- Hmmm. to zaklęcie chyba brzmiało Khadosh Ingerdiente Iktendes Satorino. Ale nigdy jakoś mi nie wychodziło. Nie mogłem się dostatecznie skupić. Może wam lepiej pójdzie
- ale cie nosem wyniuchała. Widziałem jak węszy pod szafą. Tak czy inaczej można uznać że oboje jesteśmy w połowie winni. Co się stało to się nie odstanie - rzekłem - no już nieważne. Zgoda? - spytałem wyciągając dłoń
- Snajper zamiast uciekać tak jak ja siedział w szafie i musiałem mu dupsko ratować. Aż sam się dziwię jak ta różowa narkomanka mnie wypatrzyła z aktywowaną klingą nocy
Ustawiam natężenie błyskawicy tak by ogłuszyła nie zabijając po czym ciągle biegnąc, rzucam w tą różową cholerę, mając nadzieję że uda mi się ją ogłuszyć.
- Qrwa. Zauważyły nas. - powiedziałem dalej biegnąc. Trzeba je wystraszyć. Odwrósiłem się lekko i zacząłem rzucać kulami ognia tak by trafiały obok klaczek. Tak by żadnej nie trafić a tylko je wystraszyć
o cholera. zaraz go znajdą. czekaj mam pomysł. obiegłem dom dookoła i cisnąłem przez podwórko kują ognia prosto w kurnik by odwrócić uwagę tych kucyków. następnie użyłem klingi nocy by stać się niewidocznym w ciemności
" Jestem Kage Torino. Mogę w sumie do was dołączyć. Specjalizuję się w walce w zwarciu i całkiem nieźle strzelam z łuku." odparłem zastanawiając się jakie istoty zamieszkują ten świat
"aha. Czyli jak na razie utknąłem tu na dobre. Dobra. To ja się pójdę rozejrzeć w nowym świecie. A tak przy okazji macie coś do jedzenia? Głodny trochę jestem" odparłem. no dobra. trza się rozejrzeć po nowym świecie.
" dostałem zawału przez Molestię" odparłem. Aha. Czyli znalazłem się w innym wymiarze. Pięknie. "Czy istnieje jakiś sposób bym powrócił do swojego świata?" zapytałem mając nadzieję że istnieje
"Honor i Zwycięstwo bracie." odparłem. a więc to są też Perosjanie. ciekawą broń mają. spytam ich "co to właściwie za broń macie? tam skąd pochodzę takiej nie ma"