-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
- Nie martw się... będzie dobrze - powiedziałem. A propo wskrzeszania, mam jeszcze jedną osobę na liście do wskrzeszenia. Ten motyl mnie przeraża...
-
Podchodzę do Twilight i głaskam ją po grzywie. - Spokojnie... na pewno wróci do pełni sił - powiedziałem też zmartwiony. Wait A Sec... Motyl. Moja reakcja: Shit.
-
Westchnąłem... moja krew. Podchodzę do łóżka Twi. - Twilight... proszę spójrz na mnie. To ja Allan - powiedziałem patrząc się na nią. Zabije mnie... nie Twilight. Ale ja sam... jak mama wywęszy, że jestem dzieckiem to... nawet nie chcę myśleć.
-
- Halo! Wróciłem... to ja Allan - powiedziałem. Zaraz się zacznie. Ale gdzie Lily? Lucy, są jakieś wieści od niej? Mam nadzieje, że nie wpakowała się w coś.
-
Załamie się, lub uśmieje na mój widok. Więc idę do domu... szykując się na komentarze mojej rodziny. Mam przejebane... zwłaszcza jak się mama dowie, że znów jestem dzieckiem.
-
Nie komentuj tego Lucy. - Wciąż jestem dzieckiem. Nosz kurwa zajebiście. Co jeszcze? Wkurwia mnie już to - powiedziałem robiąc klasycznego dziecięcego focha.
-
Odetchnąłem.
- Dobrze znowu być dorosłym - powiedziałem na ślepo, mając nadzieje, że znów będę dorosłym. MAM NADZIEJE ZRESZTĄ! Sprawdzam czy wciąż jestem dzieckiem.
-
- Zdążyłem się zorientować - powiedziałem i szykuje się na to samo cierpienie co ostatnio. Kurwa, mam nadzieje, że tym razem będzie ciut chłodniej.
-
- Widać, że ma coś po ojcu - powiedziałem kładąc głowę na jej głowie. - Mam inny plan by gryfy zapłaciły... nigdy nie zrobią już drugiego numeru - powiedziałem bez cienia emocji.
-
- A Faruk? Wiem, że zaczął szukać pretekstu do wojny. Gryfy za to zapłacą - powiedziałem wkurwiony. Zapłacą za to, prędzej czy później. Obiecuje im, że stracą wszystko co tak kochają.
-
- Nie... nie... - schowałem twarz w kopytach. Nie... nie możliwe, że to się stało. Gryfy... chcecie wojny, TO JĄ KURWA DOSTANIECIE.
- Chcą wojny? To ją kurwa dostaną - powiedziałem w Gniewie. Gryfy przekroczyły granicę...
-
- Co się zatem stało? - spytałem się z lękiem. Nie... nie mówicie, że ona... Mam nadzieje, że nie bo inaczej przeznaczę wszystkie fundusze na wskrzeszenie jej.
-
- Jak to zniknęła? - spytałem się zaskoczony. Pewnie mnie szuka... trzeba będzie jej poszukać jak wrócę do teraźniejszości. Wpierw szykuje się na komentarze Gildy.
-
- Tutaj jakieś dwa dni przesiedziałem. Ale znając moje życie, pomnożyć przez 100 i wyjdzie ilość dni ile mnie nie było - powiedziałem wiedząc, ze CHOLERNIE DŁUGO MNIE NIE BYŁO!
-
- Czekaj - powiedziałem po czym piszę list do lokatorów tutejszego domostwa.
"Drodzy państwo, moja rola w tym czasie się zakończyła. Nie martwcie się, spotkamy się jeszcze, ale wtedy będę miał dla was... niespodziankę. Morderca do kilku dni, zostanie schwytany, więc nie musicie się już obawiać, że ucieknie. Powiedz Velvet, że córka którą urodzi będzie jedną z najważniejszych kucyków jakich spotka ten świat. Będę was obserwować. Opiekujcie się, Twilight Sparkle... jak należy. I nie dziwcie się, jak będzie odstawać trochę od otoczenia, gdyż to jej przyniesie sławę... i później piękne i bezpieczne małżeństwo. Będę nad nią czuwał. Do zobaczenia za parę lat, Alicorn Który Zawsze Patrzy dla was znany jako Turkus Eye" zostawiam wiadomość na stole i wchodzę w kamuflażu zwykłego źrebaka na grzbiet Cloudi.
- Możemy wracać - powiedziałem zamyślony.
-
- Skończysz się bawić, Cloudi? - pokazuje swoje prawdziwe ja - Wybacz, że nie jestem wyższy, ale coś mi zrobiono. Dokładnie co, to nie wiem - powiedziałem patrząc na nią z ironią. - Jesteś sama, czy gdzieś czeka reszta z Transportem?
-
Więc podchodzę i otwieram drzwi sprawdzając kto to jest, będąc przy okazji gotowym do odskoku na wypadek ataku. Przyzwyczajenie. Wciąż gotowy sprawdzam kto to.
-
Za pozwoleniem czytam sobie jakąś książkę. Musze sobie znaleźć jakieś zajęcie na ten czas, więc wybieram czytanie. Mam nadzieje, że to wydarzenie nie będzie katastrofalne.
-
Na razie się nie interesuje tym. Wstaję i idę sobie zrobić coś do jedzenia. Dzisiaj coś się wydarzy... coś naprawdę ważnego, tylko kurwa nie wiem co. Ciekawe czy zdobyłem zaufanie rodziców Twilight teraz.
-
Powoli przymykając oczy zasypiam na kanapie. Dziwnie bym się, czuł pozbawiając shininga Łóżka. Nie potrzebuje dużych wygód. Zasypiam i śpię, raptem do 8 rano.
-
Do tego czasu, mogę się chyba tutaj rozgościć. Już wiem, co zrobię jak wrócę do Teraźniejszości. Więc znajduje sobie jakieś zajęcie. Myślałem, że chociaż mi podziękuje.
-
Spoglądam na niego... następnie oczekuje jego reakcji na tą wiadomość z uśmiechem. Mam nadzieje, że teraz mi uwierzy. No cóż, czekam na jego reakcje.
-
Więc idę sobie zrobić kanapkę i ją zjeść. Następnie czekam, aż przyjdą strażnicy. Ciekawe czy powiedzą o tym co powiedziałem Ojcu Twi. Więc jedząc, czekam cierpliwie.
-
- Zresztą... za niedługo powinien pan dostać wiadomość. Jeśli powiedzą o Tajemniczym Informatorze... a na pewno powiedzą, to niech pan wie, że to ja. Mogę sobie zrobić kanapkę?
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Bałem się tego... zaczynam uciekać... lecz wiem, że daremnie - MAMO! PRZESTAŃ! JESTEM JUŻ ZA DUŻY NA... - i teraz zdałem sobie sprawę z mojej sytuacji.