Skocz do zawartości

Exemundis

Brony
  • Zawartość

    638
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Exemundis

  1. dobra wk*rwiłem się. dobywam mieczy i odwracam się by poszatkować go na plasterki. Może jak mu utnę głowę to przestanie
  2. "żryj to pedale" powiedziałem po czym cisnąłem w niego błyskawicą uciekając dalej
  3. " emmm. to ja spier***** " powiedziałem po czym rzuciłem się do ucieczki.
  4. "emmm. dzięki. nadal nie mogę uwierzyć w to co słyszałem i widziałem. jedno jest pewne. czuję obecność Wrzoda" odparłem mając przeczucie że gdzieś się tu ch** czai
  5. "WHAAAAT THE FUCK??? Czyli jestem pół Perosjaninem??? to... to... to... niewyobrażalne" powiedziałem mdlejąc z wrażenia
  6. " nie wiem. nigdy mi nic nie mówili. zawsze coś przede mną ukrywali" powiedziałem przypominając sobie tamte chwile
  7. "Skąd znasz moich rodziców?" zapytałem zaskoczony. nigdy mi nie wspominali o tym. oni właściwie o niewielu rzeczach mi wspominali
  8. no to się biorę za wiosłowanie. co to z robota w ogóle. powoli zaczynam mieć dosyć tej całej przygody. a wiodłem takie spokojne życie
  9. ciekawa opowieść. Czekam na więcej
  10. wsiadłem za nią i powiedziałem "mam wrażenie że zdobycie tego miecza będzie trudniejsze niż się wydaje"
  11. "Może lepiej będzie przejść bocznymi" odparłem kierując się w stronę prawych drzwi bocznych. Ciekawe gdzie poleciała tamta czaszka. No cóż trzeba się przygotować. Nie wiadomo co się czai za drzwiami.
  12. Exemundis

    Nabór na MG

    Doświadczenie: Prowadziłem sesję na własnym forum przez 6 miesięcy. uczestniczyłem w 10 różnych sesjach więc mam spore doświadczenia Dlaczego Ty?: ponieważ mam dużo czasu i chętnie poprowadzę jakąś ciekawą historię Jakie INNE realia mógłbyś zaproponować?: Świat Pradawnych (mocno zmodyfikowany Gothic + podróże międzywymiarowe) // czyli ogromny crossover łączący wszystkie znane mi realia Wady, zalety (swoje, oczywiście): Zalety: dużo czasu, ciekawy umysł wypełniony przeróżnymi historiami, chęci Wady: sporadyczne okresy lenistwa i braku weny (na szczęście krótkie) Kontakt (mail / gg / aqq / skype):Mail: [email protected], gg: 41970047, skype: theswordmaster7 Przykładowe WŁASNE opowiadanie: Dzień chylił się ku zachodowi. Rzadko uczęszczaną drogą, przecinającą wschodnie lasy, szedł człowiek. Wędrowiec ów, sądząc po ubiorze, przybył z daleka. Miał on na sobie zielony płaszcz z kapturem, idealnie zlewający się z leśną roślinnością. Przez plecy przewieszony miał łuk wraz z kołczanem pełnym czarno opierzonych strzał oraz trzy miecze w bogato zdobionych pochwach. Dwa bliźniacze ostrza długości ok. metra i o połowę dłuższy miecz półtora-ręczny. Twarz wędrowca ukryta była w cieniu kaptura. Jedyną widoczną jej częścią były jego usta i podbródek. Zmierzał na zachód. Minąwszy ostatni zakręt ujrzał przed sobą ostatni odcinek jego leśnej wędrówki. Odetchnął głęboko i ruszył na przód. Przeszedłszy parę metrów wyczuł czyjąś obecność, jednak nie dał tego po sobie poznać. Nie minęło pięć sekund, gdy drogę zastąpili mu bandyci. Było ich dziewięciu. Największy z nich, zapewne herszt, dobył miecza i powiedział: – Zatrzymaj się! Jeżeli nie chcesz byśmy poharatali ci buźkę to oddaj nam swoją broń i wszystkie inne wartościowe rzeczy jakie masz przy sobie. – Na waszym miejscu – odpowiedział wędrowiec głosem zimnym jak lód – zszedłbym z tej drogi i nie próbowałbym mnie atakować. No, chyba że się wam życie znudziło – to powiedziawszy dobył mieczy. Herszt natychmiast zakrzyknął „Brać go!” Skoczyli na niego z wrzaskiem. Herszt jako pierwszy zamachnął się na niego mieczem. Atak ten nawet nie dotarł w pobliże wędrowca, który ciął bandytę na krzyż dwoma mieczami. Z niesamowitą prędkością uskoczył przed jednoczesnym ciosem czterech najszybszych, zatrzymał się za nimi i jednym cięciem pozbawił całą czwórkę głów. Pozostali rozbiegli się w panice. Wędrowiec wytarł miecze z krwi i wsunął do pochew. Uklęknął przy martwych bandytach i rzekł – Niech Addanos ulituje się nad tymi duszami – potem, wciąż kierując się na zachód, wyszedł z lasu i ruszył w dalszą podróż. W gospodzie Orlana, jak w każdy niedzielny wieczór, gwarno było i rojno. Trudno się temu dziwić, bowiem Tawerna „Pod martwą harpią” miała reputację najlepszej w promieniu wielu mil. Było już po godzinie dwudziestej i na zewnątrz panował półmrok, gdy do karczmy wszedł strażnik miejski. – Niech żyje król! – zawołał od progu. Na sali rozległ się entuzjastyczny okrzyk większości: „Niech żyje!”. Strażnik usiadł przy ladzie, gdzie został serdecznie powitany przez Orlana. – Witaj Martin. Co podać? – spytał Orlan. – Piwo i gulasz – odpowiedział Martin. Gospodarz nalał mu piwa i zaglądając za kotarę krzyknął – Silas, gulasz dla Martina. Migiem – po czym postawił przed strażnikiem piwo. Pół minuty później zza kotary wyszedł młody, siedemnastoletni chłopak, niosąc na tacy porcję parującego gulaszu i kilka kromek chleba. Wyłożył zawartość tacy przed klientem – Jest coś jeszcze do zrobienia wujku? – spytał Orlana. – Na razie nie. Możesz iść do kuchni coś zjeść. Jak będziesz potrzebny to cię zawołam – padła odpowiedź. Następnie zwrócił się do strażnika – powiedz mi przyjacielu, co słychać w mieście. – W mieście ciągle panuje spokój – powiedział – ha. Jak tak dalej pójdzie to nie będziemy mieli nic do roboty. Nawet bandyci się uspokoili Rozmowa trwała jeszcze kilka minut. Po kolacji Martin wyruszył z powrotem do miasta. Pozostali goście również zaczęli opuszczać tawernę. Wybiła godzina dwudziesta pierwsza i w karczmie zostało zaledwie pięciu gości, którzy mieli tu powynajmowanie pokoje. Wtedy właśnie do gospody przybył ostatni dzisiaj, niespodziewany gość. Wędrowiec w zielonym płaszczu pewnym krokiem podszedł do kontuaru – Poproszę grzane piwo – powiedział do Orlana. Ten o nic nie pytając odchylił kotarę i krzyknął – Kufel grzanego piwa. Tylko szybko – następnie odwrócił się do gościa i rzekł – witam w gospodzie „Pod martwą harpią” wędrowcze. Mam na imię Orlan i jestem właścicielem tej tawerny. Chciałbyś coś jeszcze – zapytał. Przybysz lekko się uśmiechnął – Na razie potrzebuję tylko grzanego piwa – odrzekł – wieczory są coraz chłodniejsze – dodał. Miał rację, bowiem był to szósty dzień pierwszego miesiąca długich deszczy. Kotara odchyliła się i z kuchni wyszedł Silas, ostrożnie niosąc piwo. Postawiwszy je przed zamawiającym, spojrzał na Orlana i wrócił do kuchni odprawiony ruchem ręki. Przybysz zdjął rękawice z brązowej skóry i ujął ciepły kufel w obie dłonie. Na środkowym palcu prawej dłoni tkwił srebrny pierścień z szarym kryształem w oczku. Nie zdejmując kaptura wypił parę łyków, po czym odstawił kufel i spojrzał na karczmarza – Odnoszę wrażenie że gapisz się na mój pierścień – rzekł - Nie wiem do końca co o nim sądzić. - to Kryształ Cienia. Znasz ten kamień – zapytał przybysz. Orlan odrzekł – Owszem. Witaj na miejscu spotkania Bracie Pierścienia. Wędrowiec uśmiechnął się po raz drugi, po czym dopił piwo i spytał – Ile bierzesz za pokój? – Dla Brata Pierścienia. Zupełnie nic – dodał podając niewielki klucz – oto klucz do twojego pokoju. Schodami na lewo, czwarte drzwi po prawo. Dobrej nocy życzę – powiedział Orlan. Przybysz uśmiechnął się po raz trzeci i odrzekł – Nawzajem. O ósmej zejdę na śniadanie – po czym wstał i udał się do wyznaczonego pokoju.
  13. "aha. to lepiej go znajdźmy zanim oni się do niego dobiorą" powiedziałem ruszając w dalszą drogę
  14. "zauważyłem" odparłem " ty mi lepiej powiedz jak się z tego wykaraskać"
  15. "jak bym sam o tym nie wiedział" powiedziałem idąc dalej "zaczął mnie nazywać tatą jak się dowiedział że Molestia chce mnie za męża"
  16. " nic. wydawało mi się że pewien koleś za mną idzie. Syneczek Molestii" odparłem po czym ruszyłem dalej
  17. "ja pier****. znowu on" powiedziałem po czym odwróciłem się by powalić go na ziemię sierpowym
  18. "dzięki. pomoc się przyda" odpowiedziałem po czym ruszyłem dalej
  19. "no to ruszam" rzekłem po czym ruszyłem odnaleść bybliotekę
  20. "Kage Torino. jestem ostatnim, ze swojego rodu" odpowiedziałem. "gdzie jest ta biblioteka" zapytałem
  21. "gdzie mogę znaleźć ten miecz?" spytałem mając nadzieje że gdzieś niedaleko
  22. " co się tu właściwie dzieje? jak powstrzymać Molestię? i dlaczego czuję się jakoś spokojnie gdy dowiedziałem sie że ona chce mnie za męża?" zarzuciłem postać natłokiem pytań
  23. "emmm. co się właściwie stało?" zapytałem oszołomiony tym co sie przed chwilą zdarzyło
  24. " mam. trzymaj" powiedziałem dając jej talerz
  25. podchodzę do niej i pytam "czy ty to planowałaś? czemu mi nie powiedziałaś jak użyć tego talerza?" byłem naprawdę wkurzony
×
×
  • Utwórz nowe...