Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 12/28/20 we wszystkich miejscach

  1. Przeczytany prolog i rozdział 1. Beware the spoilers! Albo i nie... Dobra, piszę "na gorąco" zaraz po przeczytaniu prologu, a jeszcze zanim się wezmę za rozdział 1. Jak na razie jest nieźle. Na zaledwie sześciu stronach dostałem nieco światotworzenia, czwórkę różnokolorowych i różnorasowych bohaterów, a także nieco akcji i wieczorek zapoznawczy. Dobra, to ostatnie, to może lekka przeginka z mojej strony, ale naprawde ich rozmowa wywarła na mnie takie wrażenie, jakby spotkali się nowi pracownicy na korpobiwaku. Tutaj też naturalnie muszę pozrzędzić, iż jakoś tak za szybko chemia się między nimi zawiązała, ale z drugiej strony... czemu nie? Przynajmniej udało się uniknąć nagminnego w takich sytuacjach błędu, jakim jest naiwność bohaterów, którzy natychmiast odpowiadają sobie historie całego życia. Może to dlatego iż najpierw usiłowali się nawzajem popękać? Ale przynajmniej po walce uwolnienie więźniów miało jakieś podstawy - sprawdzenie czy nie należą do much było rozsądne, pragmatyczne i bardzo mile widziane. A tu jeszcze doszło hasło, którym nieznający się przecież rekruci mogą się nawzajem zidentyfikować. Bardzo fajny pomysł. Tak naprawdę jedyne poważniejsze zastrzeżenia mam do sposobu opisania walki, który jest straszliwie wręcz chaotyczny. Nie wiem czy chodziło tu o przedstawienie rzeczonego chaosu jaki zwykle panuje, gdy kuce usiłują dokonać demontażu swoich bliźnich, ale wypadło to nieciekawie, gdyż lektura tego akurat fragmentu jest zwyczajnie męcząca dla czytelnika. Jeżeli chodzi o formę, to nie dopatrzyłem się jakiś wielkich przewinień (oprócz mieszania czasów w kilku miejscach), ot może jedna czy druga stylistyczna pierdółka się trafiła. Póki co jest nieźle. Teraz czas na wrażenia z rozdziału 1. Oj, dużo tych wrażeń. Bardzo dużo. I wszystkie, co do jednego są absolutnie negatywne. Zacznijmy od najłatwiejszej rzeczy, czyli od formy. Po lekturze wspomnianego rozdziału jestem pewny, że prolog ktoś poprawił - tylko tak jestem w stanie wyjaśnić różnicę w poziomie. Tam forma była nawet niezła. Tutaj leży na ziemi i błaga o dobicie. Błędy ortograficzne, stylistyczne, błędy każdego rodzaju, wszędzie i w wielkich ilościach. Tu potrzebny jest naprawdę srogi korektor, żeby coś z tego było. Albo kilku. Aha - kiedy piszesz jak któryś z bohaterów opowiada o czymś co przeżył na zasadzie retrospekcji to najlepiej zaznaczaj to kursywą, bo inaczej zgubi się w tekście. Teraz przejdźmy do treści. O ile w prologu wszystkiego było po trochu i ładnie się to komponowało, to tutaj wygląd to tak jakbym miał do czynienia z brudnopisem. Albo pierwszym szkicem tego jak ma ostateczny tekst wyglądać... chociaż nie. Nawet tak nie potrafię tego wytłumaczyć. Bohaterowie, którzy wcześniej sprawiali wrażenie nieco naiwnych i niedoświadczonych (co wyszło dobrze, wszak to rekruci zmierzający do jakiegoś garnizonu), to tutaj ich naiwność wybija skalę, teksty mają prymitywniejsze niż dzieci w przedszkolu i zachowują się i wypowiadają jak banda źrebaków na wyciecze klasowej, którym na chwilę udało się zwiać spod opieki nauczycielki. Poziom ich wypowiedzi jest absurdalnie wręcz niski i totalnie infantylny, zarówno jeżeli chodzi o treść jak i formę wypowiedzi. Poza tym w wielu miejscach zabrakło elementarnej wręcz logiki, czego koronnym przykładem jest to - "Postanowili rozbić wszystkie wokół ogniska wejściem do ognia. Dawało to przewagę taktyczną. Wróg po prostu nie był w stanie zajść ich od tyłu." Naprawdę nie jestem w stanie pojąć toku rozumowania, który doprowadził do napisania czegoś takiego. Tutaj nie tłumaczy ich nawet brak doświadczenia. Jedyne co (ewentualnie) mogłoby ich wytłumaczyć to bezmózgowie. A takich rzeczy widziałem więcej... Autentycznie ręce mi opadły. Po naprawdę fajnie zapowiadającym się prologu dostałem rozdział, który kompletnie zrujnował mi opowiadanie. On powinien być raz jeszcze przemyślany i napisany od nowa. Nie jestem pewny czy po takim zimnym prysznicu jeszcze wrócę do tego fanfika, ale szanse na to są naprawdę niskie. Edit: Po ochłonięciu, pograniu w grę (i dokonaniu tam demonstracyjnego uderzenie nuklearnego na kitajców) i przemyśleniu sprawy chciałbym dodać co następuje: Ten fanfik jak najbardziej jest do uratowania. Pomysł na opowiadanie jest całkiem dobry, daje mnóstwo możliwości na rozwinięcie, tylko trzeba ostro wziąć się do galopu i napisać to porządnie. Póki co, jako że to zapewne debiut na poziomie prologu. Mierz póki co do tego, a jak już zaczniesz czuć się na rzeczonym poziomie swobodnie zacznij mierzyć wyżej. Im więcej będziesz pisał tym powinno być tylko lepiej. Powodzenia.
    2 points
  2. Moi Drodzy! Pozwoliłem sobie utworzyć ten temat, aby, już jak co roku chyba, napisać kilka słów w tym wyjątkowym dniu . Życzę Wam z całego serca wiele zdrowia, aby żadne (korona)wirusy Was nie dopadły, samych sukcesów w roku 2021 (z całego serca wierzę, że lepszym od mijającego, chyba nie będzie to trudne...), a także tego, abyście zawsze mieli dużo sił i chęci do dalszej wędrówki przez życie. Nie zapominajcie, że przyjaźń to magia! No i przede wszystkim życzę Wam wszystkim udanej wieczerzy Wigilijnej w rodzinnym gronie. Oby Sylwester Wam się udał. Wesołych Świąt! Youkai20
    1 point
  3. Rozdział V przeczytany. Beware the spoilers! Albo i nie... Kolejny rozdział, będący bezpośrednią kontynuacją poprzedniego. To samo miejsce, ten sam czas. Tylko ekipa się powiększyła. Znacząco. W sumie tą wesołą kompanię pamiętam jeszcze z pierwszego czytania. I mimo odruchowej sympatii w znacznej mierze też mnie irytują. Czym? Tą ich wydumaną demokracją. Nie chce wracać? To niech zostanie z nami. Do kurzej wątróbki, Night Shadow nie jest jakąś poszukującą przygód awanturniczką, tylko rozkapryszonym, nieposłusznym, niewychowanym i tępą jak beczka smalcu smarkulą, która żyje złudzeniami i gucio wie o życiu. Ani ona nie ma prawa podejmować decyzji jakie podejmuje, a oni już tym bardziej nie mieli prawa dawać jej jakiegokolwiek wyboru. Napój usypiający, obroża na róg i wysyłka Pony Expresem do rodzinki. To byłaby jedyna słuszna i naturalna opcja. Ale nieee, oni dają jej szansę na szybką śmierć... Tak, tak wiem wtedy fanfik szybko by sie zakończył, a poza tym jojczę i mędzę w kółko o tym samym, na dodatek jestem szowinistyczny i niepoprawny politycznie. No jestem. A za każdym razem jak czytam jej roszczeniowe, wydumane pierdoły o tym jak to kiedyś zasiądzie na tronie to krew mnie zalewa i szowinizm wbija na kolejny poziom. Naprawdę rzadko główna bohaterka fanfika irytuje mnie aż do tego stopnia co Night SHadow. Jeżeli ona na końcu fanfika nie zginie jakąś prozaicznie banalną śmiercią, którą spowoduje jej własne zadufanie i idiotyzm to będę szczerze nieszczęśliwy. Ale rozdział ogólnie bardzo dobry, tak jak poprzednicy. Poznajemy nowych bohaterów, dowiadujemy się o tajemniczej lokacji, więc i światotworzenie jest śladowa ilość. W zasadzie, oprócz subiektywnych odczuć opisanych powyżej nie mam się do czego przyczepić. Fajne, pisz dalej xD
    1 point
  4. Przeczytane Beware the spoilers! Albo i nie... Urocza opowiastka. Co prawda oryginału jako takiego nie widziałem, historyjkę znałem jedynie z wieczornych piwnych przypowieści. Pomysł na kucykowanie tego rodzaju rzeczy (o ile są na tyle dobre, by na to zasługiwać) uważam za wyśmienity (trudno żeby nie, skoro sam to kiedyś zrobiłem), a jeżeli zebrałoby się tego więcej, to może warto pomyśleć o jakiejś mini-akcji wydawniczej? Szczególnie jeżeli uda się zebrać/wymyślić dosyć tekstów, w których głównymi bohaterami będą Flim i Flam. Taki zbiorek szubrawczych opowiadać z pewnością ucieszyłby niejednego czytelnika. O samej treści pisać tu nie mogę, bo spaliłbym cały dowcip, Sun urwałby mi łeb za psucie niespodzianki i na dodatek nie byłoby herbatnika... Napiszę tylko tyle, iż z pewnością warto się z tą historyjką zapoznać. Tak dla jej humoru, jak i dla walorów edukacyjnych. A teraz przepraszam - idę łapać małpy.
    1 point
  5. Przeczytany Rozdział 1. Beware the spoilers! Albo i nie... Skoro miałem tu do czynienia z tłumaczeniem, to swoim zwyczajem najpierw sięgnąłem po oryginał. To był wielki błąd. Tak tragicznie napisanego fanfika dawno nie widziałem na fimfiction. Jakim cudem to ma pozytywną ocenę to ja naprawę nie wiem. O ile do samej treści nie można się przyczepić, bo to typowe wprowadzenie do dalszej części, to forma woła o pomstę do nieba. Błędy wręcz się piętrzą - autor niemal na pewno nie pisze w swoim ojczystym języku. A jeżeli tak przypadkiem jest, to jest niemalże analfabetą, którego nie powinno się wypuścić z podstawówki. Na szczęście było to stosunkowo krótkie, więc zacisnąwszy zęby dobrnąłem do końca. Następnie przyszła pora na tłumaczenie. Po tym co napisałeś w pierwszym poście, podejrzewałem, iż może być to pierwsze podejście do przekładu fanfika. Albo jedno z pierwszych. No i tak było. Powiem tak - idealnie nie jest, ale na pewno nie ma tragedii. Owszem, w wielu miejscach przekład jest zbyt dosłowny i to mocno kłuje w oczy, ale to są potknięcia i błędy typowe dla kogoś kto dopiero zaczyna zabawę z tłumaczeniami i najczęściej znikają, kiedy nabierze się nieco wprawy. Tak więc nie należy się łamać a działać dalej - efekty mogą pojawić się zadziwiająco szybko. Tu na dodatek mamy do czynienia z kuriozalną sytuacją - dosłowny przekład często powiela błędy, które popełnił sam autor. Przy pewnym doświadczeniu i większej ilości napisanego tekstu widziałbyś gdzie możesz niektóre rzeczy zmienić, żeby całość była strawna w naszym języku. I tak w paru miejscach widziałem takie właśnie zamiany i wyglądało to po prostu dobrze. Tak więc działaj dalej, a będzie dobrze.
    1 point
  6. Przeczytani Władcy Wiatru Beware the spoilers! To było świetne. I to pod praktycznie każdym liczącym się względem. Światotworzenie, jak zawsze u Verlaxa stało na najwyższym poziomie. Dowiedzieliśmy się kolejnych rzeczy o tym jak popier... znaczy zagmatwane są stosunki arystokracji w dominium Celestii. Włączenie odpowiednika włoskich miast-państw i ich wiecznych konfliktów uważam za pyszny pomysł, który doskonale się sprawdził w opowiadaniu. A pomysł Białej Rury by musieli rozwiązywać swe spory bez użycia wojsk i ogólnej krzywdy jest wspaniałym, boskim wręcz pokazem złośliwości - zakładając, iż tamtejsze kuce posiadają temperamenty takie jak ich realni odpowiednicy. Mniejsza jednak o italo-kuce. Sednem fanfika jest Lazar. Doskonale wykreowana postać, o której stopniowo dowiadujemy się coraz więcej. Świetnie włada mieczem, jest obyty w eleganckiej mowie i mimo zżerającej go choroby będącej "karą za grzechy" (tfu!) nadal ma pewien autorytet. Jednocześnie mimo swojego cierpienia i postępującego zmęczenia wegetacją (bo życiem nazwać to trudno) nie zatracił do końca szlachetnych odruchów, co najlepiej widać w prologu. A kiedy w końcu zostaje ujawniona jego tożsamość... no to dopiero zaczyna się dziać. Właśnie dzięki jego prawdziwemu imieniu i pochodzeniu dostajemy wgląd w polityczne machinacje Unicornii. Jej stereotypowo nadambitny i przekonany o własnej słuszności władca jest idealnym obrazem zadufanego, przekonanego o własnej nieomylności arystokraty, który najlepiej wyglądałby jako wkład do gilotyny. Aż dziw, że przy takim <tu wstaw dowolną, mocną obelgę> jego obaj synowie nie wyrośli na rozkapryszone księciuniów, których głównym zajęciem (A przynajmniej jednego z nich) byłoby marnotrawienie rodzinnej fortuny i zadzieranie nosa. Widać Verlaxie, że wyciągnąłeś wnioski ze złośliwych komentarzy jakimi obdarzano Cię (no dobra, głównie ja obdarzałem) po lekturze pojedynków w KS. Tutaj walki, chociaż czasem dosyć długie absolutnie nie nużą. Są napisane zarówno z pomysłem jak i ze stosowną dynamiką. Fakt, iż są to nawalanki turniejowe, gdzie krew nie ma prawa się polać, tylko dodaje smaku opisom. Czytałem z przyjemnością, bez znudzenia i pewnie kiedyś raz jeszcze rzucę na nie okiem. Samo zakończenie fanfika to przysłowiowa wisienka na torcie. Nadęty arystokrata został upokorzyny, "dobre" miasto wygrało spór handlowy, gryf nie musiał wracać do ojczyzny, bracia zyskali tytuły i ich rozłąka się zakończyła (swoją drogą plot twist z młodszym Platinumem był fenomenalny). Jedynym zgrzytem był brak kary dla przedstawiciela "złego" miasta za urządzony przed turniejem napad. A do czego mogę się doczepić? Troszkę do formy, która w kilku miejscach zawierała minimalne niedociągnięcia. A bardziej do używania w niektórych sytuacjach nieco... nazwijmy to "ludowego" języka, który nijak się miał do pozycji jakie zajmowali używający go bohaterowie. Czasami to zgrzytało. Ogólnie jednak to pozycja doskonale uzupełniająca uniwersum Koła Historii. Takich więcej! Celujący.
    1 point
  7. Rozdział II tomu II przeczytany. Beware the spoilers! No, panie Zodiak... to było naprawdę coś. O ile pierwszy rozdział pokazał nam trochę szerokiego świata, o tyle tu praktycznie cała akcja toczyła się w jednym, zapyziałym miejscu, które zapewne dla losów świata, czy też późniejszej fabuły jest kompletnie nieistotne. Ale to co się działo w nim w tym rozdziale? Nektar, nektar i ambrozja, powiadam! O ile lubię światotworzenie, pokazywanie szerokiego obrazu świata i opisy wojen, intryg, machinacji i innych interakcji społecznych, to miło w opowiadaniu o wiedźmach przeczytać rozdział, gdzie mamy opis zwyczajnego zlecenia dla jednej z przedstawicielek tej profesji. Było to przyjemnie odświeżające, a na dodatek absolutnie bezbłędnie napisane. Mowa naturalnie o treści, jeżeli chodzi o formę, to nie wątpię iż tej perfekcji znacznie dopomógł sztab prereadersko-korektorski. W każdym razie atmosfera była doskonale ciężka, historia odpowiednio przerażająca (swoją drogą kiedyś, przed liberalizacją, bym to wykopał do MLN), opisy cieszyły oko wytrawnym zastosowaniem makabry (w odpowiedniej dozie), akcja zaś toczyła się wartko i nie pozwala nawet na chwilę nudy. Jedyne nad czym się zastanawiam, to czy ktoś tak emocjonalny jak Erynia powinien być wiedźmą. Nie jest to oczywiście wada, wręcz przeciwnie - dodaje postaci miłego zróżnicowania, od tradycyjnego obrazu zimnej, wiecznie spokojnej wiedźmy. W tym kawale tekstu naprawdę mogę wyłącznie chwalić. Chciałbym być zmuszony częściej pisać takie komentarze. Ocena celująca. Z wykrzyknikiem.
    1 point
  8. Także życzę wszystkim unserom, oraz administracji wesołych świąt, i wszystkiego dobrego. Co do życzeń z okazji Nowego Roku. Poczekam jeszcze.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...