-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
- Jak co tą klacz ulokowałem u Spika. Powinni się dobrze dogadać - powiedziałem. - Ja bym łóżko dał przy ścianie, koło okna - powiedziałem patrząc jak ona mebluje.
-
Aha... czyli nie pożałowałem. Wchodzę do pokoju - Cześć... pomóc ci trochę? - Spytałem się jej. Trzeba troszeczkę po nadrabiać czasu który postanowiła być u Galaxa jako służba.
-
Uśmiecham się a następnie wracam do domu. Pierwsze co robię to sprawdzam ile mi zostało z 75.000 na koncie. Coś mam przeczucie, ze BARDZO mało mi zostało.
-
- Spokojnie... piekł ciasto. Rainy to jest Spike, Spike poznaj Rainy Daisy - powiedziałem przedstawiając ich sobie. Mam nadzieje, że się polubią. Sporo mnie męczyło by wyleczyć ją.
-
- Tak. Spike jest moim dobrym przyjacielem. Na pewno znajdziecie wspólny język - powiedziałem i podchodzę do niej i teleportujemy się do domu Spika. Potem pukam do drzwi.
-
Wchodzę do pomieszczenia - Słuchaj... załatwiłem ci zakwaterowanie. Na pewno pomoże ci przystosować się i zaakceptować to co się stało - powiedziałem patrząc na nią.
-
- TO kiedy mam tak ją do ciebie podrzucić? - Spytałem się. Wiedziałem, że na naszego małego smoka... raczej nie małego, bo on już jest lekko większy ode mnie... zawsze można liczyć.
-
- Słuchaj... wiem, że ostatnio narzekasz... przez E-Maila, Telefon, Pocztę, Counter Strika... że nie masz towarzystwa. Mam tu klacz która dość spory czas bo ponad 120 lat była wampirem. Nie chciałbyś może jej przygarnąć na parę dni?
-
- Poczekaj na chwilę - powiedziałem i wyszedłem z pokoju. Musze zadzwonić do Spika... on ostatnio narzeka na brak towarzystwa, a on umie najlepiej pocieszać. Daisy będzie u niego odpowiednim celem. Dzwonię więc.
-
- Przykro mi... na prawdę - powiedziałem. Lucy, masz jakiś pomysł by ją uspokoić. Odesłać się nie da, sama dobrze o tym wiesz. Trzeba coś wymyślić by ją pocieszyć...
-
Podchodzę do niej i ją przytulam na pocieszenie - Tak... strasznie mi przykro. Wiem co czujesz - powiedziałem z współczuciem. Wiem, że zaraz mi wypluje w twarz, że nie wiem jak to jest i dostane w ryj.
-
- Jeśli wierzyć Ekstranetowi, który zwyknąć nie kłamać.... wczoraj skończyłaś 137 lat. Przykro mi - powiedziałem patrząc na nią ze współczuciem. Żal mi jej...
-
- Ja jakoś istnieje. I na pewno chcesz wiedzieć ile byłaś w Wampirzej formie - powiedziałem z krzywą miną. Nie wiem jak zareaguje na to, że przez 137 lat była wampirem.
-
Wznoszę się w powietrze - Eee nie? Są prawdziwe? Czemu tak sądzisz? - spytałem się zaskoczony. TE SKRZYDŁA NIE SĄ PODRÓBKĄ! Inaczej nie mógłbym ich czesać co tydzień.
-
- Ale o co ci chodzi? - Spytałem się, patrząc na nią zdziwiony. Ale o co jej chodzi? Brudny jestem gdzieś czy rozporek mam rozep... nie mam spodni. Oczekuje na odpowiedź.
-
- Może lepiej usiądź - powiedziałem zaszokowany wynikiem. Więc niczego nie pamięta... dlaczego więc ja pamiętam swoją wampirzość? Może dlatego, że jestem Alicornem?
-
Po chwili byłeś przed jego domem gdzie czekał Fancy Pants. Spojrzał na ciebie podnosząc brew zaciekawiony - Teraz już wiem, czemu tak leciałeś przez miasto, ciesząc się jak dziecko - powiedział z lekkim uśmiechem. Przy tobie nie odgrywał typowego szlachcica.
-
Na padzie szukam o Rainy Daisy. Cokolwiek się przyda na wyśledzenie u niej czegokolwiek co poda jej dokładny wiek, a więc ilość lat lub dni ile była wampirem. - Ile masz lat?
-
Liara wciąż spojrzała na Majora podejrzliwie i poszła dalej. Po chwili weszliście na pokład Normandii i... wszystko co na tym statku widzisz jest zupełnie nowe niż mogłaś to zobaczyć u wcześniejszych ludzi. Za sterami siedział pilot... jedyne co mogłaś zobaczyć to czapkę.
-
- Pomyśl... dajmy na to... 100 lat temu było ogłoszenie traktatu handlowego Equestrii i Gryfów. Albo... cokolwiek. Nawet małe informacje się przydadzą... jak masz na nazwisko?
-
Niech powoli ją postawią na ziemi. - Baza Federacji Nowej Persji... jakie było największe wydarzenie przed tym jak cie zmieniono w.... wampira? - spytałem się. Może wtedy uda mi się ustalić kiedy ją przemieniono.
-
- Baza Lost Hills... na księżycu. Jestem Książe Allan Al-Bashit - powiedziałem pokazując się w dostojności... DZIĘKI KURWA CELESTIA! ZARAZIŁAŚ MNIE POWAGĄ!
-
Przyśpieszam do maksimum by po paru minutach wystrzelić swój uzdrawiający płyn... OCZYWIŚCIE ZABEZPIECZONY! Tak czy siak, po wystrzeleniu wyciągam i czekam aż się wybudzi.
-
Przyśpieszam posuw - Spokojnie... siły nieczyste z ciebie - powiedziałem przyśpieszając posuw do szybkich ale nie najszybszych. PRECZ SIŁO NIE CZYTA!
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Chce czy nie chce, ja i tak pomogę jej w meblowaniu pokoju. CHOĆBY MIAŁO ZAJĄĆ TO WIĘKSZOŚĆ DNIA! Będę meblować z nią pokój.