-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
- Więc załatwione... teraz się czuje spokojniejszy... - powiedziałem i pozbywam się WSZYSTKIEGO co wskazywało na naszą obecność... następnie idę robić tą kolacje na tej Dobrej stronie Wieży Eifla... i upewniam się, że nikt nas tam nie zlokalizuje...
-
Wszystkie kończyny... połamać... tylne urwać i do tyłka, niech zobaczy jak to jest... następnie skórę... powolutku by cierpiał ściągając ją... następnie zmiażdżyć wiadomo co... kamieniami albo kluczem... byle uznania... potem wyrwać wszystkie zęby... wyrwać... potem niech zginie w agonii.
-
- Tylko uważaj... - powiedziałem i "Pożyczyłem" jej NMM. Wiem, że NMM w niej jest praktycznie bez szans... więc pewnie Lucy będzie iść Sugestiami NMM... patrzę na to i upewniam się, że nikt nam nie przeszkodzi...
-
Nightmare Moon... co proponujesz? Może od razu wypieprzyć ich w próżnie... albo ich oskórować niczym predator a zwłoki powiesić w celi... i pozbywam się też, kuli by zniknęło podejrzenie broni palnej...
-
PIERDOLE!! TERAZ TO JUŻ PRZEGIĘLI... Wyciągam pistolet, zakładam szybko tłumik i strzelam w tego który to powiedział... przegiął... niech nie widząc, że nie patyczkuje...
-
Spoglądam na Lucy...
- Co z nimi zrobimy? Klucz na miejscu, czy niesiemy ich do Federacji... by tam zobaczyli co to ból? - powiedziałem. Porada Lucy... i od NMM wielce na miejscu... zgaduje, że NMM będzie chciała ich do Federacji skoro ból, bo pewnie już widziała jakie Federacja ma narzędzia tortur... a Celestia o nich nie wie... No co? Na amerykanów...
-
Ją... trzech...? Heh... Jak myślisz... co zrobimy im Lucy?
- A więc wasza trójka brała moją, żonę... cycycy... nie ładnie - powiedziałem... - W Federacji mielibyście niezłe cierpienia z powodu waszej kastracji... CAŁEGO... ale skoro jesteśmy w Equestrii... to zastosujemy inny rodzaj kary... - powiedziałem i się jeszcze raz upewniam, że nie ma kamer... i wtedy robię to...
"Nightmare Moon... zrobię równie straszne co Kastracja dla ogiera" powiedziałem po czym zmieniam przy pomocy Lucy i NMM... może pomóc jak chce... wtedy dostaje dodatkowego powera, a ona wie, że dla ogiera stanie się klaczą to najgorsza tortura... wiem z własnego doświadczenia... więc jak mówiłem... przy pomocy Lucy i NMM, zmieniam tą trójkę w... klacze...
-
- Macie szczęście, że tutaj jesteście... za to co zrobiliście - powiedziałem wciąż bez kszty emocji... szukam tego... który to robił Twilight... wzrokiem bo Lucy pewnie nie będzie współpracować... no chyba, że Towarzystwo NMM ją zmieniło...
-
Jak widać... mamy coś wspólnego... obaj nie lubimy zostawiać niedokończonych spraw...
- Witajcie... - powiedziałem głosem... no strasznym jak bym miał ich oskórować i zrobić sobie z nich kołdrę... tak poza tym, ciekawe jak by taka kołdra grzała...
-
Wiec teleportuje się tam... do cienia by wyjść tak kozacko jak Luna... Dobra, ciekawe jak na mnie zareagują... wciąż jednak posturą i rysami podobny jestem do mojej starej wersji... została zmieniona tylko grzywa na przenikalną grzywę Ala Luna i kolor sierści NMM... BTW, dzięki... o dziwo budzę większy Respekt w Federacji.
-
To raczej nie będzie odpowiednie... Nie dość, że Twi... to jeszcze Celestia, Luna (jakiś czas później)... Lyra, Mama i jeszcze przyjaciółki Twi będą na mnie złe... jedynie Federacja powie, że dobrze zrobiłem... ale odwiedzić ich mogę...
-
No... nie daruje... jak czytałaś, to wiesz co się robi u Arabów za zgwałcenie... parówka na kamień, a kamień na parówkę, ból okropny... albo kluczem francuskim... dostali by coś takiego gdyby kurwa ZOSTALI ZŁAPANI NA TERYTORIUM FEDERACJI!! Tak, to kurwa niestety czekać na sąd Celesti... kurwa, na cholere mam ten klucz... do naprawy go nie użyje... na Capo też już nie...
-
Więc ja kładę... jeśli wciąż nie może... na kanapie, a następnie całuje ją mówiąc.
- Przyszykuje wszystko na nasz czas wspólny - powiedziałem po czym idę wszystko szykować... mam nadzieje, że naprawili ten Krater który widać z Wieży Eifla... tak, chce ją zabrać do Miasta Ości... tfu Miłości... Paryża... mam nadzieje, że krater usunięty...
-
To spoglądam na Twilight.
- Wracajmy do domu - powiedziałem i ją objąłem... następnie wracamy do domu a ja szykuje wszystko na Kolacje... a skoro Capo nie będzie nam przeszkadzał... bo jest z Cloudi... to oznacza, że jesteśmy tylko dla siebie...
-
Spoglądam na Twi... po chwili wymyślam historyjkę coś ala "Bocian przynosi"... czy coś... jeśli mają tu bociany... proszę miejcie... tak czy siak mówię jej coś by nie poznała prawdy.
-
Podchodzę do niej i ją przytulam...
- I jak było? - powiedziałem do niej z uśmiechem... za raz cza będzie przyszykować kolacje... i chyba nawet wiem gdzie... TAM CAPO SIĘ NIE DOSTANIE!
-
Więc czekam... modląc się by niczego nie palnął... mam nadzieje, że ta operacja taty uda się... jutro powinien być już gotowy do wybudzenia...
-
- To leczenie potrwa DOSŁOWNIE parę minut... i jeszcze jedno, nie pytaj się o jego początki... bo później będziesz słuchała niby śmiesznej historii jego początków... - powiedziałem i zapukałem do niego...
-
Później jeszcze się sprawdzi... na razie to biorę ją i Deli... bo zapewne nas nie puści... i lecę z nią do doktora... on ma tylko mnie, i mu się to całkowicie podoba... jak to powiedział... nie lubi dużego tłoku... więc Twi, nie będzie mu przeszkadzać...
-
Eeee... Lucy czy byłabyś taka dobra i sprawdziła? Mam nadzieje że nie bo... coś podejrzewam, że Twi ma coś takiego jak Wzmożoną płodność... bo to raczej nie codzienne by ktoś miał za pierwszym razem aż trzy źrebaki... rzekomo maks dwa... więc jeśli tamci jednak ją...
-
Westchnąłem...
- NMM ciągle się darła "Twilight jest w ciąży", więc wyciszyłem ją by nie słuchać tych jej słów... ale dziwi mnie to, że Delicate ją słyszy...
-
- To co? Załatwić wizytę? Pomoże ci, i będziesz się czuła jak przed galą - powiedziałem oczekując jej odpowiedzi... a to, że NMM się nie drę, to znaczy, że się udało przyciszyć.
-
Więc przyciszam głośnik od słyszenia więźnia... a co do Twilight...
- Jak będziesz, chciała to mogę cię zaprowadzić do lekarza w Federacji... wierz mi, ja mu najbardziej ufam i nigdy mnie nie zawiódł... prowadzi też ten projekt który pomógł Deli, więc można mu zaufać...
-
- Nie ma problemu, będę ci pomagał... Będziemy tylko we dwoje i postaram się naprawić ten czas, który zepsóła ta klacz która teraz krzyczy o tobie nie stworzone słowo... cały czas... NMM, ZRESETUJ SIĘ, BO CHYBA CI SIĘ KARTA ZACIĘŁA!
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Szkoda mi jej... jak nadejdzie ten czas to pomagam się dostać Twilight na miejsce przeznaczenia... pomagam jej usiąść i sam siadam na swojej stronie...