Cyka widział, że jego znajomy coś planuje. Nie uważał tego za coś złego, w takiej sytuacji pewnie każdy zrobiłby to samo. Ale nie on. Cyka plan miał gotowy, częściowo zrealizowany. Pytanie, czy przeciwnik odkryje podstęp, czy jednak jest głupszy niż wygląda. "Zawsze trzeba podejmować ryzyko. Tylko wtedy uda nam się pojąć, jak wielkim cudem jest życie", jak to ktoś kiedyś napisał. Cóž, do tej pory działało, chociaż fakt, że ogier do tej pory miał przyjemność spotkać się ze zwykłymi bandytami, żadającymi okupu za przejście. Zawsze dawał im sakiewkę pełną kapsli, odchodził i chwilę potem wracał po swoje kapsle z nawiązką. Oczywiście, tylko, jeśli chodziło o spore sumy. W innym wypadku ograniczał rozlew krwi do minimum. W tym jednak przypadku, nie był pewien, czy plan wypali. Po pierwsze, przeciwnik może wykryć podstęp. Po drugie, energia może nie mieć wystarczającej siły, aby przebić pancerz przeciwnika. Solidny, nie widział jeszcze takiego, ale coś mu mówiło, że lepiej nie ryzykować. Niezauważalnie schował sakiewkę, po czym wyjął drugą, nieco większą. Postanowił się jednak upewnić, czy plan wypali.
-Myślisz -szepnął do Wild'a- że porcja trotylu da radę przebić ten pancerz? Wyglądasz na specjalistę w takich sprawach.