-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Więc biorę ją na plecy i niosę do jej pokoju. Następnie ją kładę i wiem, że dawno tego nie robiłem... ale całuje ją w czułko i idę do pozostałych.
- Sytuacja opanowana - powiedziałem wciąż mając Lamarra na łbie.
-
No to będą miały gdzie sra... one nie srają. Więc robię tak. - Dotknij mnie - powiedziałem i poprosiłem Lucy razem ze mną, by na chwilę zatrzymać czas. Kiedy to robimy.
- S... szybko... nie... wytrzymamy... - jeśli się uda oczywisce.
-
- Lily, uczyłem cię tego zaklęcia. Wyślij go do Klatki HeadCrabów, w Lost Hills. Ja na razie jestem niedysponowany - powiedziałem posiadając na twarzy Lamarra.
-
Więc magią odsyłam tego headcraba do klatki w Lost Hills. Potem oddycham i sprawdzam czy się udało. W trakcie wysyłania, robię tak, by jednocześnie nie umieścić tam Lily.
-
Czyli nie sterylizowany. Co on tutaj robi? Przecież wszystkie nie sterylizowane są w Lost Hills. Więc kiwam głową z Lily i idziemy do Łazienki.
- Co z nim robimy?
-
Więc zdejmuje tego Heada z jej głowy. Następnie sprawdzam czy Wysterylizowany czy nie. Jeśli nie, to ma dodatkowe zęby. Jeśli tak, to ma tyle zębów ile Lamarr ma.
- Spokojnie, mały... są nie groźne.
-
Więc łapię z obrotu Lamarra i zaczynam go drapać po grzbiecie - No mój, malutki Headcrabik, mój słodki Lamarr. Co u ciebie - zaczynam się witać z nim, by w końcu dać sobie go na chwile na głowę.
-
- To myszka jak myszka. Podrasa nie robi żadnej różnicy - powiedziałem mu na temat Alexa. Zaraz... dobra atmosfera... nikt się nie spodziewa... na wszelki wypadek stawiam na małego tarczę ochronną. Lamarr może być niedaleko.
-
Więc jemy. Staram się też nawiązać rozmowę z Beak'iem, by go lepiej poznać i dzięki temu, znaleźć mu dobrą rodzinę, która się nim dobrze zaopiekuje. Nie chce by trafił gdzieś gdzie nie będzie się czuł dobrze.
-
Więc po upieczeniu siadamy przy stole i zaczynamy jeść. Mam nadzieje, że będzie dobrze, i Beak się przełamie. Trochę ponuro jest, kiedy jedna osoba jest cicha.
-
- Dobry pomysł Lily - powiedziałem z uśmiechem i szykuje wyżej wspomniane dla Beaka. Potem idę rozpalić ognisko i podaje Gryfkowi kij z parówką, mając nadzieje, że wie jak się piecze.
-
Uśmiecham się i siadam koło niego - Rozchmurz się... będzie fajnie - powiedziałem chcąc go jakoś przekonać do tego pomysłu. Może będziemy w stanie z nim się zaprzyjaźnić, by znaleźć dla niego rodzinkę.
-
Reszta rodzinki przyzwyczaiła się, że ich kochany tatuś i siostrunia, mogę wpierdalać mięso. Nawet Deli... mówię Boltowi, że ja będę robił małemu jedzenie. Potem informuje ich, że będzie ognisko... jeśli chcą.
-
Przecież Bolt też wie, że ja i Lily mamy możliwość jedzenia Mięsa. Lily od czasu tego epizodu z Wampirami, a ja od czasu przemiany na murach Canterlotu... tylko ja głupi tyle pościłem, bo mi wszyscy pierdolili, że tylko ziele mogę jeść. Nie zapomnę widoku Celesti jak przy niej jadłem Kurczaka na spotkaniu Federacja-Equestria. Ciekawe czy to jest na MovieSite*.
MovieSite - Odpowiednik Youtube w Federacji.
-
Więc spędzam z nią czas, najlepiej jak potrafię. W końcu trzeba jakoś się zaopiekować córeczką. Potem po zabawię, pójdę sprawdzić co u Beak'a.
-
Siadam koło niej i ją tule - spokojnie. Nie zrobi ci krzywdy. Może spędzimy ten czas razem? - spytałem patrząc się na nią z uśmiechem. Dawno nie spędzałem z nią czasu.
-
- Dobrze - powiedziałem i poszedłem do Deli by spędzić z nią czas. Niech Lucy pokaże Beak'owi gdzie może zakwaterować się. Mamy pokój gościnny. Teraz jakiś czas spędzę czas z córeczką.
-
Uśmiecham się. - Spokojnie, masz moje słowo, że nie skrzwdzi cię. No... idź do swojego pokoju - powiedziałem z uśmiechem. Spoglądam na Twilight.
- Wybacz, że tak się uniosłem.
-
- On nie umie walczyć. Gryfy zaczynają szkolenie dopiero w póżnym okresie dzieciństwa, a on mniej więcej jest jeszcze za młody na to. Więc nie powinien cię zaatakować. Może nawet się zaprzyjaźnicie.
-
Spoglądam na Deli. - Posłuchaj... nic złego ci nie zrobi. To dziecko takie jak ty... na pewno znajdziecie wspólny język. Zrobisz to dla mnie? Dzięki temu maluszkowi, jestem tu teraz z tobą - powiedziałem do niej z uśmiechem.
-
Biorę Delicate. - Więc, ustalone. Zabieram spowrotem dzieciaka do tamtego miasta i go zostawiam. Nigdzie indziej nie może zostać, więc nie ma innego sposobu - powiedziałem kładąc Delicate. - Ten maluch, sprawił, że jestem tu... że mam te trzy dni wolnego. Bez niego nie było by mnie tu. Myślałem, że chociaż to pozwoliło by, żebyście trzymali język za zębami.
-
- To na czas kiedy znajdziemy mu dom. To co miałem w takim wypadku z nim zrobić? Zostawić? Nie. Jak by przeżył bitwę, i uciekł z Gryfami, to by go potem rozstrzelali. Nie zostawiam nikogo w potrzebie... nawet jeśli to wróg. Poza tym, to była JEDYNA opcja bym mógł tutaj wrócić. Gdyby nie ten malec, nie stałbym tutaj - powiedziałem patrząc na nią zły. Myślałem, że mnie zrozumie. - Więc proszę... dajcie mu szanse. Nie każdy gryf jest potworem. A Gilda? Na nią, Deli nie reaguje jak na potwora.
-
- Lucy... pokaż mu ogród - powiedziałem i kiedy wyjdzie to od razu mówię. - Moglibyście okazać więcej szacunku. Stracił rodzinę - powiedziałem widocznie zawiedziony ich zachowaniem.
-
To na pewno nie poprawiło młodemu humor. Wprowadzam go do domu i pokazuje mu cały dom i przedstawiam go swojej rodzince. I teraz czekam na opieprz od Twi, Lanie od Lily, i inne tego typu.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
- Dobra... pora spać - powiedziałem i Zdjąłem Lamarra z głowy. Potem prowadzę młodego do jego tymczasowego pokoju. Pokazuje mu gdzie co i jak. Potem patrzę na jego reakcje.