-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
- Przykro mi... jak skończy za chwile odpopywać, tu wstrzyknę w nią serum - Powiedziałem i dotknąłem mu głowy pokazując mu Siebie i Galaxa i naszą walkę. Po chwili podchodzę do odkopanego ciała i wciskając róg w miejsce głowy, przytrzymuje go tam, podając mu serum.
-
Szybko łapię róg i kładę go koło siebie. Przyda się przy wskrzeszaniu, ciała, gdyż potrzeba będzie rogu. Spoglądam na niego.
- Nie masz się co obawiać. Wytłumaczę rodzicom Violet tą sytuacje. Ale będziecie musieli wytłumaczyć wszystko jej rodzicom. Galax już zapłacił, za to co zrobił. Sądzili, ze to ty zrobiłeś, bo we Krwi znaleźli Twoje DNA.
-
- Pokażę ci. Płynne Nanity przywrócą ją w kilka sekund - powiedziałem po czym telekinezą biorę łopatę i zaczynam odkopywać grób - Jak udało ci się uciec od tych strażników. Cała Equestria sądzi, że nie żyjesz.
-
- Chodzi ci o Galaxa... mojego złego brata. Ja nigdy bym nie zabił... dobrej postaci. Galax tak nami zmanipulował, że nawet ja uwierzyłem, że to twoja sprawka. Ja tu jestem z powodu, by ją wskrzesić - pokazałem mu płynne Nanity - To ją przywróci do życia.
-
- Sporo mówisz jak na ogiera który zabił własną klacz - powiedziałem. Lucy... potraktuj go zastojem. Niech się nie rusza... będę miał pewność, że nie ucieknie.
-
A więc idę tam. Staje koło niego wiedząc kto to jest. - Night Sword... Nawet ja się ciebie tu nie spodziewałem - powiedziałem siadając koło niego. Nie boje się, Lucy jest koło mnie więc jak co będziemy mieli haka.
-
Rodzice poszkodowanej. Czekam, aż pójdą, następnie biorę się za odkopywanie ciała. Następnie robię to co zamierzałem czyli Wskrzeszenie w Lost Hills. Mam co do niej pewne plany.
-
Idę tam i zaczynam odkopywać ciało. Potem biorę ciało do Lost Hills by podali je Procesowi Rekonstrukcji. Krótko mówiąc, wskrzesić przy pomocy nanitów i Płynnych nanitów.
-
Lucy... pomóż mi znaleźć postać o imieniu Violet Star, konkretnie jej zwłoki. Znając rodziców Twi, NIGDY by się nie zgodzili na Kremację Zwłok, więc wiem, że ciało musi gdzieś być.
-
Znajduje coś do czasu aż spowrotem urosnę. W między czasie idę do Labolatorium po Płynne Nanity, i udaje się na Cmentarz w Canterlocie o północy z łopatą. Muszę coś załatwić.
-
Westchnąłem. Marna atmosfera tutaj jest. Mówię do Twi, czy mogę jej pomóc jej w sprawach domowych. Deli nie będzie przez wiele dni. Mojego małego ptaszka... tylko dwa tygodnie.
-
Lucy... gdzie jest Lily? Powinna już dawno tutaj być. Możesz jej poszukać? Potem pójdę po nią. Matko... sytuacja jest naprawdę marna. Gryfy zapłacą za to.
-
Telepatka... westchnąłem. Idę do domu i znajduje sobie jakieś zajęcie. Ewentualnie spędzę czas z Twilight, byle nie natrafić na mamę. Wciąż mi duszno.
-
Czekam, aż wskrzeszanie się zakończy. Mam nadzieje, że mnie pozna... właściwie będziemy tego samego wzrostu. Czekam na zakończenie wskrzeszania.
-
- Wspomnieć tylko, że za niedługo przyjdzie jeden z moich "Pracowników". Przywita się, i powie "Przysyła mnie nasz, wspólny znajomy" - powiedziałem wstając i podchodząc do drzwi szafy - Ja muszę już iść, mam parę spraw do załatwienia. Temu pracownikowi możecie ufać... nic nie zrobi wam - powiedziałem i wszedłem do szafy i po jej zamknięciu od razu się przenoszę do Lost Hills
-
- Alicorn, który zawsze patrzy. To ja. Długo już żyje, i wspomagałem parę spraw. Tylko wybrani wiedzą o mojej obecności. Czyli wy, parę kucy i moi "Pracownicy"
-
Westchnąłem. - Dobrze się spisaliście opiekując się, Twilight. Jak widzieliście, moje słowa co do jej przyszłości... nie były kłamstwem - powiedziałem kładąc jedno kopyto na oparciu.
-
- Witam znowu. Jak widzę, sytuacja tak jakby udana - powiedziałem spoglądając na nich bez emocji. Widać, że zszokowani są moimi odwiedzinami. Hue Hue Hue
-
Będę musiał pogadać z nimi. Teleportuje się do ich mieszkania, a potem czekam na nich w miejscu gdzie zaraz wejdą. Ciekawe jak na mnie zareagują.
-
Delikatnie wstaje i za pomocą PDA sprawdzam czy ten co zabił Violet został złapany przy mojej pomocy. Aż mnie ciekawi czy się udało... jak nie, to będzie komplikacja.
-
Tulę Twi i zasypiam. Spokojnie, do niedawna wszystko będzie jak dawniej. Jak wróci mi mój oryginalny wygląd to będzie dobrze. Jutro złoże wizytę Velvet i Nightowi.
-
Podchodzę ledwo żywy do Twilight i kładę się koło niej. Kurwa, mam nadzieje, że nie zaatakuje znów w nocy. Chodzi o moją matkę tak w woli ścisłości
-
Matko... dlaczego? - Widzę, że się cieszysz - powiedziałem z miną AYFKM. Choć nie dziwie się, ostatni raz jako dzieciaka widziała ponad 30 lat temu.
-
TWILIGHT, LUCY! HELP!! WYGLĄDAM JAK DZIECKO JEDNAK NIE OZNACZA, ŻE JESTEM DZIECKIEM! SERIO MAMO WYSTARCZY JUŻ TEGO!
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Więc niech postarzy. Niech będą mogli być razem. Po tym jak ciało wstanie, obserwuje co się dzieje. Mam nadzieje, że będzie dobrze. I że nie rzucą się na mnie.