-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Lecę do niego czym prędzej... ciekawe co się dzieje... mam złe przeczucia, że się pociął...
-
Spoglądam na nią pytająco, ale po chwili robię to co mi zaproponowała... wysyłam kogokolwiek by sprawdził co u niego słychać.
-
Biorę się za pomaganie jej... trzeba usunąć te zasrane słoiki zanim koś je zobaczy... i zaczną się niepotrzebne pytania.
-
Więc wszczepiam mu wiadomość do głowy... nie mam czasu by czekać aż zacznie ze mną gadać. Po wszczepnięciu... wracam do domu.
-
Budzę go i zaczynam mu wszystko tłumaczyć... o tym że ostatnio moje ciało ogólnie źle reaguje na te informacje... itp
-
Czytam ją... to pewnie do mnie... jeśli tam jest coś, czego bym żałował... to nie daruje sobie...
-
- Dobrze... to udam się do niego i go... przeproszę - powiedziałem. Następnie wyruszam do Capo, by następnie mu wytłumaczyć co się zemną ostatnio dzieje...
-
- Jest nieprzytomny... i przez jakiś czas nie obudzi się... - powiedziałem i ją przytuliłem... muszę znaleźć sposób... na to bym nie był już taki...
-
- Nie chciałem... nie panowałem... nad sobą... - powiedziałem i schowałem twarz w kopytach... jestem żałosny...
-
Tłumaczę wszystko Deli... o tym, że nie panuje nad swoim ciałem, że ono staje się samowolne jak zobaczę coś lub Kogoś co zrobiło Twi, Dzieciaką, i Matce choć NAJMNIEJSZĄ KRZYWDĘ... to moje ciało jest wtedy gotowe rozszarpać to coś...
-
- Ja... ja... nie... panuje... - powiedziałem przez łzy... co jeszcze? Wstanę i uderzę Deli? Nie... na to bym się nie poniósł...
-
Wystraszony... siadam na kanapie i zaczynach płakać... co... co ja zrobiłem? Zaczynam tracić kontrole nad swoim ciałem...
-
Spoglądam za siebie... spodziewam się Deli, gdyż ona jeszcze płacze... ciekawe czy mam racje... nie zależnie od wyniku, staram się uspokoić dzieciaka...
-
Wiec opiekuje się małym. On chyba będzie jakiś specjalny... coś mi mówi, że taki kucyk będzie unikatem... jak Deli. Tak czy siak, opiekuje się małym...
-
Więc czekam, aż się wybudzę... co się do tego czasu stanie? Celestia się dowie o wszystkim? Za staranie zakryłem ślady... nic na mnie nie mają... wracam do domu.
-
Wchodzę do jego snu... im szybciej go przeproszę i wszystko wytłumaczę... tym szybciej o tym zapomnę. Jak już go spotkam, to tłumaczę mu... co się dzieje, czemu tak się zachowuje... itp/
-
Zniesmaczona mina... kurwa, ja ją kiedyś zapi... nie, spokój... myśl pozytywnie... pozytywne myślenie. TO nauczka. Stary Allan, wypierdalaj... nie jestem terrorystą... teraz czas udać się do Capo SAMOTNIE, jak nikogo tam nie będzie...
-
- Starałem się... lecz... jak widzę, że coś lub ktoś robi krzywdę Twi, matce, albo dzieciakom... po prostu... powracam do stanu w jakim byłem w latach 90... mordowałem, śmiałem się z cudzego nieszczęścia... pozbycie się tego zajęło mi z 7 LAT!
-
- Nie panowałem nad sobą... podczas tej rozmowy, znowu przejął kontrole nade mną gniew. Ja już prawie nie wytrzymuje, początkowo myśli, teraz czyny. Myślisz, że ja tego nie żałuje? Co będzie później? Skrzywdzę kogoś jeszcze bliższego? Muszę znaleźć coś co mi pomoże...
-
Idę do niej ciekawy czego chce... ale pewnie się zaraz dowiem co się z nią dzieje. Jak będę koło niej, to się pytam.
- Tak? Co się stało?
-
Westchnąłem ciężko... nie wydalam już. Ta agresja... obecność Nightmare Moon we mnie... Twi wie o tym, ale nie wie, że agresja się nasila... ale kurwa jak?
-
Spoglądam na nią... udaje przejęcie...
- matko... czy wszystko już w porządku? - spytałem się. Jak ten skurwiel wygada... to dostanie większy wpierdol...
-
Jebie to... wychodzę z jego domu i idę do siebie. Od dawna mu się to należało... za dużo sobie pozwalał. Po powrocie do domu, zajmuje się swoimi sprawami.
-
Rozbijam słoik o podłogę...
- Ostatnie ostrzeżenie... jak zobaczę jeszcze jeden taki słoik... to skończysz w gipsie - powiedziałem i wracam do domu...
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Sprawdzam co się z nim dzieje... mam złe przeczucia co do tego...