-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Podnoszę głowę i idę do niej - O co chodzi skarbie? - spytałem się wchodząc do salonu. Co znów się stało? Jak Lily znów w napadzie złości rozpieprzyła TV to tym razem odetnę jej kieszonkowe.
-
Więc ja czekam, na to co się stanie wykonując swoje obowiązki... no... za 13 godzin północ i koniec kolejnych urodzin bez imprezy. Wracam do roboty...
-
Więc znajduje czas w biurze i wykonuje formalności z Obiema restauracjami, państwem i moim miastem. Ach... robota papierkowa... o dziwo... tęskniłem za tym.
-
- Dobrze... nie będziemy cię już niepokoić. Do następnego razu - powiedziałem i biorąc Deli wracamy do domu. Po powrocie mówię...
- I jak spotkanie z Shymin...
-
Więc włączam się do rozmowy. Dobrze, że Capo nie wie o Syrenach. Mówi "Syreny to najseksowniejsze laski świata"... znienawidziły by mnie, gdybym sprowadził tu capo... powtórzyła by się historia z wioską i 30 minutami...
-
Dzisiaj moje urodziny... ale nie przejmuje się tym. I tak imprezy nie robimy, więc spoko. Wracam do Deli i Shymin i sprawdzam jak się dogadują.
-
Z uśmiechem patrzę na to... poza tym... - Ja sprawdzę co ze skraplaczem, czy zdaje egzamin. Wy się zapoznajcie - powiedziałem i idę sprawdzić skraplacz.
-
Ja patrzę na to. Syreny na powierzchni... są wolniejsze od żółwi. Więc jeśli by chciała do mnie wpaść... to musiałbym ją nosić. Tak czy siak, przyglądam się i komentuje...
- Śmiało Deli...
-
- To nie Fluttershy. TO Księżniczka Shymin. Kiedyś ci czytałem bajeczkę, że syreny mają wyglądowe odpowiedniki na powierzchni. Okazuje się, że Fluttershy ma swoją wersje Syreny - powiedziałem i ją trochę pcham do przodu... leciutko, by mogła zrobić pierwszy krok...
-
Delikatnie ją ściągam. Wstaję i idę się przygotować. Potem czekam na Delicate. Pomagam jej się przyszykować i idziemy na spotkanie z Shymin... ciekawe jak się zachowa widząc syrenkę...
-
- Dobranoc... to jutro o tej samej porze i w tym samym miejscu - powiedziałem oddalając się. Więc przenoszę się do domu i kładę się spać...
-
Przewidziane... wodoodporny garniak... za często mnie wrzucała do wody ze śmiechem... wiele garniaków zginęło tamtego miesiąca... jeśli mnie puści to z uśmiechem patrzę na nia... jak nie... to wstrzymuje oddech bo znów mnie pewnie wciągnie.
-
Więc obejmuje ją po przyjacielsku jak pozwoli, odwzajemni? - Drobiazg... po prostu chce by wasz piękny i fascynujący gatunek przetrwał... poza tym... jutro też wpadnę, z moją córką którą tak chciałaś poznać - powiedziałem z uśmiechem.
-
- To mój obowiązek jako przyjaciela. To Skraplacz. Maszyna jest używana, do szybszego porostu roślin, polepszając jej smak, lecz nie niszczy przy tym wartości odżywczych i tego typu podobnych. Teraz możecie krócej hodować rośliny, i będziecie ich mieć więcej... do jej działania... potrzebna jest woda. Chyba z paliwem nie będzie problemu - powiedziałem rozglądając się.
-
- A tak bez okazji. Tak naprawdę, to usłyszałem, że urodziłaś się 26 Grudnia... a skoro jeszcze dzień się nie skończył... to proszę - powiedziałem dając jej prezent.
-
- Cześć Shymin - powiedziałem podchodząc i stając koło niej z zapakowanym prezentem. - Mam prezent dla ciebie - powiedziałem patrząc na nią i pokazując jej paczkę.
-
- Jutro pójdźiemy. Idź się umyj i do sypialni, gdzie powinna już być Lucy. Ja muszę coś załatwić - powiedziałem i idę do Lost Hills po nieużywany Skraplacz*. Następnie teleportuje się do Shymin.
Skraplacz - narzędzie do szybszego porostu roślin. Nie usuwa tym samym ich naturalnego smaku.
-
- Tak... prawdziwą Władczynie Syrenek. 3.5 miesiąca temu zaprzyjaźniła się z Tatusiem, a tamta muszla co jest na stojaku w przed pokoju, zaraz koło mojego posągu za uratowanie equestrii i Medalu za Służbę w Armii. Ta muszla to prezent od mojej przyjaciółki... to jak. Idziemy?
-
Ona już jest dorosła... - Nawet jeśli, to będę odwiedzał cię w twoich snach... zawsze moja cząstka będzie przy tobie i ci towarzyszyć i doradzać... jak przy każdej z rodziny - obejmuje ją - Może wyskoczymy razem do mojej przyjaciółki. Sama powiedziała, że chcę cię poznać. A ty poznałabyś syrenkę, no chyba, że chcesz gdzieś indziej iść.
-
- Nie... nie zniknę - podchodzę do niej - Będziesz mnie widzieć, czy nie... zawszę jestem przy tobie... - powiedziałem i leciutko palcem dotykam ją w klatkę piersiową - Gdyż będę tutaj... w twoim serduszku... - powiedziałem z uśmiechem.
-
Idę za nią... - Widzę... że już PRAWIE dorosłaś... prawie, bo wciąż uparcie wolisz spać z nami. Szkoda, że tak szybko nadrabiasz. Widzę, że prawie już nie prosisz o czytanie...
-
Podchodzę do Delicate... - Co ty cały czas znikasz. Powiesz mi co robisz? - spytałem siadając koło niej zaciekawiony. Mi powinna powiedzieć. Mi wszystko zawszę mówiła.
-
Uśmiecham się... - Do zobaczenia, księżniczko... - powiedziałem i przystawiłem się by usłyszeć jej imię. Po usłyszeniu... wracam do domu.
-
- Dziękuje, za zaufanie mi księżniczko... jak dotąd tylko ty z wszystkich syren zaufała mi. Byłbym zaszczycony byśmy mogli się... zaprzyjaźnić - powiedziałem z uśmiechem. Przygotowując się do Teleportacji.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Patrzę w osłupieniu... ledwo się powstrzymałem od wyciągnięcia Karabinu za obrazu... o nie... odruchowo zdążyłem już go w połowie wyjąć... a obiecałem Twi, że pozbędę się broni z domu... jak patrzy?