-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Spoglądam na Twi... znaczy za głosem, bo nie widzę.
- Coś się stało? Spokojnie, nikogo nie skrzywdzi... on tak zapoznaje się z właścicielem...
-
- Spokojnie... zapoznaje się z właścicielem - powiedziałem... nareszcie, jak ja się nie mogłem doczekać tego ciepełka... spokojnie... nic mi się nie stanie... nie ma kłów...
-
- A nic... zwierzątko sobie kupiłem... nie bałagani... nie trzeba go karmić ani poić... samo wystarczalny, wystarczy mu powietrze... skoro dzieciaki mają Alexandra... to ja będę miał Lamarra - powiedziałem i otworzyłem paczkę... i zaglądam do niej...
- Przywitaj się z tatusiem...
-
Idę do Salonu z moją paczką energiczne podjarany... nareszcie przyszła...
- Nareszcie przyszła! - niemal cieszyłem się jak dziecko... nareszcie mam zwierzaczka... własnego... mam nareszcie Lamarra.
-
Więc idę do rodzinki i spędzam z nią cały dzień niecierpliwie spoglądając na zegar... HeadCraby... wykorzystywane w wojsku... niezwykle przydatne... bo nie atakują ludzi... ale pewnie skoro trafił do sklepu to pewnie "Wykastrowany"
-
Więc sobie zamawiam i w standardowym kolorze... czyli jasno pomarańczowym... po chwili czekam na to kiedy się on pojawi...
-
Gazeta powoli opada koło chmurki w kształcie kucyka... a kucyk w połowie drogi ze swoją kartą kredytową... ta granatową...
-
Matko... jakie przepony... dobra, sprawdzam czy jest jakaś wiadomość do mnie... co kolwiek... mam nadzieje, że to nie wezwanie do podatków... bo jestem od nich zwolniony...
-
To dobrze... też chciałbym mieć, własnego zwierzaka... ale takiego unikalnego, jak Lily ma Pikusia... heh, może kiedyś takiego znajdę... albo i nie. Czas pokaże...
-
Uśmiecham się na ten widok... mam nadzieje, że dzieciaki dostaną dobrą ocenę z tego Projektu... heh... ciekawe jak tam Alexander... czy jeszcze żyje...
-
Sprawdzam czy są dobrze podlane itp... heh... zazdroszczę im... też chciałbym chodzić do szkoły, a tak to teraz muszę pracować... ale nie narzekam...
-
Chyba mam jeszcze 3 osobę w mózgu bo Capo się tam, przywalił... kurwa, jak ja chciałbym go zabić za zrobienie mi tego... jednak nie, zabicie go będzie niestosowne... i tak chuj wróci z martwych...
-
Która godzinka... szczerze, mam szczerą nadzieje, że mama porozmawiała z Tatą na mój temat... i, że kurwa, wkońcu zrozumie, że nie jestem nieudacznikiem.
-
- Przedawkowaliście cukier mi drodzy... ciekawe co na to Mamusia, jak się dowie - powiedziałem z uśmiechem... serio, nie wiem jak zareaguje na to co się stało...
-
- Witajcie... jak się spało? - spytałem się dzieciaki z uśmiechem... no, zaszalały z tą czekoladą... na długo im pewnie starczy...
-
Więc jem sobie samemu śniadanie... Forever Alone. Po zjedzeniu śniadania, znajduje sobie jakieś zajęcie... obojętnie jakie, praca domowa... nie ze szkoły oczywiście... naprawa czegoś, czy papierkowa robota.
-
Lol... widać, że dobrze dobrałem ich... no cóż, w pracy są spokojni, więc nie ma się o co martwić... tak więc robię śniadanie...
-
Moje Małe Ćpunki... no nic, mają wolne dzisiaj rzekomo, więc mają dobrze... ciekawe co na to Twilight, jak zobaczy te dzieciaki w takiej pozycji...
-
Hehe...
- Nie siedźcie długo... - powiedziałem do dzieciaków, po czym też zmęczony natłokiem pracy, kładę się spać... nie boje się o dzieciaki... są odpowiedzialne...
-
Wow... zjadam swoje monety... jak to zabrzmiało... potem idę sprawdzić co u reszty dzieciaków... mam nadzieje, że wszyscy mieli tak udany dzień jak ja...
-
Niezły sklep... widać, że jej się spodobały takie frykasy... ciesze się na widok, że jest szczęśliwa... będzie miała dobre dzieciństwo... ja się o to postaram...
-
- Dobrze sobie radzisz... jeszcze paręnaście lekcji i będziesz lewitować jak tatuś - powiedziałem z uśmiechem... ważne by podnieść ją na duchu...
-
- A... wybacz, pomyłka... twoje kieszonkowe raz - powiedziałem z uśmiechem. Niech sobie je żuje, je, czy co się z nimi robi... w miedzy czasie pouczymy się tego co wcześniej wspomniałem.
-
... Co? Wyciągam ten papier...
- Nie... to nie jest do jedzenia... choć, zrobię ci pyszny posiłek... - powiedziałem i idę z Delicate do kuchni zrobić z jej posiłek. Potem uczę jej magii, słów itp, by była jak normalne dziecko... prawie normalne, bo jasnowidzenia tu nie wliczam.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
- Spokonie... nic mi nie jest - powiedziałem... po czym czekam aż, zejdzie... a powinien to zrobić za sekundkę... jak zejdzie to mówię...
- Stworzenie, nieszkodliwe więc nie powinno robić szkód - powiedziałem spoglądając na Twi...