tamte czasy minęły. Fallout 3 po raz pierwszy dawał możliwość zwiedzania pustkowi w 3D, co było niesamowite i super klimatyczne. Faktem jest także i to, że to tak naprawdę Bethesda przyciągnęła do siebie większą ilość fanów dzięki swojemu Falloutowi. Ja się z tym pogodziłem i że inni się nie pogodzili... No trudno. Ale jestem to w stanie zrozumieć.
To teraz może... O moich wrażeniach z gry te lata temu. Obecnie, moją ulubioną częścią z serii oraz najlepszą grą, w jaką grałem, jest Fallout 4. Jednakże! Mimo wszystko uważam, iż to Fallout 3 miał o niebo lepszy, gdyż niezwykle depresyjny i mroczny postapokaliptyczny klimat. Czwarta część również ma bardzo dobrą atmosferę, głównie przez kapitalną ścieżkę dźwiękową skomponowaną przez Inona Zura, ale to jednak nie to samo. Ogólnie... Fallout 3 też o wiele bardziej kojarzy mi się z... No, z Falloutem, a czym innym. Desgin, jaki wprowadziła Bethesda, bardzo mi się podobał i podoba nadal. Grafika, mimo iż już nieco przestarzała, nadal piękna i nadal buduje tak samo dobrze klimat. Fabuła gry jest trochę meh, wiele zadań pobocznych jest według mnie naprawdę średnio udana, ale w zamian dostajemy spore połacie terenu do eksploracji. Podróżowanie po ruinach Waszyngtonu, terenach poza nim, od zawsze budziły i budzą we mnie fascynację. Ta ciekawość, chęć odkrycia nowych miejsc jest po prostu cudowna i sprawia frajdę. W sumie... Nie wiem, co jeszcze powiedzieć o tej grze. Jedno wiem na pewno. Stołeczne Pustkowia, szykujcie się, bo pora na naszą randkę