Siedzę oglądam tv, nagle dzwoni telefon... obieram i ten ktoś mówi żebym się oddała w ręce władzy inaczej "pani mąkę" stanie się coś złego... odłożyłam słuchawkę, wzięłam kasę i poszłam do sklepu po nową... po drodze myślałam... przecież to śmieszne... gadam do maki kurzu i innych rzeczy martwych... przydało by się z jakimś kucem pogadać... byle nie zresztą tamtej hołoty... Dash jakoś zniosę, ale resztę? Nah...