-
Zawartość
638 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Exemundis
-
"nie no przegiąłeś synek" powiedziałem po czym cisnąłem w niego fireballem i udałem się do portu w mieście
-
" synek synek... jak ja cie pierd**** to cie krew zaleje" powiedziałem do Wrzoda. mnie już zalała. Ale czemu czuję się jakoś tak dziwnie spokojnie
-
"COOOOOOOOOOOOOOOOO??? ŻE JAK??? ONA WYBRAŁA SOBIE MNIE NA MĘŻA??? O QRWAAAAAAA!!!" wykrzyczałem na cały głos by po chwili pierdolnąć na zawał. zaraz obok mnie stoi WRZÓD.... do bra już wstaję. nie chcę być analizowany analnie
-
WTF JUST HAPENED??? CZY JA UWOLNIŁEM MOLESTIĘ??? NO TO MAMY PRZERĄBANE." Wrzód. co to było???" spytałem
-
oł noł. pora użyć tależa. tylko jak. hmmm. pomyślmy a gdyby go tak upuścić i podnieść znowu. dobra może zadziała
-
"no to leć. rozerwij się" powiedziałem do Wrzoda. następnie dobyłem mieczy i ruszyłem za nim
-
WTF??? ATO JEGO MATKA TO MOLESTIA??? no cóż....... to wiele wyjaśnia..... to ja wracam do miasta. oby nie było za późno
-
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa moje oczyyyyy. nie ja nie patrze na to. nie patrze. tylko biegnę do portalu
-
hmmm trzeba poszukać tego portalu o którym chodzą słuchy. chyba nawet Mag wody Myxir o nim coś wspominał
-
dobra. widzę że on nie potrzebuje pomocy. to ja się zmywam. znając życie on i tak mnie znajdzie
-
"Wrzód do nogi" krzyknąłem do tego idioty. cholera muszę mu pomóc przecież go tak nie zostawię.
-
"emmm. raczej tu takiego nie znajdziemy. zabierajmy się stąd" powiedziałem po czym zacząłem biec. byle dalej od tej walki miedzy orkami i tymi pajęczakami
-
" nawet o tym nie myśl. bierz się lepiej za orków" powiedziałem. i ruszyłem siekać orków
-
no to otwieram cele Wrzoda i niech się stanie gwałt na orkach
-
Dobywam miecza i rzucam się na zdezorientowanego orka " wirujący berserker" krzyczę używając tej szermierczej techniki
-
"aha. to mam pomysł. poudaje nieogarniętego a jak mnie wyciągną zabiję ich i uwolnie ciebie. razem stąd uciekniemy" powiedziałem po czym zacząłem udawać nieogarniętego
-
o cholera. to on z orkami też??? dobra nie słyszałem tego.... "masz może pomysł jak się stąd wydostać?" zapytałem. błagam żebym, mu tylko nie wpadł w oko
-
o w mordę. no to mamy pedała zoofila nekrofila i sam nie wiem co jeszcze w jednej osobie. "nie wiem co masz na myśli" skłamałem "jak długo tu siedzisz?"
-
kto to może być " halo" krzyczę "kto tam jest?"
-
Qrwa i jak ja się z tąd wydostanę. Orkowie. Gdybym tylko miał jakąś runę teleportacyjną.
-
"emmm... gdzie ja jestem? co sie dzieje?" powiedziałem. no ja pier**** co sie tu dzieje
-
no to wychodzę z tej świątyni. talerz biorę ze sobą.
-
" w takim razie życzę sobie....... żebyś był wolny... ALE NA SŁOŃCU TY PRZEROŚNIĘTY SMERFIE" krzyknąłem. ja się na takie numery nie dam nabrać
-
to musi być to. zabieram przedmiot i wychodzę ze świątyni
-
przeszukuję dokładnie pomieszczenie. zwracam uwagę na każdy nawet najdrobniejszy szczegół. może znajdę ten tależ