Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 12/08/17 w Posty

  1. Cała rodzina z Canterlotu... chociaż... - zamyśliła się - babcia opowiadała mi o dawnym kraju, w którym mieszkał jej ród, ale dawno zniknął z map. - Bingo. - mruknął czarodziej. - Mówiła nawet, że pochodziła z rodu królewskiego, ale zwykle jej nie wierzyłam. Myślałam, że tylko ubarwia. - A jak często twoja babcia ubarwiała opowieści? - Często. - w jej głosie słychać było tęsknotę za starą klaczą. Starswirl zamyślił się. - Mimo wszystko jest duża szansa na to, że pochodzisz od samej królowej Icicle. - brzmiało to trochę dziwnie, kiedy czyjąś prapraprapra...babcią mogła być księżniczka z bajki.
    3 points
  2. Witajcie bracia i siostry. Pewnie zastanawia was, czym tak naprawdę jest Jedność. Pozwólcie więc, że wam opowiem Tak, tym właśnie jest jedność. Ci, któzy postanowili się do mnie przyłączyć, już w przyszłym tygodniu będą mogli jej doświadczyć. Od siebie dodam tylko tyle, że prezentuje się naprawdę bosko.
    2 points
  3. - I to dlatego kawałek tej korony słucha się mnie? - spytała Lyra. - Tak mi się wydaje. - odparł czarodziej. - Czy śmierć całej mojej rodziny miała coś z tym wspólnego? Czarodziej zamyślił się. Pozostawał w tej zadumie przez dobrych kilka minut. Lyre zaniepokoił ten stan rzeczy.
    2 points
  4. - To dosyc smutna historia. - powiedziała Rainbow, ocierając łzy. - Tia... - powiedziała Lyra. - A możesz mi powiedzieć - zaczął czarodziej - skąd pochodzili?
    2 points
  5. Rainbow wciąż czuła falę zimna, która przeszyła ją po wrzasku Lyry. Wszyscy czekali, aż zacznie opowiadać. Wertepy wybijały równe tempo, a wokół słychać było tylko szumienie wiatru, przez co chwila oczekiwania na odpowiedź wydłużała się jak karmelki zrobione przez Pinkie. - Cała moja rodzina była pełna marzycieli. - zaczęła - lubili opowiadać fantazyjne historie i baśnie, uwielbiali rozwiązywać tajemnice i szli tam, gdzie coś ich intrygowało. Mój tata często powtarzał... - spróbowała znaleźć w głowie właściwe słowa - "Lepsze jutro warte jest zachodu", czy coś w ten deseń. Był chyba najbardziej śmiały z nas wszystkich, we wszystkim widział przepustkę do "lepszego jutra". Wchodził w opuszczone kopalnie grożące zawaleniem, chodził czasem do Lasu Everfree, brał udział w ryzykownych pojedynkach. Byłam jeszcze taka - uniosła kopytko na wysokość metra od podłogi pociągu - kiedy... mama powiedziała że taty już nie zobaczę. - w jej oczach zebrało się kilka łez, gotowych aby zapoczątkować płacz. Rainbow mimo ogarniającej ją senności cała skupiła się na opowieści Lyry. Nigdy nie spodziewałaby się, że miętowa jednorożka mogła stacić ojca tak wcześnie. A ton klaczy nie wskazywał na to, że to był koniec opowiadania. - Wujek, brat taty... - Lyra zmusiła się do smutnego uśmiechu, bo jego żarty czasami przyprawiały ją o napad śmiechu - mocno przeżył jego śmierć. Nie był jednak taki śmiały jak on i nie podejmował się takiego ryzyka. Ba, nawet popadł w paranoję. Dotychczas żartobliwy kucyk stał się milczącym, trzęsącym się wariatem z czymś odwrotnym do klaustrofobii. Krył się przed światem w naszej piwnicy, nie chcąc wyjść. Mama przynosiła mu jedzenie, co było jedynym sposobem utrzymania go przy życiu. Raz próbowałyśmy wyciągnąć go na zewnątrz nie przynosząc mu jedzenia, ale prawie umarł tam z głodu. Strach przed wszystkim wokół był od niego silniejszy. Pewnego dnia został sam. Miał jedzenie, które zostawiłam mu z mamą i babcią przed wyjazdem na wakacje. Nie spodziewałyśmy się, że od kilku lat po raz pierwszy wyjdzie wtedy z piwnicy. Nie wiem, czemu postanowił wyjść. Może stwierdził, że nic się nie stanie, może przestał się bać, może chciał sprawdzić, czy jesteśmy w domu, a może... planował to wszystko skończyć? Z wypowiedzi świadków szaro-niebieski ogier skoczył z urwiska w samo południe. Miałam wtedy jedenaście lat. - Na podłogę przed Lyrą spadło kilka kropelek słonej wody. - A... mama? I babcia? Żyją? - Rainbow wczuła się w tą historię jak w niewiele, które słyszała. Szczerze współczuła jednorożce i miała nadzieję, że nikt z jej rodziny już nie zginął. Smutek w spojrzeniu Lyry mówił sam za siebie. - Mama umarła trzy lata później z powodu nieuleczajnej choroby. Najgorsze było to, że zapadła w sen, a życie powoli z niej uciekało. Lekarze bali się oowiedzieć mi, że laurka powitalna dla mamy była niepotrzebna. W końcu odłączyli od niej sprzęt. Nalegałam, żeby był podłączony jeszcze przez kilka dni i dotrzymali słowa, ale sama widziałam że moja mama nie była już wśród nas. Potem zostałam sama z babcią, która opiekowała się mną przez większość mojego życia. Ten czas przeszły nie podobał się pegazicy. - Kiedy znalazłam sobie pracę i zamieszkałam sama, odwiedzałam ją często. Wyglądała na tą szczęśliwą z rodziny, która umrze spokojnie i w swoim czasie. Wtedy dopadły ją zaniki pamięci. Na początku nie pamiętała tylko prostych rzeczy jak gdzie położyła kubek, ale z każdym dniem to się pogarszało. Nadszedł dzień, kiedy przestała opowiadać mi historie, bo wszystkie zapomniała, a następnie przestała mnie rozpoznawać. Nawet nie wiecie jak to jest, rozmawiać z własną babcią, która nie wie kim jesteś... - po jej pyszczku spływały powoli łzy. - Musiałam ją wysłać do ośrodka dla starszych kucyków. Było tam dla niej bezpiecznie, a mnie i tak już nie pamiętała. - Ale żyje... prawda? - Rainbow miała nadzieję, że tak. - Ośrodek spłonął trzy tygodnie później. - skończyła Lyra i nastała cisza. Widać było po wszystkich, że współczuli jednorożce, ale ta już ocierała łzy. - Mówiłam, że nie lubię o tym mówić.
    2 points
  6. 1 point
  7. W sumie... Skoro mnie tak witajcie wszyscy... A ja w zasadzie nic o sobie nie mówiłam... Cóż. Pochodzę z Dolnego Śląska, kucyki raczej znam że starszej wersji, a tutaj jestem jako "szpieg" z mojej grupki na discordzie, jako, że jestem jedną z niewielu osób, które znają temat. Interesuje się anime i muzyką. A ziemniaki lubię. Jeszcze raz dziękuję za miłe powitanie.
    1 point
  8. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  9. 1 point
  10. 1 point
  11. W ogóle wydaje mi się, że czarne charakterki poprzednich generacji były nawet nie tylko straszne, ale wręcz mroczne. I przez to było o wiele ciekawiej. Prawdziwe zagrożenie, emocje, no coś się po prostu działo, nie? Brakuje mi tego w g4, bo teraz każdego wroga prędzej czy później mane6 zamienia w potulnego kociaka, który w głębi serca zawsze był dobry. Mi w pamięć zapadły te przekomiczne czarownice z filmu mlp.
    0 points
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...