Jak pisałem w spoilerach:
Zgodzę się, że odcinek naprawdę solidny. Sombra był o tyle ciekawy, że mimo bycia tym złym, pozostawał jakby w tle wszystkich wydarzeń. Jednak trochę szkoda, że nie dano mu większej roli.
Ciekawa była ta tymczasowa przemiana wszystkich w kryształowe kuce - jednak nie oznaczało to bycia opętanym. A i źle zinterpretowałem pojawienie się oczu Sombry, gdy Twi rozmawiała z tą klaczą. Myślałem, że tak król kontrolował kucyki, by nie powiedziały za dużo, a tymczasem był to tylko strach.
Co my mieliśmy... nieco Luny, nowe Imperium, dość ciekawego villaina (mimo że spie jego postać), czarną magię, screw physics a'la Pinkie Pie w wykonaniu Twilight.
Nie ma co, mocno się zaczął S3.