-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Spoglądam na nią... zrozpaczony... - C... co? - spytałem się... wstając. J... jak to? Czyli wychodzi na to... że... o matko...
-
Patrzę się zdziwiony... - Co się stało? - zapytałem się. Zwykle moja mama nie chce wyjścia Deli. To jej ulubiona wnuczka. Czekam na odpowiedź mamy.
-
- Cześć mamo - powiedziałem przytlając Deli - Cześć skarbie - po chwili siadam na fotelu z Deli na kolanach. - Wybacz, że zachowałem się tak. Po prostu, mnie wkurzyło, że Chrysalis tak kłamie, że mówiła, że byłem nieplanowanym dzieckiem...
-
Zajmę się nimi, ale teraz... idę do domu wyraźnie wkurzony przez Chrysalis. Kurwa... jak na serio byłem nieplanowanym dzieckiem... to by mi mama powiedziała...
-
No to Faruk zostaje sam... bo ja wracam wkurwiony do domu i siadam na ławeczce i patrzę na panoramę miasta. Nieplanowane dziecko... też coś. Powiedzieli by mi, gdyby tak było...
-
- Wybacz, mamo. Ale nie mogę zaakceptować tego, że Chrysalis to moja ciotka. Próbowałem na początku... ale wciąż mnie odrzucała i powiedziała, że nie mam prawa bytu... że jestem nie planowany, i że ty i Tata planowaliście tylko Faruka... i że ja narodziłem się jako przypadek. Że naprawdę na początku mnie oboje nie chcieliście...
-
- Twoja Siostra która chciała mnie zabić, zabić moją żonę, zawładnąć światem za pomocom Amerykanów, otruć mnie na świętach, przysyłać mi jadowite węże w paczkach, mówić na mnie wykorzystujący matkę syn, niszczący wszystko czego się dotknie [Parenaście przykładów później]... i na koniec, ten który odebrał ciebie jej... - powiedziałem zakładając ręce...
-
- Dobra... - powiedziałem fochnięty... czyli jeszcze będę musiał znosić Chrysalis... kurwa. - Więc kto będzie chętny na to stanowisko "Wabika"? - powiedziałem wciąż patrząc na Chyrsalis.
-
- Niby kto? Kto na tyle byłby taki by wziąć ten naszyjnik i miałby na tyle wspólnego z podmieńcami by... - powiedziałem i z uśmiechem spoglądam na ciotkę.
-
- Mną się interesowały... a biegać szybko umiem... Zgłaszam się na ochotnika - powiedziałem. Trzeba do tego je widzieć, a nie chcę by ktoś inny się tym zajął.
-
Więc musimy je jakoś wywabić je z wody. - Jakieś pomysły by je wywabić? Naukowcy mogą zrobić coś co odizoluje je od wody...
-
- Dziękujemy... użyje jej w ostateczności - powiedziałem i z ukłonem pokłoniłem się. Miła... bardzo nawet. Chyba Jedyna która nie rzuciła mi się na szyje... więc Lecimy do Lost Hills... chrysalis dostaje Eskortę by za bardzo nie węszyła... i idziemy do labo by zbadali ten naszyjnik.
-
- No to zaraz wracam - powiedziałem i przenoszę się do domu, robię tą parasolkę i wracam. Podchodzę do Księżniczki i kładę na jej "nogach" jak pozwoli parasolkę. Wciąż traktuje ją z należytym szacunkiem.
-
- Nie żądacie dużo... mam oko cyklopa na zbyciu, mogę wam nawet zrobić z niego parasolkę, byście nie musiały się męczyć... - powiedziałem z uśmiechem.
-
Wiec zrobimy ten drug pomysł. Odwracam się do Królowej. - Dziękujemy ci. Jak możemy się odwdzięczyć za twoją szlachetną pomoc, o pani? - spytałem. Jak zechce potomka to się zastrzelę... mogę dać im wszystko... prócz wcześniej wymienionej rzeczy.
-
Spoglądam na chrysalis... kiedyś ją kurwa zapierdole. - Bąble powietrza... w sumie, można by wytworzyć specjalne narzędzie do wyszukiwania tych istot i więzieniu ich... jeśli ten naszyjnik ma ich magię, to mogą go przebadać by zrobić coś co je złapie...
-
- Czyli... to co widziałem to było naprawdę? - spytałem się nie wierząc w to. Siadam na ziemi... i teraz mam przemoczone spodnie... nie interesuje mnie to...
- Jak to można powstrzymać - powiedziałem i wstaje - Jak można pokonać te stwory...
-
- Nie chodziło mi o to, byście nam pomogły zbrojnie. Nie po to walczyłem o wasze prawa w senacie, by teraz wykorzystać was jako broń. Przybyłem tu po wiedzę... jedna z syren dała mi ten naszyjnik - powiedziałem i wskazuje na niego - Przez co widziałem wasze Rekinie Kopie które atakowały podmieńców. Moi towarzysze mówią, że... sam siebie okaleczałem.
-
Syrenia kopia Fluttershy. Summonery klasy Tryton... dobra... jak potrafi wezwać Trytonów... to jest poteżniejsza od Federacji... miejmy nadzieje, że jest miła...
- Pozwólcie, że ja będę gadał - powiedziałem do swoich. Jak chrysalis przemówi, to na 100% będzie wojna... głównie dlatego, że jej lud był jednym z 3 które polowały na syreny.
- Witaj o piękna władczyni syren - powiedziałem. Schlebiać zawszę trzeba - Chciałbym cię prosić o wsparcie przeciwko... Watreusom.
-
- Idziemy do tej Syreny... tylko ona może nam w tej chwili pomóc - powiedziałem i jeśli się zgodzą to teleportuje nas do jej jaskini koło miejsca gdzie ją spotkałem... coś mi mówi, że tam będzie.
-
- Nie mam... bladego pojęcia - powiedziałe i ściągam naszyjnik... - weź to... to jak mniemam tego sprawka. Chrysalis by mnie codziennie kłamała, Faruk okazjonalnie też... ale matka, nigdy by mnie nie okłamała - powiedziałem... - Znam miejsce, gdzie zawsze przebywa jedna syrena... ona mi to dała... trzeba z nią pogadać...
-
Patrzę zdziwiony Na Matkę... następnie szczegółowo opisuje to stworzenie... następnie wciąż staram się wyrwać...
-
Wyrywam się... lecz bezskutecznie... by się uwolnić zdzielam po pysku najbliższą osobę by osłabić ich... następnie uciekam w las... muszę obmyślić plan, jak tu zaatakować te stwory... atomówka wystarczy...
-
Oddalam się od nich, tym samym oddalam od wody... gdyż szukam jakiegoś ciężkiego kalibru... muszą gdzieś tu coś mieć... MUSZĄ!
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Wychodzę z jej uścisku... - Przepraszasz? Niby za co? Za to, że nie zabezpieczyliście się wtedy? Za to, że wszedłem na ten świat? Chcieliście tylko Faruka, a ja miałem po prostu nie istnieć? Kiedy chciałaś mi to powiedzieć? Jak zniknę? - powiedziałem z łzami w oczach...