-
Zawartość
241 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
3
Wszystko napisane przez ByczekPazerny
-
Dobra, jak dla mnie to był spoko odcinek. Nie jestem i nigdy nie byłem sympatykiem Chrysalis, jej pojawienie było dla mnie obojętne, a pomysł z klonami był dosyć intrygujący, ale wyszedł niesamowicie pokracznie. Serio? Czy musieliśmy doświadczyć powtórki z sezonu II i konfrontacji z Discordem? Dlaczego zaklęcie na tyle potężne aby stworzyć niemal od zera kilka myślących istot, o najwyraźniej nie małej mocy, nie mogło nadać im odpowiedniej osobowości, tak by realizowały polecenia ich stwórcy? Według mnie najlepszym wyjaśnieniem takiego stanu rzeczy jest to iż Chrysalis zaklęcia po prostu nie dopracowała bo nie przewidziała konsekwencji, lub jego wymasterowana wersja wymagała więcej mocy niż królowa posiada. Naprawdę mogło być zdecydowanie ciekawiej, sensowniej, bardziej epicko. A wyszło na to że misterny plan, knuty w mrokach świata przez tyle czasu to najzwyklejszy, soczysty niewypał. xD Chrysalis poza tym że nadała życie swoim nowym podopiecznym to udziału w odcinku praktycznie nie bierze, i zdaje się że to właśnie ona najbardziej nie ogarnia tego co się w ogóle wyprawia. Odcinek w ogole jest głupiutki. Tak jak drodzy Państwo pisaliście w powyższych postach - pucusie nie ogarniają dziwnych zjawisk jakie zachodzą w okół nich, bez sensu brną w kłótnie zamiast zatrzymać się na chwilę i przemyśleć sytuacje. Druga sprawa że są przy okazji tych swoich nieporozumień całkiem wyraziste i zabawne. Klony też. Daje odcinkowi 7/10, zważywszy na to że nie nudziłem się, a dziwaczna przeplatanka w lesie była debilna ale śmieszna i do pewnego stopnia wciągająca. Z chęcią powtórzę sobie ten epizod, chociażby dla fajnych minek i zabawnych sytuacji.
-
Szczerze powiedziawszy to nie rozglądałem się po korytarzach szkolnych. Nie wiem co za stworzenia się tam wałęsają. Poza kucykami występują tylko pojedyncze osobniki innych gatunków, czyli te z NM6? Pytam, bo nie zwróciłem uwagi. Jeżeli było coś nowego w tym odcinku to serio, musiałem przeoczyć... Ale wiadomo że jakieś postacie w tle muszą być, żeby szkoła sprawiała wrażenie "żywej", aby uniknąć nudy. I wydawało mi się że animatorzy napchali tam różnych, przypadkowych pucułów jak zwykle przy każdej, nowej, kucykowej lokacji, co by sceny uzupełnić o dodatkowe detale. Tak z punktu widzenia postaci serialu to wychodzi na to że NM6 jest elementem kluczowym uniwerku, bo stanowi główny pretekst i podstawę założenia tej dziwacznej akademii. Gdyby zabrakło gatunków spoza Equestrii to szkoła nie miała by sensu, bo kuce rozwijają przyjaźń między sobą każdego dnia. Indoktrynacja to ważny element ich życia. xD Natomiast Gryfy, Hipogryfy, Smoki, Podmieńcy czy Jaki dopiero otrzymają swoich prekursorów gdy ci zakończą naukę. I będzie to kolejny krok ku temu żeby na świecie zapanowała jedna ideologia. Celestia wie co robi.
-
Hmm, na FGE spotkałem się z teorią że Cozy Glow jest powiązana z wydarzeniami które będą miały miejsce w finalnych odcinkach tego sezonu. Zdawało mi się że teoria ta nie była oryginalnym pomysłem kogoś z redakcji, ale w mniej lub bardziej zmienionej formie przybyła do nas spoza macierzy. Ale co do tego mogę się mylić, więc przepraszam z góry za ew. błąd. Chodziło o to że jej sylwetka pojawiła się gdzieś w oficjalnych spojlerach na którejś z zagranicznych stron. Owe informacje były to pobieżne rysopisy uczniów Szkoły Przyjaźni, gdzie pośród kolorowej menażerii New Mane6 wpleciono tajemniczą Cozy Glow. I tak jakoś poszło. Teraz to ja nie wiem czego mam się po tej młodej spodziewać. Też lubię ten wątek. I mam szczerą nadzieję że serial nie zapomni o nich w przyszłości i przed zakończeniem sprawa Big Maca i Sugar Belle dojrzeje do tego stopnia że będzie uroczysta ceremonia. Nie musi być specjalny odcinek ale chociaż jakaś wzmianka/scenka która przybije ich małżeństwu status "Kanon!". Chyba większość z nas lubi kiedy fabuła serialu posuwa się naprzód, a zmiany jakie zachodzą pozostawiają trwały wpływ na dalszą linię fabularną.
-
Oh, bogowie... nuda. :F Zmęczyłem się tym odcinkiem jeszcze bardziej niż tym o skrzydłach Spike'a. Jak dla mnie akcja posuwa się na tyle powoli że trudno jest się na epizodzie skupic, i tym sposobem ugrzązłem oczami gdzieś na łuszczącej się farbie na ścianie. Po wnikliwej analizie okazało się że przegapiłem najlepszy moment, czyli wizyta Cozy Glow u Pani Pedagog. Zgadzam się z przedmówcami że jest to najlepszy moment w "Marks for effort". Daję 5/10. Nie to żeby odcinek mnie skrzywdził i pogłębił stany depresyjne, ale w kategorii "rozrywka" dupy nie urywa, bo jest zaśniedziały i nudny. Głupi nie, bo pomysł moim zdaniem jest całkiem ciekawy i ma potencjał by być zabawnym, tylko rozwój scenariusza siada. Z innej beczki to zaczynam nabierać przekonania że pomysł szkoły przyjaźni w serialu nie jest dobry. Byłem w stosunku do niego neutralny, ale jesteśmy w połowie sezonu, i puki co odcinki skupione na rzeczonej szkółce okazują się kiepawe, lub co najwyżej średnie.
-
Szacunek Panie Ziemowit za obiektywność. Ja też nie uważam że Real wygrał fartem lub ponownie dzięki wsparciu sędziów. Tak jak napisałeś jedną z ich przewag jest dosyć szeroka ławka rezerwowych, czego brakuje Liverpoolowi na przykładzie zmienników dla Salaha. I zgodzę się również z tym iż nie ma co gdybać nad alternatywną historią... to problem klubu że gdy traci najważniejszego/najlepszego zawodnika to jego formacja zawodzi. Pewne rzeczy powinno się przewidywać i zawczasu znajdywać najlepsze rozwiązania, mieć odpowiedź na najgorszy scenariusz. Co do Ramosa - ja myślę że kontuzjował nieszczęsnego Egipcjanina z premedytacją. Rozumiem że sędziemu na boisku trudno było się dopatrzeć w tym faulu, a tym bardziej na gorąco wszystko rzetelnie osądzić, dlatego doń nie mam pretensji. Jednakże perfidia jest perfidia, i hiszpański obrońca zasługuje na pogardę pośród kibiców futbolu. Może ostre słowa, ale pasują do jego wyczynów. Z tego co mi wiadomo taki rodzaj gry charakteryzuje go - nie oglądam La Liga, a tam ponoć znakiem rozpoznawczym Ramosa jest gra na marginesie turbowania oponentów. I taką opinię słychać pod jego adresem od lat. W "środowisku" zaczyna się dyskusja odnośnie tego czy zawodnicy powinni być karani za przewinienia po meczach, wtedy gdy można dokładniej przeanalizowac ich zachowanie. Wstępnie rzecz ujmując za jestem jak najbardziej za - warto ukrócić boiskowe cwaniactwo i swawole. A podstawą do tego nie jest sytuacja z Salahem, tylko łokieć na morde Kariusa.
- 28 odpowiedzi
-
- champions league
- piłka nożna
- (i 4 więcej)
-
@Ziemowit I co Pan o tym wszystkim myśli? Co właściwie myślą wszyscy? Dla mnie był to jeden z dziwniejszych meczów ostatnich lat. Bardzo mocno trzymałem kciuki za Liverpool, każdy wynik był możliwy, a gdy gra nabierała tempa doszło do sytuacji kluczowej - Salah kontuzjowany przez Ramosa. W ogole to trzy najważniejsze rzeczy z meczu do zapamiętania to właśnie ww. nieodgwizdane przewinienie, pierwsza wtopa Kariusa i magiczna bramka Bale'a. Spotkanie wywarło na mnie kuriozalne wrażenie - z jednej strony popis świetnych umiejętności zawodników, z drugiej strony wręcz odwrotnie - rozżalenie i bieda. Ramos pewnie popija szampana z włodarzami klubu, podczas gdy Salah się reperuje i prawdopodobnie (na szczęście!) mimo wszystko pojedzie na Mundial.
- 28 odpowiedzi
-
- champions league
- piłka nożna
- (i 4 więcej)
-
Jak dla mnie średniak. Na pewno cieszy mnie to że odcinek w pewnym stopniu rozwija postać Spike'a i że następstwa przemiany będą trwałe. To zasadniczo największy plus epizodu. Przebieg fabuły jest już gorszy - jak dla mnie wiało z lekka nudą, problematyka była nieciekawie przedstawiona a scen śmieszkowych zbyt wielu nie zaznałem. Brakowało emocji. :/ Tak jak żekł @Talarnie za bardzo jest co o tym odcinku napisać. Twórcy jak gdyby "odklepali" swoją robotę. A szkoda, bo epizod porusza według mnie dosyć ważkie wydarzenie, przynajmniej z punktu widzenia postaci bardzo istotnej dla całości serialu! U mnie "Mold Down" nie zatrybiło. 6/10, bo mimo wszystko epizod wprowadza trwałe zmiany w fabule a i Spike wychodzi z niego obronną ręką, ale to wszystko bez polotu i finezji. Pucuły faktycznie dosyć dziwnie się zachowywały - Twilight była podejrzanie stateczna przez cały odcinek a Rarity jakby jechała na uspokajaczach. To chyba z tego wynika problem nudy w tym odcinku - postaciom brakuje ekspresji. Co prawda Pinkie co jakiś czas detonowała jakiegoś kapiszona, ale to był jedynie drobny huk który przerywał ciszę.
-
Jest to ciekawa i w ogole spoko inicjatywa. Co do filmu - muzyka zdaje sie być zbyt głośna, niekiedy zagłusza udzielającego wywiadu.
-
Nie jestem specjalistą, ale zależnie od tego co chce się osiągnąć powinno się dobrać odpowiednią zajawkę. Dla lepszej kondycji czy samopoczucia bieganie i jazda na rowerze to chyba najfajniejsza oferta. Z tym że dla mnie bieganie to nuda, rower jakoś ujdzie, więc mogę polecić. Jeżeli ktoś planuje zrzucić z siebie "owoce zimy" to wydaje mi się że najlepszym sposobem jest basen. Pływanie jest naprawdę sporym wysiłkiem, zmusza do pracy chyba wszystkie mięśnie i poprawia wydajność układu oddechowego. Gorzej jezeli ktos nie lubi wody, wtedy za nic się nie przekona. No i sprawa pieniędzy - mało kto ma prywatny basen, to też pozostają jedynie publiczne obiekty. :F Mówię to wyłącznie z własnego doświadczenia, cokolwiek zostało tu przeze mnie napisane polecam poddac dokładniejszej analizie. Ja natomiast nie zajmuję się żadną z tych rzeczy, ponieważ dosyć wysiłku mam w pracy. Nie to żebym każdego dnia wracał tytanicznie przerobiony, jednakże w stopniu wystarczającym do tego żeby nie chcieć "gimnastykować się" dłużej. Ale jeśli można nazwać to rekreacją to zdarza mi się pospacerować po lesie. To trochę jak wycieczki krajoznawcze. Żeby dotrzeć do ciekawych, ustronnych miejsc trzeba nieco wysiłku, ponieważ żyję pośród wzgórz i nie ma lekko. x) A puki co luz-relaks.
-
Hmmm, chodzi o ilość KB dopuszczalną w poście - nieco ponad 1000. Ja z kolei probowalem tego nie przekroczyć, celowo kompresowałem zdjęcia, bo oryginalnie są większe, ale jakoś nie mogłem temu ograniczeniu sprostać. Prawdopodobnie coś robie źle. Nie chciałem też odawalać spamu, dlatego pozowolę sobie na jeszcze jedno zdjęcie teraz: To nieudolna próba zdjęcia panoramicznego. xD Rzadko eksperymentuje z aparatem, to był chyba drugi raz, co widać po kilku błędach - obraz się powtarza, tzn. nie jest dobrze zakończony, jest krzywy i rozmazuje się w jednym miejscu. Ale zależało mi na takim ujęciu, bo wykonałem je na środku jeziora - Morskie Oko zimą zamarza do tego stopnia że można po nim bezpiecznie chodzić.
- 34 odpowiedzi
-
- 1
-
- fluttershy
- natura
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Bardzo fajne zdjęcia. Ładne krajobrazy, ale największy respekt dla tych z Państwa którzy uchwycili zwierzęta. Też coś wrzuce. Z Lutego albo Stycznia tego roku - Morskie Oko, Tatry. Jedynie sam pejzaż, bo fauna na szlaku o tej porze jest dosyć rzadka. Chciałem wrzucić nieco więcej, ale dorwały mnie ograniczenia techniczne... albo sam znowu coś zlamiłem...
- 34 odpowiedzi
-
- 1
-
- fluttershy
- natura
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
@Talar Hehehe, na Derpibooru w galerii tego odcinka jest to chyba najbardziej dominująca tematyka. xD No, może wczoraj była, ale sporo tego jest mimo wszystko. Z mojej strony to rozumiem że był to całkiem śmieszny motyw, ale ze uzyska to tak dużą popularnosc to nie przypuszczałem. https://derpibooru.org/search?q=the+break+up+breakdown&sf=score&sd=desc
-
Oh yeah! To chyba najlepszy odcinek w tym sezonie. Dobrze napisany, zabawny, z ciekawą mieszaniną postaci. Już samo to że tak wielu bohaterów bierze w tym epizodzie czynny udział sprawia że nuda nie doskwiera. Poza tym wątki w nim zawarte fajnie się uzupełniają. Nie często trafiają się odcinki w których do głównej linii fabularnej doszyte są jakieś poboczne, drugoplanowe wydarzenia, i do tego odpowiednio z sobą współgrają. Mam tutaj rzecz jasna na mysli sprawę pomiędzy Big Mac'iem, a Sugar Belle, i grasujących za ich plecami Spike'a, Discorda oraz CMC. Scen śmieszkowych było bardzo dużo, ale były też sytuacje odwrotne, a takie to ja wręcz uwielbiam! I za gre na emocjach na konto tego odcinka wpada z mojej strony soczysty plus! Bardzo cieszy mnie również to iż autor poświęcił sporo uwagi relacjom pomiędzy bohaterami - dużo przekomarzanek, knucia, sprzecznych opini, troche nieporozumień i już robi się ciekawie. Zwłaszcza że epizod poświęcony został drugoplanowej grupce. Minusów nie dostrzegam, za wyjątkiem jednego, zanadto rzucającego się w oczy. Otóż problem jaki Sugar Belle stwarzała był niewiarygodny, nie wyszedł naturalnie i wyglądał na stworzony na siłę. Bo w końcu po co aż tak się martwiła i budowała strategię na rozmowę ze swoim chłopakiem, kiedy to co chciała mu oświadczyć nijak nie mogło wpłynąć na niego negatywnie? Trochę to głupie... Ale co tam! 9/10 dla "The break up the break down". Ekstra było też to że przewinęło się przez odcinek sporo kucyków tła, np. Derpy. Dużo poniaczy dobranych w pary, w dzień będący odpowiednikiem walentynek - szczerze powiedziawszy to mialem cichą nadzieję że gdzieś na drugim planie przewinie się któraś z M6 i twórcy zarzucą widzom jakąś drobną sugestię odnośnie sympatii głównych bohaterek, ale niestety - wybrali drogę dyplomatyczną. A Sugar Belle to chyba jeden z najbardziej uroczych kucyków w całym MLP - za wygląd, wrażliwość, bardzo miły głos, zarówno w angielskiej jak i polskiej wersji. Tylko z tym marszczeniem nosa nie wyszło zbyt dobrze, bo wygląda ona wtedy... źle! x)
-
Tak, ziemniakom oddać należy z pewnością to iż są kreatywne - sądzę że większość wynalazków, pojazdów i innych elementów technologicznych została stworzona właśnie przez nie. Np. sterowce - natura poskąpiła im skrzydeł, to wynalazły sposób jak wzbić się w powietrze. Nie sądzę jednak żeby maszyny były w stanie konkurować z magią, mimo wszystko. W tym serialu magia jest do tego stopnia ubogo sprecyzowana iż daje wrażenie że nie posiada żadnych ograniczeń, z wyjątkiem występując gdzieniegdzie odpowiednich przedmiotów, jak tron o którym wspomniałeś. Mi najbardziej spodobały się gryfy. Fajnie wyglądają, ale głównym czynnikiem który u nich uwielbiam to mentalność. Śmieszy mnie ich na maksa podkręcona gburowatość i zawiść. Smoki są również fajne bo różnorodne. W tej rasie widać najwięcej różnić pomiędzy pojedynczymi osobnikami, co sprawia że są ciekawym gatunkiem. Jaki są OK, ale to głównie z powodu osobowości i kultury. W kwestii podmieńców jestem neutralny a z kolei hipogryfy nie przypadły mi do gustu. Są nijakie.
-
Jak wysokie jest ryzyko tego że forum rozleci się od przeciążenia? Sorry, nie umiem posługiwać się fachową terminologią, chodzi mi o to jak dużym ryzykiem obarczone jest utrzymanie strony w obecnej formie? I ile wynoszą koszta? Bo jeśli zagrożenie nie jest duże to i może środki aż tak radykalne nie są potrzebne, a i również wyjście z sytuacji może znajdzie się gdzieś pośrodku. Zawartości działów poswięconych twórczości użytkowników nie da się zachować na innej stronie? A później przenieść to na nowe forum, lub zbudować do tego odpowiednie odnośniki? Pytanie może i głupie, bo wynika z mojej calkowitej ciemnoty i braku obeznania, ale problem moze da się rozwiązać jakąś poboczną drogą. Jestem wstanie poprzeć opcję 1. gdybym był pewien że dzięki temu ta enklawa przetrwa w odmętach internetów. Chrzanić repę, rangi i inne pierdołki. Jednakże forum to przede wszystkim jego aktywni użytkownicy, a ci, przynajmniej tak to odebrałem czytając posty w tym temacie, w większej liczbie nie wieżą w sens budowania wszystkiego od podstaw, a jesli ich zabraknie to może być kiepsko. Ja puki co wstrzymam się od głosu w ankiecie.
-
W kwestii Discorda to wydaje mi się że to jest offtop, bo nie można sprecyzować czym tak naprawdę jest, dlatego wolałem przeprosić za dygresję. Tireka też nie chce wrzucać na pierwszy front dyskusji, bo niewiele wiemy o jego rasie. Można powiedzieć że praktycznie nic. :F Wracając do meritum - gdybym miał wybrać najpotężniejszą rasę spośród tych które wymieniłeś w poście otwierającym to wskazał bym na podmieńców. Jeżeli miałbym wpleść w to wszystko kuce, to jednorożce były by na miejscu pierwszym. Celowo nie wyodrębniam alikornów jako osobnego gatunku, bo moim zdaniem są to kucyki które przeistoczyły się i zyskały niebywałą moc wskutek potężnej magii. Ewoluować natomiast mogły z każdego z trzech typów. Mam nadzieję że to nie koniec dyskusji. PS - sorry jeżeli post był nieczytelny. Czytałem go 2 razy przed zamieszczeniem, i dla mnie nie stanowił problemu. To z pewnością kwestia obycia z własnym sposobem pisania.
-
Ciekawy temat. Moi poprzednicy napisali o pewnych kwestiach które i ja uznaję, między innymi odnośnie podmieńców - jeżeli po zmianie postaci wchodzą w posiadanie zdolności istoty pod którą się podszywają to są według mnie najlepiej adaptującą się rasą w Equestrii i prymat należy do nich. Na te robaczki ktoś jednak ukręcił bat - istoty najlepiej zaznajomione z magią czyli jednorożce i alikorny. Magia kucyków posiada jeszcze szerszy wachlarz możliwości niż przemiany podmieńców. Nawet jeśli mogą posiąść formę o dowolnym rozmiarze, kształcie, cechach fizycznych (jak oddychanie pod wodą, jad, itp.), to nie sprostają magii pucułów, bo one swoje zaklęcia rozwijają i uczą się indywidualnie. Podmieniec który przemieni się w jednorożca raczej nie będzie w stanie rzucać nawet podstawowych zaklęć, bo nie ma doświadczenia w posługiwaniu się rogiem. Jedynym wyjściem dla niego było by częste przebywanie w kucykowej formie i szlifowanie magii, chociaż i tak wątpię aby udało się któremukolwiek z nich osiągnąć poziom bliski najlepszym adeptom, jak np. Twilight czy Starlight. O Trixie nie wspomnę. Oczywiście nie biorę pod uwagę czegoś takiego jak przejmowanie doświadczenia istoty w którą robal się podmienia, bo to by znaczyło iż mogą przejąć wiedzę i wspomnienia zawarte w czyimś umyśle. Jeżeli serial dopuszcza taką możliwość to trzoda Thoraxa jest w istocie na poziomie prawie boskim, i mogla by zaorać cała Equestrię. Ale oczywiście w to wątpię. Z pozostałych ras OP wymienił bym smoki. Najpotężniejsze fizycznie, stanowią ogromną siłę i moc destrukcji. Są prymitywne, to fakt, ale technologia stworzona przez inne istoty z tego uniwersum nie była by w stanie stanąć z nimi w szranki. Jedynie magia, dlatego są pod jednorożcami i podmieńcami. Następnie wszystko co lata - dla mnie to to samo, bez większych różnic. Pegazy są nieco przed gryfami i hipogryfami bo posługują się żywiołami. To potężna broń, nawet przy indywidualnych starciach. Hipogryfy niby zmieniają formę na wodną, ale to nie jest zdolność rasy tylko moc artefaktu. No i najniżej ziemniaki oraz jaki. Silne i wytrzymałe... to jest wszystko z ich cech rasowych. :( Nie widzę możliwości doszukania się czegokolwiek innego. Nawet jeśli społecznie stanowią kolektyw i dobrze współpracują, to niektóre z ww. ras również żyje w dobrze funkcjonujących społecznościach, tak że nie jest to według mnie żadnym wyróżnikiem. Tak trochę osobisty smutek wyleje, ale mam spory żal do twórców MLP (o czym już kiedyś pisałem w innym poście) o to, że tak bardzo spłaszczyli rolę kucyków ziemskich. Nie robią nic poza przyziemnymi zadaniami - produkują strawę, obracają pieniędzmi i tworzą technologię. Ok, są podstawą gospodarki kuców, ale mimo wszystko harują na utrzymanie wyższych kast. I kto to dostrzega? :F Chciałbym aby powstał odcinek w którym ziemniaki są na pierwszym planie i ukazują swoją prawdziwą, ukrytą siłę. I teraz muszę przeprosić, ale wtrącę do tematu coś dosyć pojechanego, solidny offtop - otóż @Szonszczyk nie wymienił stworzeń które pojawiły się w serialu w liczbie jednego osobnika. Powiedzmy Tirek. Bez wątpienia jest to odrębna rasa. Rozumiem że ciężko wpleść go do dyskusji, bo znamy tylko pojedynczy egzemplarz, nie mając zielonego pojęcia jaką pozycję posiadał pośród swoich braci i jak wygląda społeczeństwo takowych, ale to jedynie jako przykład. A sednem dla mnie jest Discord! Otóż mam taką teorię odnośnie tego pana iż należy do rasy istot międzyplanarnych - Draconequusów. Są to istoty do tego stopnia potężne, że bez trudności przemieszczają się między światami i mogą całkowicie przekształcać ich rzeczywistość. Jako iż są egocentryczne i samolubne każdy z nich zamieszkuje upatrzony plan osobno i nie wtrąca się w poczynania pozostałych. Jeżeli takie coś było by prawda to rzecz jasna Discord byłby przedstawicielem rasy najbardziej OP w całej Equestrii. Ale to chyba na odrębny temat... :F
-
Czekałem na ten odcinek! Wierzyłem w to że będzie jednym z moich ulubionych w tym sezonie. No i tak jakoś poszło bokiem. Pragnę zacząć od tego że epizod był zabawny. W dużym skrócie. Nie zrzucił co prawda na mą delikatną głowę bomby śmiechu, ale pomogl mi się rozerwac. Zapewne stało się to za sprawą szerokiej gamy postaci, z ktorych większość zapodała jakimś tekstem lub odwaliła ciekawą akcję w odpowiednim dla siebie stylu. Po tym wszystkim zdaje mi się że z uczniaków najbardziej lubie młodego gryfa, za jego markotny głos żula i krogulczy wyraz dzioba. Dla niego wyróżnienie, chociaż cała menażeria multi-kulti jakoś dała rade. Z postów poprzedników wynika że konflikt pomiędzy AJ a RD stanowił główny zgrzyt programu. Moim zdaniem nie było to złe, zważywszy na to że one nigdy nie przestały rywalizowac. Dla mnie to nie było nawet ani dziwne, ani słabe. Kłóciły się jak zwykle - Rainbow starała się udowodnić wszystkim swoją wyższość, a druga pucuła hamowała jej zapędy i przy tym wszystkim zapomniały się we własnych rolach. Główna bolączka całego zajścia to to że mogło być po prostu zabawniej. To co AJ i RD pokazały w tym odcinku to jest za mało jak na ich możliwości w prześciganiu się w perfidii, chociaż tutaj moim skromnym zdaniem zawsze przodowała ta niebieska. Wynika z tego że jednak w pewnym stopniu ewoluowały, bo tym razem nie podkładały sobie "świń". Myślę tak samo. Mają dziewuchy zapędy do pokazywania swoich umiejętności, lubią wszystkim w około udowadniac że są najlepsze, a i przy tym jedna drugiej często staje na drodze. Nie pozostaje nic innego jak się zwadzic i one wlasnie to robią. Czyli tak... na plusie widzę humor w odcinku (jednak nie w pełni wykorzystany potencjał), obszerną paletę postaci, natomiast neutralnie traktuje temat przewodni, jako iż to powtórka z rozrywki, niemniej wykonana całkiem udanie. Brakowało fajerwerków i momentów podnioslych, nie bede wiec na sile szukal w epizodzie dodatkowych zachwytów. Udzielam oceny 7/11.
-
To było dobre. To pierwszy z tych odcinków których bardzo jestem ciekaw, i wypadł fajnie. Jako główny magnes epizodu uznaję rodziców oraz najwięcej jak dotychczas udanych humorystycznych scenek. Moim zdaniem to najzabawniejszy odcinek w tym sezonie, za co oczywiscie plusuję go. A co do postaci ojca i matki... byli interesujący, dobrze napisani i jak na standardy tej bajki nieźle wyważeni. Wiadomo - praktycznie kazda z postaci jest przerysowana w mniejszym lub większym stopniu, ale ta dwojka nie jest az tak mocno zagalopowana w swoich cechach i przypisanej roli jak np. rodzice Rainbow Dash. Przynajmniej ja nie czułem się ich zachowaniem przytłoczony. Wypadli naprawdę spoko, i są dużym plusem epizodu. Co z kolei tyczy się przebiegu fabuły - problem pojawiący się w odcinku jest dosyć mizerny i do tego stopnia błahy ze mapa nie powinna się do niego mieszać. Aż nadto przypomina mi "Parental Glideance". Rozumiem że epizod powstał głównie po to aby przybliżyć sylwetki rodziców Starlight i Sunburst'a, zaspokajając tym samym ciekawość odbiorców i zapełniając pewną lukę w informacjach o uniwersum, ale można było stworzyć lepszy, ciekawszy pretekst. Denerwuje mnie również brak jakiejkolwiek wzmianki o pozostałych rodzicach. Odcinek nic o nich nie wspomina, nie udziela nawet najdrobniejszej wskazówki. Ot, nie ma ich, tak było zawsze. Może gdyby ten element został wpleciony do fabuły to bym nie jojczył, ale niestety, jestem nienasycony i dlatego muszę obniżyć notę. Otóz to Panie BiP, otóz to! Ukręciłem dla odcinka ocenę 8/11. Bo jest solidny, zawiera fajne stare postacie i wprowadza dobrze zobrazowanych nowych bohaterów, a przy okazji strzela beką. Niestety, posiada luki i idzie na łatwiznę w kwestii wyboru problemu. Tak swoją drogą to jest to pierwszy sezon który oglądam po angielsku. No, nie licząc paru epizodów VII I szczerze powiedziawszy nie odpowiada mi oryginalny głos Sunburst'a. I mógłby zrzucić z siebie tą śmieszną kapę, nie dość że niepraktyczna kiedy jest ciepło i sucho, to przy okazji zakrywa jego znaczek, który według mnie jest chyba najfajniejszym w całym MLP. Walne sobie kiedyś taki na plecach! A później kupie kapę... Jeszcze taka ciekawostka - w pokoju Starlight poza czaszkami koniowatych i rogacizny są też 3 ludzkie... albo przynajmniej bardzo podobne. Jak to wyjaśnić? :F
-
Oto i mamy odcinek zbudowany z moich ulubionych klocków, czyli kompletu Mane6, i innych friendsów, jak Spike i Starlight. Serio, lubie to obszerne zestawienie. Ale najpierw ocena epizodu z punktu widzenia starego malkontenta. Bardzo zadowalający jest fakt poswięcenia odcinka Celestii. Nawet jeśli nie grała roli pierwszoplanowej. Grunt że była centralnym elementem w fabule, i z powodu niecodziennych zdarzeń pokazała się z nowej strony. Można powiedzieć że epizod zobrazował ją w sposob komiczny, lekko przerysowany, urągający jej majestatowi. Bo w końcu to jeden z niewielu razów kiedy księżniczka posuwa się do spontanicznych reakcji, podejmuje się plebejskich zajęć i w ogole zachowaniem schodzi do poziomu zwyklych zjadaczy siana. W tym ostatnim przypadku chodzi mi o to że strzela focha jak kazda zraniona/obrażona pucuła, nie bacząc na swoją najwyższą rangę, stając w swoim zachowaniu na równi ze zwyklymi kucykami. Bardzo mi się to podobalo, wedlug mnie odswieza to wizerunek tej postaci, bo pokazuje ją z "ludzkiej" strony. Za to otrzymuje plus! Bylo tez sporo okazji do smiechu, głównie z powodu postaci, które były takie jakie zawsze chciałbym aby byly - ze wszystkimi swoimi wadami i zaletami. I Spike dawał rade (wyliczylem mu drugi raz w tym sezonie ). Odcinek przebiegł lekko i przyjemnie, po prostu dobrze się bawilem, mozna powiedziec ze nawet nieco mnie rozbudził. Najfajniejsze w nim było chyba to że nikt mimo wszystko nie bronił talentu aktorskiego Celestii - miala checi na gre na scenie ale nie nadawala sie, i musiała się z tym pogodzic. To jest bardzo życiowe, przez co plusuje dodatkowo za morał. Niechaj 8/11 spłynie na ankietę! A z osobistych fajnostek jakie do mnie dotarły to podkreslenie slusznosci postawy Applejack. I to przez samą władczynię Equestrii! Brawo, kapelusze z glow, i oby tak dalej! W trakcie ogladania odcinka nie zwrocilem uwagi na minę Luny w momencie podnoszenia słońca przez Celestię. Poczytalem wasze komentarze, wrocilem do tej sceny, i serio powiedziawszy liczylem na cos mocniejszego. Ok, fajny szczegół, ale jak dla mnie to z min Luny nic nie przebija tego -
-
Prosze Państwa, skoro nie ma tematu o One Piece, to napisze tutaj - ostatnie rozdziały zaorały. Naprawde, jestem prze szczęśliwy. Ktoś z was czytał? 903 rozdział
-
Ja niestety nie jestem obeznany w zawodnikach, szacunek jezeli masz szeroka wiedze w tej sprawie, i umiesz sie nia posluzyc, jednazke to co napisales to są chyba życzenia odnośnie przyszlych poczynań Liverpoolu, a nie mozliwosci jakie mają przed kolejnym meczem. Ja to wlasnie tak zrozumialem. Według mnie Roma ma szanse i moze poszalec. Potrafią dostosować się do tempa przeciwnika - pierwszy mecz pokazał że nie są zwykłymi statystami na murawie, a ich akcje bywały na tyle groźne że przy większej precyzji wynik byłby dla nich korzystniejszy. Nie znam ich składu, ale nie wątpię że zagrają u siebie na kontrę. Ba, to chyba nawet pewne. No i oczywiście zgoda z tym że skład The Reds jest obecnie "na gazie", i to duzym. Cieszę się że skopali City.
- 28 odpowiedzi
-
- champions league
- piłka nożna
- (i 4 więcej)
-
Podejrzewam że niesamowita satysfakcja. Dlatego podtrzymuje swoją wiarę w Arsenal. Mam nadzieję że przyjdzie ich wielki rok. Za Wengerem nie tęsknię, lepiej powiedzieć że bylem jednym z tych co chcieli jego odejscia. Miał dobre lata, i tego nikt nie powinien mu zabierac, ale sposob prowadzenia klubu pod hajs trzyma ten zespół poza czołówką nie tylko europejską, co obecnie nawet angielską. Dlatego dobrze ze nastapi zmiana. Czy na lepsze, to sie dopiero okaże. Niechaj wezmą Smudę! xD W tej kwestii jest tak jak napisałeś. Bawarczycy idą do przodu, o czym świadczy etap w ktorym się znaleźli, ale na zasadzie osiągania wymaganego minimum. Calkiem bez polotu jest ich gra, zupełnie pozbawiona stylu. Nie lubie ogladac ich meczy, ale w sytuacji gdy odpadł Juventus ktoremu kibicowalem to chcial bym zeby wygral Bayern, bo jest tam polak, i to wszystko. Real wykorzystuje swoje szanse, jak pisalem wczesniej, ale gdy przeciwnik narzuca im duze tempo to mam wrażenie że się gubią. Wniosek mam taki że Bayern jak i Real wygrywają przy wolniejszej piłce posługując się grą pozycyjną. Liverpool pokazał puki co widowiskowy football, dynamiczny i techniczny, ale popełnia błędy. Myśle że ten wczorajszy mecz nie bylby tak w 100% interesujący gdyby nie utrata 2 bramek przez The Reds. Messi i spółka czuli się kozacko po wygranej 4:1, a spotkalo ich nie lada rozczarowanie, dlatego Romy jeszcze nie skreslam.
- 28 odpowiedzi
-
- 1
-
- champions league
- piłka nożna
- (i 4 więcej)
-
@Triste Cordis Hehe, szkoda że trudno ziścić takie coś. Ale bylo by ciekawe, a obydwa wydawnictwa o popyt chyba nie musiały by się martwić. Z wiadomych względów zakończyło by się to remisem, albo jakąś dziwną ugodą przeciwko wspolnemu wrogowi, ale rozwalki i czarnego humoru mysle ze nie bylo by konca. Bardzo pocieszne. Delikatnie abstrahując to kiedys w barze rozkminialem nad crossem Lobo vs. Jakub Wędrowycz (postac z rodzimej fantastyki, również z tych "plugawych"). Co do Deadpoola to z filmem moze kiedys się zaznajomie, z komiksem wątpię, bo z reguly ich nie kupuje tylko pożyczam, a nie slyszalem czy ktos ze znajomych jest w posiadaniu.