Skocz do zawartości

PumpkinWave

Brony
  • Zawartość

    362
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez PumpkinWave

  1. - Spartan 430 Jefe, miło mi poznać. Rozejrzyj się, przypatrz się pojazdom, daj mi znać którym najlepiej pokierujesz... niezbyt standardowa procedura, lecz to nie są standardowe czasy. Z każdego Spartana musimy wyciągnąć około dwadzieścia procent więcej. - Gdyby nie miał hełmu, widać by było jego lekki acz ponury uśmiech. - To nie są normalne czasy, to nie jest zwykła sytuacja... ostatnio zaczęło ginąć naprawde zbyt wielu Spartan i wiem że to nie przypadek.
  2. - Do zobaczenia... - odpowiedział, po czym rozdzieliliście się. Swój oddział znalazłeś stosunkowo łatwo. Gdy tylko pojawiłeś się w zasięgu wzroku, ktoś wykrzyknął w twoją stronę: - Ej, to ty jesteś tym nowym kierowcą?! - zapytał się.
  3. Gdy wszedłeś do Kącika, było strasznie ciemno. Jednak po chwili światła się zapaliły, a ciebie powalił okrzyk. - NIESPODZIANKA!!! - okrzyk wyrwał się z wielu gardeł.
  4. PumpkinWave

    (Wizio) Dla matki Rosji!

    Padł kolejny strzał ze strony człowieka, zabijając kolejnego nazistę. - Wiesz czemu - strzał - nie dostanę tego postrzału? - kolejny Niemiec martwy - Bo ja jestem uważniejszy! - skwitował to kolejnym zabójczym postrzałem.
  5. Gdy wylądowaliście, każdy otrzymał przydział do nadszrpniętych oddziałów. Jak się okazało, nie byliście z Schattenem do jednego oddziału, ale przynajmniej do oddziałów współpracujących. - No zdaje mi się, czy będę musiał osłaniać twój tyłek, gdy wparujesz we wrogów? - zapytał się lekko złośliwym tonem snajper.
  6. PumpkinWave

    (Wizio) Dla matki Rosji!

    - Widzisz to? - pokazał mu swoje palce - Ja przynajmniej jeszcze to mam. I dzięki temu... - szybko wycelował i zestrzelił żołnierza, którego właśnie miałeś zabić - Jestem efektywniejszy.
  7. PumpkinWave

    (Wizio) Dla matki Rosji!

    (miło mi, że udało mi się to napisać tak jak zamierzałem) Miałeś szczęście, ponieważ gdy tylko chwyciłeś za broń, pierwsi piechociarze III Rzeszy pojawili się w zasięgu wzroku. Gdy tylko znalazłeś dobrą pozycję strzelecką, zaczęli oni padać jak kaczki, pod ostrzałem twoich celnych strzałów. Będąc jednak zaabsorbowany strzelaniem do swoich celów, nie zauważyłeś że ktoś się do ciebie podkradł. - A myślałem że ziemniaki nie nadają się do niczego. - usłyszałeś za sobą wypowiedziane w ojczystym języku, słowa wypowiedziane przez drugiego strzelca wyborowego w twoim oddziale, Ivana.
  8. - Zdarzało mi się... i czuję szacunek dla wynalazcy tej potęgi. - Powiedział spartanin. Po chwili na całym statku rozległ się głos: - Wkraczamy w atmosferę, trzymać się mocno! - był to głos pilota statku.
  9. - Zdaje się że niedługo będziemy na miejscu... co do finezji... pozwala dezorganizować oddziały, wykańczać ważnych wrogów... nie będąc zauważonym. - Powiedział snajper.
  10. Kamarov siedział przy ognisku. Był w jednym z większych obozów Rosyjsko - Equestriańskich. Armia powoli posuwała się w stronę Berlina, lecz zanim tam dotrze, będzie musiała stoczyć jeszcze wiele bitew. Dimitry już miał wrócić do obozu, gdy ogłoszono alarm. Nazistowskie pegazy rzuciły się do szaleńczego ataku bombowego. Już pierwsze serie z działek przeciwlotniczych pozbawiły wiele z nich życia. Lecz, gdy cały obóz był zajęty odpieraniem całkiem licznych pegazów, obóz został zaatakowany jeszcze z dwóch stron, przez piechotę z północy, a także wojska pancerne z południa. Cały obóz był w patowej sytuacji, zwłaszcza że pegazy, jak się okazało, miały przypięte do siebie bomby z odliczaniem czasowym, co sprawiło że te, które spadły na teren obozu poczyniły całkiem spore szkody. Stałeś zdezorientowany w środku całego tego zamieszania, słysząc krzyki, nawoływania, a także huk wystrzałów. Lecz nie mogłeś wyjść także z podziwu. Rodowici Equestrianie walczyli za Matkę Rosję z równym zapałem co ludzie i sponyfikowani. Byli prawdziwymi patriotami, nie tylko wobec swego kraju. To właśnie było w nich piękne. Gotowość do poświęcenia dla przyjaciół. Jednak walka nadal trwała, a ty musiałeś podjąć decyzję...
  11. - Też niezbyt za nimi przepadam... może i ma to swoją szybkostrzelność... ale na ch@j mu szybkostrzelność, jeżeli nie można z tego porządnie trafić, nie mówiąc o dotkliwym zranieniu? To nie to samo co snajperki, za mało finezji... zresztą daleko nawet do ciężkiej broni, która finezyjna może nie jest, ale za to zdecydowanie potężna... - Wasza dyskusja trwała w najlepsze, nawet nie poczuliście upływu czasu, gdy zaczynaliście się zbliżąć do celu waszej podróży.
  12. - Mów mi Schatten. z kolei jak ja mam się do ciebie zwracać? - Zapytał się spartanin, który przed chwilą się przedstawił. Gdyby nie jego hełm, można by zobaczyć na jego twarzy lekki uśmiech. Miał nadzieję że traficie do tego samego oddziału.
  13. - Zdarzyło mi się, nie przeczę. Strzelanie jest trudniejsze, lecz... jakże satysfakcjonuje widok rozwalanej czaszki, zwłaszcza w takim momencie... - powiedział lekko rozmarzonym głosem Spartanin.
  14. - Mądrze prawisz, towarzyszu. Choć ja wolę się zaczaić w dobrym miejscu ze snajperką... - Odpowiedział lekko zmieszany swoją niewiedzą o aktualnym stanie Harvest, spartanin.
  15. Swift, jam mówili na niego znajomi, został przydzielony do obrony Harvester - pierwszej ludzkiej kolonii, która wiele już przeszła. Miał on zastąpić miejsce poprzedniego speca od broni ciężkiej. Leciał właśnie statkiem, razem z pozostałymi Spartanami, przeznaczonymi do uzupełnień. Jako że było ich wielu, można było podejrzewać że ponownie zaczyna dziać się coś dużego. Siedzący na przeciwko Michaela spartanin zagadał do niego: - Co się może dziać? Znowu jakaś otwarta wojna?
  16. - Oj nie smuć się tak! No chodź, mam dla ciebie niespodziankę! - Pinkie zawołała. Gdy byliście pod Kącikiem Kostki Cukru powiedziała ci abyś chwilę zaczekał. Po kilku minutach zawołała cię abyś wszedł.
  17. Pinkie, nieco zmieszana zeszła z Haste'a, lecz od razu odzyskała swój rezon. - Dobrze, więc idziemy do Ponyville? Musisz poznać tyyyle kucyków! - Pinkie zauważyła że znów zaczyna się zapędzać, więc się trochę opanowała.
  18. Jakiś różowy kucyk wskoczył do pomieszczenia, wskakując od razu na Haste'a - Witaj, jestem Pinkie Pie, chciała bym się z tobą zaprzyjaźnić, bo słyszałam, że nie masz zbyt wielu przyjaciół! - gdyby kucyki znały karabiny maszynowe, to właśnie do nich porównywałyby szybkość, z jaka przemawia Pinkie. - A teraz nie ma co tu siedzieć i się smucić! Idziemy do Ponyville zapoznawać cię z nowymi kucykami! Wybacz że nie zajrzałam do ciebie wcześniej, ale miałam całe mnóstwo super-duper fajnych i zajmujących zajęć! Nie chciałam powiedzieć że jesteś nudny, bo na pewno nie jesteś, ale po prostu miałam wiele na głowie! Własnie, nawet nie urządziłam ci przyjęcia powitalnego... - tu lekko się zasmuciła, lecz po chwili odzyskała dobry humor - Wiem! Urządzę ci super Spóźnione Powitalno-Przeprosinowe przyjęcie! I będzie tyle ciekawych zabaw i gier! I będzie konfetti! Lubisz konfetti? Ja po prostu U-W-I-E-L-B-I-A-M! Są takie kolorowe i w ogóle fajowe! Prawie tak jak babeczki! Mam nadzieję że lubisz babeczki? Moje ulubione to te różowe, są w moim kolorze! A czy ty lubisz różowe babeczki? a może wolisz szare? Choć, jeśli takie są, to muszą być nudne. Szary kolor jest nudny. Bez urazy dla ciebie, oczywiście, ty musisz być fajny, po prostu MUSISZ! Nawet pomimo tego że jesteś szary... - Z ust Pinkie cały czas strumieniem wypływały słowa. Nie zwracałeś uwagi na znaczenie pojedynczych z nich. Patrzyłeś po prostu oniemiały, z dwóch powodów. Po pierwsze, kucyk który na tobie stał, przemieszczał się pomiędzy tematami z szybkością samych Wonderbolts, co zresztą można było także zaobserwować w szybkości jej porozumiewania się. Po drugie, ten różowy demon ADHD chciał się z tobą zaprzyjaźnić.
  19. (Rock on!) Agile Haste, szary pegaz o czarnej grzywie, leżał na łóżku. Nie miał za bardzo co robić, ponieważ nie miał zbyt wielu przyjaciół w Ponyville. Miał ochotę wyjąć z piwnicy beczkę cydru "na czarną godzinę". Był strasznie zdołowany, ponieważ wspomnienia z przeszłości znów zaczęły go męczyć. W jego wypadku było to normalne, lecz gdyby porównać go do przeciętnego kuca, psycholodzy powiedzieli by że jest w stanie depresji endogennej. Niestety, żaden psycholog nie zainteresował się stanem Haste'a, ani sam pogrążony w depresji nie miał zamiaru kontaktować się ze specjalistą. Nie chciał aby ktoś się nad nim litował, przeżył do tej pory na własna rękę i nie potrzebował pomocy, czemu niby miałby to zmieniać? Jego wewnętrzną walkę, pomiędzy trwaniem w stagnacji na kanapie, a ruszeniem się do piwnicy po beczułkę cydru, przerwało pukanie do drzwi.
  20. PumpkinWave

    Szukam fika

    A jeśli ma ktoś linka do polskiej wersji lil' miss Rarity, byłbym wdzięczny. a jak nie to nawet do angielskiej, ajkoś sobie może poradzę.
  21. - Hmm... -zastanowił się, spoglądając na dostępny towar. - Te babeczki wyglądają przepysznie, poproszę jedną. - Powiedział Deep, któremu już tylko wielokolorowa babeczka była w głowie. Był ciekawy jak smakuje tęczowa babeczka. (<--Proszę się tym nie sugerować, ot takie małe nawiązanie )
  22. - Dziękuję... - powiedział po czym wszedł do pomieszczenia. Nie zdziwił się, gdy zobaczył że wystrój wnętrza niewiele się różni od tego co prezentuje sobą budynek na zewnątrz. To jedynie spotęgowało jego apetyt.
  23. Deep uśmiechnął się lekko acz szczerze. Dwie rzeczy są pewne... może być miło... a z tą klaczą nie będzie nudno. - Pomyślał, lecz na głos powiedział - To wspaniale, już się cieszę.
  24. - On - wskazał na młodzieńca - widziałem go w szpitalu. Może od niego uda się coś wyciągnąć? - zasugerował Nathan.
  25. - Jasne że tak... - uśmiechnął się niemrawo i podążył za klaczą.
×
×
  • Utwórz nowe...