Cóż Applejack na pewno, była by dobrą żoną jej opiekun powyżej wymienił wszystkie ważniejsze plusy naszej jabłkowej klaczy. Ja postaram się wypisać i znaleźć trochę minusów. Pierwszy, który przychodzi mi do głowy to jej upór i duma wiem, że wyjaśniono i rozwiązano ten problem już w pierwszym sezonie, ale nie wiadomo jak sprawy by potoczyły się, gdyby doszło do tego, żeby Applejack musiała założyć własną rodzinę i własną gałązkę rodziny Apple. Oczywiście miłość przezwycięża wszystkie przeszkody, ale wiemy, że potrafi też być czasami ślepa, ktokolwiek by się związał z nią musiałby osiąść na farmie Sweet Apple Acres, bo wszyscy wiemy, że nic nie zmusi jej do opuszczenia tego miejsca i zamieszkania, gdzie indziej. A to dla kogokolwiek niezainteresowanego i niezaznajomionego z pracowitym wiejskim życiem, może być to bolesne. Poza tym nic innego mi do głowy, aktualnie nie przychodzi, dodajcie swoje uwagi jeśli można.
Powiem szczerze to i tak zależy, wszystko od tego kogo znajdzie sobie na męża i czy ich miłość przetrwa przeciwności, dla mnie gdyby spełniono warunek obopólnej miłości do siebie nawzajem, dodając już te przekazywane wartości rodzinne to cud miód, żona jak marzenie.
Poza tym znalazłem coś ciekawego jak już jesteśmy w temacie żon, rodzin i pośrednio źrebaczków.