-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Twi jest pewnie na mnie fochnięta, że HeadCraba do domu sprowadziłem... a ty mózgu myślisz tylko o pieprzeniu? Kurwa, zapomnij... przez najbliższe dni tego nie zobaczysz...
-
Po skończonym posiłku wstaję bez słowa i idę dalej pracować... Z Twi będzie najciężej... i nie sądzę, że się do niego przyzwyczai.
-
- Cześć... - powiedziałem... widać, że ma uraz do mnie za to, że przyniosłem Lamarra... heh, szkoda, że raczej nie będzie chciała go głębiej poznać.
-
Pozostała Twi... ale i tak do tego czasu będę zmuszony spać na kanapie... z własnej woli bo wiem, że Twi nie przekona się do Lamarra... tak czy siak patrzę z uśmiechem na Deli...
-
- I jak? Dotknij se twarzy... zobacz jaka przyjemna w dotyku - powiedziałem. Plus HeadCraba wykastrowanego jest taki, że zamiast deformować twarz... to ją rozluźnia i staje się taka przyjemna... że mógłbym chodzić z Lamarrem na twarzy niemal cały czas.
-
- Spokojnie... nic ci nie zrobi... - powiedziałem spokojnie... nie zrobi nic, one tylko tak się zapoznają z nowymi znajomymi... tka ich natura...
-
Więc daje jej kanapki i siadam przy stole... westchnąłem ciężko... jak tak dalej będzie się robiło, będę musiał oddać Lamarra...
-
No to wstaje, delikatnie zdejmując Lamarra... następnie idę zrobić córeczce śniadanko... heh... mam nadzieje, że zaakceptują Lamarra... inaczej będzie problem...
-
Więc Teleportuje go tu... bez budzenia na moją twarz... bo raczej na początek to ignoruje swojego właściciela... a w broszurce mówili, że on tylko na właścicielu się potrafi wyspać... potem zasypiam na kanapie...
-
HIK! Biorę go najdelikadniej jak się da... gdyż wykastrowane HeadCraby nie wbijają kolców w ciało... potem go niosę do salonu i legam z nim na kanapie... i zasypiam...
-
Sprawdzam gdzie poszedł... jak go znajdę, to biorę i wsadzam sobie na głowę... rzekomo, rano twarz nieźle rozluźniona... i z jego powodu... idę spać na kanapę...
-
Dobrze, że mam kopie w komputerze... więc robię na komputerze...bo na klawiaturę nie dam mu wejść... tym razem powinno się udać...
-
No... trzeba będzie mu ustalić takie godzinki przytulania... bo teraz jestem zajęty...
- Lamarr... możesz być koło mnie, ale nie na twarzy... muszę popracować - powiedziałem i powinien mnie posłuchać...
-
Więc idę do mojego gabinetu i szykuje Lamarrowi posłanie... następnie biorę tam Lamarra i zajmuje się papierami itp...
-
Więc całą kolacje jem w smutku... więc jednak czeka mnie kanapa. Nikt nie lubi Lamarra... wielka szkoda... teraz będzie trzeba znaleźć mu miejsce, gdzie Twi nie zagląda za często... w mojej pracowni będzie mu przyjemnie... jest tam dużo miejsca do ukrycia się...
-
Lamarr? Pewnie zwiedza otoczenie, Lucy, co pozostali członkowie rodziny myślą o Lamarze? Bo mam wrażenie, że nie za specjalnie go polubili...
-
- Idziemy... Lamarr... zostań i poczekaj po kolacji, tatuś da ci miejsce do spania... - powiedziałem i idę z rodzinką na Kolacje...
-
Patrzę na jej reakcje...
- Lubi cię... - powiedziałem... gorzej będzie, jak polubi Twilight... wtedy ona go bardziej nie polubi... a ja zamieszkam na Kanapie...
-
Przytulam ją lekko...
- Nie rzuci się na ciebie... on rzuca się na istoty które Lubi... więc nie masz się o co martwić... wiem, że wygląd odstrasza, ale jak się z nim pobędzie trochę... to okaże się całkiem sympatyczny.
-
- Spokojnie... nie zrobi ci krzywdy... najwyżej, obudzę się a on będzie leżał mi na pysku... one to lubią... - powiedziałem głaszcząc Deli... Coś mi się wydaje, że wykorzystywanie wojskowe HeadCrabów powoduje, że trochę zaczynamy... no... przesadzać... nie uważacie?
-
- Spokojnie... temu słodkiemu stworkowi nie potrzeba wiele miejsca... one lubią małe i ciasne miejsca gdzie mogą się ukryć... a wiem, bo do tego domu O DZIWO dorzucili klatkę dla psa, więc można go tam ulokować... i nadaje się w parametrach.
-
- W sąsiednim sklepie zoologicznym... dobre recenzje... idealny zwierzak domowy... nie brudzi, nie wymaga stałej opieki itp... każdy polityk takowego ma... prócz Faruka, bo za zwierzętami domowymi nie przepada...
-
Tłumaczę jej czym jest HeadCrab... że to niedawno odnaleziony przez Federacje Gatunek Kraba... który ludzi zostawia w spokoju... ale inne rasy, no cóż... dlatego przed trafieniem do sklepu, sterylizuje się go i podaje Pre-Stylizacji... czyli jego potomstwo, też będzie wysterylizowane już jako płód... na wolności biegają właśnie tylko te bezpieczne... te przeciwne, są trzymane w jednej z baz Federacji...
-
- Coś się stało? - spytałem się rodzinki... no chyba nie spodobał się im ten HeadCrab... no... one to zabójcy które skaczą na głowę ofiary i ich konsumują... a potem przejmują nad nimi kontrole modyfikując ich lekko genetycznie i wizualnie... i w całości wykorzystywane przez Federacje... ale te w sklepach są Wykastrowane... więc się nie boje, że coś mojej rodzince zrobią...
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Westchnąłem, wstałem i poszedłem do Twilight, i niemal od razu się spytałem...
- Powiedz... czemu on cię odraża? - spytałem się...