-
Zawartość
638 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Posty napisane przez Exemundis
-
-
ruszam więc dalej by odnaleźć i uwolnić Twilight oraz inne kucyki
-
- GRRRR... ZABIJĘ... ZABIJĘ. ROZSZARPIĘ CIE NA STRZĘPY - wrzasnąłem rzucając się na niego wykonując serię ciosów ostrzem a lewą ręką ciskając kule ognia
-
- ZAPAMIĘTAJ DOBRZE TEN DZIEŃ TAKERIAŃSKI PSIE BO JEST ON TWYM OSTATNIM - ryknąłem po czym dzierżąc elektro-ostrze rzuciłem się na niego wyzwalając całą swoją energię
- WIRUJACY BERSERKER - wykrzyczałem nazwe techniki szermierczej atakując go całym impetem
-
- Chłopaki. idziemy za śladami. Może nas gdzieś doprowadzą - odparłem ruszając tym tropem. Może ktoś tu mieszka. Jakiś pustelnik albo mag. W każdym razie trzeba być gotowym na wszystko. Dlatego też w prawej ręce trzymam dobytego Uriziela.
-
mam małą kolekcję mieczy i ogólnie broni białej. Trenuję walkę już 8 lat i sporo umiem. staram się też tworzyć własne bronie choć przeważnie mają prymitywny wygląd (wyjątków jest kilka np. popsuła mi się rękojeść od wakisashi to obsadziłem ostrze na długiej rurce i mam naginatę teraz)
-
GRRR... NIE POZWOLĘ.... NIE POZWOLĘ BY TWILIGHT CIERPIAŁA...
Przepełniony gniewem uwalniam swoją energię by mnie otoczyła niczym tarcza. Z rykiem ruszam na Takerian nie by ich zabić lecz by rozerwać ich na strzępy. Muszę uwolnić Twilight za wszelką cenę... Nigdy sobie nie wybaczę jeżeli coś jej się stanie. W myślach wymawiam słowa
Z pradawnych wieków, przez najgłębsze czeluście. Przybywa wojownik. Bezimienny Heros. Usłysz wezwanie przez wieczność wędrujący. Piekielnym łańcuchem związane istnienie... Khadosh Addonio Satori Kotero*
________
*Sztuka Addonu Przyzwanie Pradawnej potęgi
-
ała. chole*a. Co tu się dzieje. Wygrzebuję się spod belki i sprawdzam uzbrojenie. Jeżeli wszystko w porzątku dobywam PM'a i elektro-ostrza i ruszam poszukać reszty załogi
-
- złapcie się mocno czegoś i nie puszczajcie. Przetrwamy to jakoś - cholera nie wiem czy sam w to wierze. To moje pierwsze awaryjne lądowanie.
-
mam dziwne przeczucie że wiem co to było. Obym się mylił
-
- Dobra. to trza się zająć ty Hejterem - odparłem cały czas rozmyślając o tym co mnie spotkało i o tym co jeszcze może spotkać. Nagle ujżałem oczyma wyobraźni filmik który mi pokazywał Kacprowicz... fu*k o czym ja w tej chwili myślę. Spaliłem buraka
-
wsiadam razem z nimi i po drodze sprawdzam uzbrojenie co chwila zerkając z uśmiechem na Twilight
-
- ten to ma wyczucie czasu. Nie ma co - powiedziałem po czym pocałowałem Twilight następnie dodałem
- no dobra. Nie karzmy na siebie czekać.
-
- Tak. Chciałem porozmawiać o nas. Wiesz... Chyba się w tobie zakochałem... Chciałbym z tobą być do końca świata i mieć z tobą dzieci... Wiem że to pewnie żałośnie wygląda... ktoś taki jak ja... proszący o wspólne życie tak wspaniałą klacz jak ty... chciałbym z tobą być ale chyba nam nie wyjdzie... nie jestem jednym z was kucyków... a chciałbym być... jeżeli istnieje jakiś sposób bym stał się taki jak wy... ale o czym ja myślę... pewnie taki sposób nie istnieje... jeżeli jednak mimo wszystkich różnic zechciałabyś ze mną być to... byłbym najszczęśliwszą istotą we wszystkich światach... - powiedziałem niepewnym lekko zawstydzonym głosem sam nie wierząc że to powiedziałem. No cóż. Powiedziałem co mi leży na sercu. Teraz tylko czekam na jej odpowiedź
-
- bez komentarza. Poza tym gwałt jest w tedy gdy jedna ze stron ma coś przeciwko - odparłem mając nadzieję że mu się te gatki szybko znudzą.
- Dobra. uruchamiaj czas z powrotem i zostaw nas samych proszę - dodałem
-
- Nie mam pojęcia o czym myślisz. Chcę z nią po prostu pogadać na osobności - odparłem
-
- Emmm... Zostawmy to bez komentarza - odparłem zmieszany. Chwilę później wziąłem głęboki oddech i spytałem
- Czy moglibyście zostawić mnie i Twilight na chwilę samych?
-
WHAT THE F*CK??? zonk. ja w sumie też się tego nie spodziewałem. Gdy już mogłem złapać oddech rzekłem
- Świetnie całujesz. Zaskoczyłaś mnie. Myślałem że mnie zabijesz - po czym przejąłem inicjatywę i to ja ją pocałowałem
-
- Ja nic takiego nie pamiętam - skłamałem. Po chwili dodałem
- Jeżeli chcesz mnie zabić zrób to szybko. To i tak lepsza śmierć niż za sprawą Molestii
-
O CHOLERCIA. MAM PRZEJEBANE.
- Pinkie. Może nie męcz Twilight. Czasem lepiej nie pamiętać co się robiło po pijaku. Wiem to z doświadczenia - odparłem robiąc przekonywującą minę
-
- nic szczególnego. AJ nie mogła cię obudzić i się o ciebie martwiła więc ja spróbowałem i mi się udało. Dobrze się czujesz? Jeżeli masz kaca to mam na to tabletki - odparłem z przyjaznym uśmiechem starając się nie myśleć o tym co z nią robiłem
-
Mam nadzieję że nie pamięta co się wczoraj działo
- Hej Twiiiiliiight pobudka. - zakrzyknąłem. Jeżeli to nie działa próbuję inaczej
- Twilight Sparkle Celestia cie wzywa - w razie nie powodzenia próbuję dalej
- Twilight wstawaj szybko. Molestia atakuje - i jeżeli to nie zadziała to ja już nie mam pomysłu chociaż.....
Jeże li słownie nie da się jej obudzić podchodzę i zaczynam ją łaskotać
-
- wiesz AJ z tym to nie do mnie. Ja lekarzem nie jestem. Mogę spróbować ją obudzić ale nic ponad to - odparłem ruszając do pokoju w którym sie znajdowała Twilight
-
- a coś się stało? - zapytałem udając niczego nieświadomego
-
- no dobra. To teraz trzeba znaleźć powierniczki i wręczyć im lekarstwo na kaca - powiedziałem ruszając dalej
"Początek Końca" Shadow (Zakończona)
w Archiwum RPG
Napisano
- Dobrze synek. Złap Gomeza - krzyknąłem za nim po czym ruszyłem dalej