-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Po skończeniu jedzenia, pytam się jak smakowało, pytając również Beaka. Cieszę się, że mały jest z nami... mam nadzieje, że znajdziemy mu dobrą rodzinę.
-
Aha... więc robię mu tą Musli. Następnie ich dania niosę do jadalni i daje im ich ulubione potrawy, w tym mi i Deli Spagetthi z Cukierkami. Matko... nikt mi nie powie, że jest coś lepszego.
-
Więc tym razem ja robię kolacje, coś co się każdemu spodoba. Każdy dostanie osobny posiłek, taki który lubi. Lucy... spędziłaś trochę czasu z Beakiem... wiesz co lubi?
-
Może jutro. Więc spędzam czas z moimi dzieciakami. Ciekawe czy AJ wie o spotkaniach AB i Bolta. Ciekawi mnie jak zareagowała. Bloom jest starsza od Bolta, tak dla przypomnienia, ale mi to nie przeszkadza.
-
Westchnąłem... Wciąż mam na uwadzę, kiedy Rarity będzie miała wolne, by się z nią spotkać, a w między czasie, spędzam czas z każdym z moich dzieciaków + Beak.
-
Więc spędzam czas z Firem czekając aż Rarity będzie miała czas wolny. Przede wszystkim uczę Fire'a by nie mówił do mnie Pomarańcza... to dość dziwne...
-
Uśmiechnąłem się. Całuje ją lekko. Mam jeszcze ten i następny dzień wolnego... potem będę musiał uciekać na wojnę. Mówię, że idę do Rarity sprawdzić jak idą przygotowania. Następnie idę do owej przyjaciółki.
-
A w pewnym filmie była rodzinka z 12 dzieciakami. U nas brakuje jeszcze 7. - Widzę, że mały już ma dobry pokój - powiedziałem z uśmiechem. - Jak idzie organizacja wesela? Chętnie bym pomógł ale wiesz co...
-
Więc jeśli Bolt i Lily też chcą, to też im coś kupuje, oczywiście do limitu, a następnie wracamy. Potem powiem, dzieciakom by nacieszyły się swoimi prezentami, a ja wracam do Twi.
-
Za to, dużo zarabiamy z Restauracji. Więc raczej nie trzeba oszczędzać. Więc wchodzę do sklepu, kupuje zestaw który go zainteresował i po zapłaceniu i wyjściu wręczam mu owy zestaw.
- Proszę - powiedziałem z uśmiechem.
-
- Może chcesz zestaw? - Spytałem patrząc zainteresowany. Ciekawe czy już wcześniej malował, czy rysował. W ogóle ciekawe jak odbierali to jego rodzice...
-
Malowanie co. Podchodzę do niego - Widzę, że coś ci się spodobało, co? - spytałem patrząc się na niego z uśmiechem. Lubi malować, pewnie marzy o byciu wielkim artystą.
-
Więc idziemy dalej, zachaczając o ulubiony sklep ASG/PaintBall Lily. Może to się spodoba Beakowi. W końcu jest Gryfem i pewnie mu się takie rzeczy spodobają.
-
Uśmiecham się. - Dobrze... za to, że byłaś grzeczna - powiedziałem i wchodzę do budynku by kupić jej ową płytę. Następnie daje jej płytę, ukradkiem spoglądając czy Beakowi się coś spodobało.
-
- Bloomie? Chodzi ci o Apple Bloom? Siostrę AppleJack? To gratuluje - powiedziałem z uśmiechem. Nuda... beze mnie nuda. Trzeba będzie to rozruszać... by jakoś się bawili beze mnie.
-
Uśmiecham się. Zaczynając się dogadywać. Powolutku, ale jednak. Spoglądam na Bolta... - Działo się coś jak mnie nie było? - spytałem się synka. Ciekawe czego się dowiem.
-
Więc po tym wszystkim, czyli śniadaniu, biorę dzieciaki, także Beaka na spacer, by pokazać mu trochę LS. Nie jest tu tak jak w Gryfich miastach, ale nie narzekają tutejsze Gryfy.
-
No to idę z całą rodzinką... z Lucy też, bo to rodzina... na śniadanie Bolta. Jak nie będzie tam Beaka, to idę zanieść mu jego śniadanie. Mam nadzieje, że już wszystko dobrze po tym co wczoraj było.
-
Fiu... Odwzajemniam pocałunek i wstaję. - Chcecie coś do jedzenia? - spytałem się zarówno Lucy jak i Twi. Ciekawe czy Twi, skapnęła się, że Lucy spała z nami... matko... moje nogi.
-
- Aha... - mruknął Joker. Nagle coś na czerwono zaświeciło się na konsoli. - Eee... kapitanie. Mamy problem, Admirał Hackett prosi o kontakt - powiedział.
- Połącz - rzekł Kaidan i na monitorze pojawił się Hackett.
- Alenko, mamy problem. Zwiastun powrócił z swoimi dwoma żniwiarzami - powiedział.
- Dwoma? Myślałem, że ma jednego - powiedział Major spoglądając na monitor.
- Jak widać, dołączył do niego ktoś jeszcze. Niestety tylko wy macie dobre doświadczenie że żniwiarzami. Możecie się tym zająć natychmiast? Kolonia za niedługo padnie.
-
Uśmiecham i oczami wskazuje na Lucy - Witaj, dobrze mi się spało, a tobie? - spytałem się z uśmiechem. Twi... proszę pomóż mi zabrać Lucy. Moje... nogi... nie to, że jest gruba... chudsza od znanego mi kucyka, ale matko... ciężka jak trzyma moje nogi.
-
Teraz Czekam na Twi. Nie wiem co im jest, ale obie są na mnie zwalone. Lucy trzyma nogi, Twi tułów, a Deli trzymała mi głowę. Wyglądało to bez urazy, jak próba zbiorowego gwałtu.
-
Póki się nie poruszę, mechanizm budzący Lucy się nie otworzy. Udaję, że śpię... do czasu, aż Deli nie wstanie. Bo serio... trochę ciężko wstać, jak się ma córkę na łbie.
-
Więc idę do swojego łóżka i po wtuleniu w Twi, prawpodobnie też i Deli, zasypiam. Mam nadzieje, że młody będzie szczęśliwy. Niech dostanie szczęście po tym co go spotkało.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
- Więc idźcie się szykować spać - powiedziałem z uśmiechem. Po tym jak już wszyscy wyjdą i będzie pewność, że młody nas nie słyszy to odwracam się do Twi. - I co sądzisz o nim? - spytałem się jej.