-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
- Sam nie wiem. Cza ją przygotować do dania jej duszy NMM. Nie chce by za dużo cierpiała a to rzekomo jedyny sposób. Więc jak? Zaczynamy? - powiedziałem podchodząc do niej...
-
- Coś się stało? Jak nie chcesz, to nie musimy tego robić - powiedziałem, patrząc na nią... jeśli jej to nie pasuje, to mogę przestać. NMM przydała by się, ale skoro Lucy jej nie chce...
-
Nightmare Moon będzie chciała... chyba. Więc przykuwam ją do łoża w MedBay i czekam na Lucy. W między czasie dokańczam Generała RADE i go aktywuje.
-
To akurat prawda mózgu... WIĘC ZASZALEJMY! Kiedy tam będę... to patrze na nią i mówię...
- Nie bój się... nawet nie poczujesz... - powiedziałem z szaleńczym uśmiechem i rzuciłem się z zamiarem... wiadomo czego. Robie to do tego czasu aż straci przytomność... potem niosę do MedBay...
-
- Znajdzie się... znajdzie się - powiedziałem spoglądając na schowek... - I już nawet wiem gdzie jedno znajdziemy... - potem się uśmiechnąłem.
-
Może później... mózgu.
- Na nią też podziałało. Jest wobec mnie miłą i pomocna... przyda się. Chodź, nie potrzeba dużo by ją przywrócić - powiedziałem i poszedłem do MedBay... kiedy tam już byłem to spojrzałem na Lucy.
- Jesteś ze mną?
-
- Lucy, chodź proszę za mną - powiedziałem i wyszedłem z nią. Potem zamykam schowek. Następnie udaje się w stronę MedBay...
- Uwalniamy NMM...
-
Szłaś przez las... od dwóch dni błąkałaś się w tym lesie, a o wyjściu ani widu, ani słychu... jedyne co ci pozostało, to liczyć na cud, że znajdziesz kogoś albo coś co ci pozwoli na wyjście z tego lasu. Jednak zanim zaczęłaś się zastanawiać nad dalszą drogą, usłyszałaś nieopodal ciebie dziwne dźwięki pochodzące z krzaków... to chyba nie jest nic dobrego.
-
Stoisz na mostku obserwując jak twoja załoga podróżuje do układu gdzie znajduje się odrodzona ludzkość. Masz nadzieje, że wam przebaczą lecz niektórzy z twoich podwładnych nie za bardzo wierzyli w coś takiego. Ale gdyby nie ty, to by się tamte jednostki same wyłączyły. Pierwsze co musisz zrobić, to jak to ma wyglądać... jak ma wyglądać pierwsze powitanie.
-
Kopytem podnoszę Deli i ją przytulam poza tym wszystko po staremu...
- Za 6 miesięcy... koniec... Zjednoczą się... i nas zniszczą... - to były nowsze słowa w moich regułkach. GRYFY PIERDOLONE! ZABIJE JE WSZYSTKIE!
-
Wrzeszczę z całej siły.
- TY LEWACKA KURWO! ZAJEBIE CIĘ ZOBACZYSZ! JAK SIĘ UWOLNIĘ TO CIĘ ZGWAŁCĘ MILION RAZY A POTEM OSKÓRUJE!!!
-
Więc idę do schowka i po uprzednim uśpieniu jej, bawię się. Po zabawie wracam do konstrukcji Robota... dzisiaj powinienem już skończyć...
-
Nom... więc po zamknięciu pomieszczenia z Luną, idę na swój upragniony spoczynek zła... naprawdę, spodobało mi się bycie złym... tyle możliwości... tyle fajności...
-
- A pieprzyć to - powiedziałem i po zabezpieczeniu robię jej porządną karę... po zabawie, niosę ją do miejsca gdzie będzie bezpieczna i nie ucieknie... no cóż... nowa zabawka, BUAHAHAHAHA!
-
Nie... do gwałtów się nie posuwam. Tworzę robota nie myśląc kompletnie o Lunie... zdradziła mnie... zasłużyła na moją wrogość...
-
- Dobrze... ja poczekam - powiedziałem i wracam do konsturkcji robota... RADE będzie później razem zemną konstruował armię droidów, bym mógł dokonać swojej zemsty...
-
Idę za nią... nie odpuszczę... i ją obejmuje kopytem...
- Może masz ochotę się zabawić jak niedawno? - spytałem się, patrząc się na nią dwuznacznie... ona wie o co mi chodzi...
-
- Allan, chce zabawy - powiedziałem uśmiechając się w stronę Lucy... Teraz rozumiem... ten mrok... jest taki cudowny... wszystko takie piękne i zrozumiane teraz przeze mnie...
-
- Szaleniec, to takie złe słowo. Co nie, Lucy? Wolę określenie... Myśliciel jutra... - uśmiechnąłem się i spojrzałem na nią... jak widać... już kompletnie straciłem rozum.
- Już rozumiem poczynania NMM... rozumiem czemu tak nienawidziła wszystkiego. Wszyscy ją zdradzili... nie nawidzili jej za jej ambitne plany. Pora by do nas dołączyła - powiedziałem i ruszyłem do sali głównej...
-
- Ufałem tobie, Luno... ale okazało się, że jednak na darmo rzucałem te słowa - powiedziałem i wróciłem do pracy. Już wkródce zobaczą, że zemną się nie zadziera...
-
- Przytrzymaj i ją zwiąż... nie możemy pozwolić by Celestia się dowiedziała o moim położeniu... nie teraz - powiedziałem po czym ruszyłem dalej konstruować robota...
-
- Więc dokończ dzieła... Zabij mnie! ZABIJ! NA CO CZEKASZ!? - wrzasnąłem z obłędem i wymieszanym gniewem w oczach. Nikomu, nie mogę już ufać... jestem sam na tym świecie...
-
Lucy... Pomóż... wiem, że mnie słyszysz... Staram się jakoś uwolnić... czyli jednak trzyma z Celestią... mogłem jej nie uwalniać... i przypłaciłem za to...
- Na co czekasz... zabij mnie... ZABIJ MNIE JAK CI SIOSTRA KAZAŁA!
-
Jebnąłem się w łeb.
- Cicho mi tam... - powiedziałem do głosu w mojej głowie i podchodzę i uwalniam Lunę - Wybacz... ale rozumiesz moją ostrożność... - powiedziałem pomagając jej wstać.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Podchodzę do niej i ją przytulam...
- Wybacz... to był ostatni raz - powiedziałem po czym zaczynamy sekcje przeniesienia Duszy NMM do ciała Luny. Będę miał Nightmare Moon po swojej stronie. Ona wraz z Lucy i mną sprawią, że będziemy poważnym zagrożeniem dla Celestii... Zastanowi się dwa razy zanim na mnie naskoczy.