-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Czyli dobrze... jednak jej nie odrzucił... jak mnie. Nie ważne... jak nadchodzi ten czas, to mówię cześć rodzince i idę do Restauracji... dzisiaj rozpoczyna się normalny dzień pracy.
-
Wiem, że sam nie wiem co mówię... ale nawet skuteczny ten budzik... dzięki... więc idę sobie zrobić coś na śniadanie... dzisiaj cza do restauracji... pomiędzy szykowaniem się, a pójściem... sprawdzam jak poszło mamie i Ojcu...
-
Więc ustawiam sobie pobudkę na 7 bo o 9 trzeba do restauracji iść... za bardzo zmęczony nie jestem, więc nie powinienem zaspać...
-
- Nic... po prostu koszmar miałem... - powiedziałem na nią z troską...
- A ty? Jak się czujesz? - spytałem się... pewnie ją obudziłem... inaczej, tak wcześniej by nie wstała... heh, ciekawe czy Mama i Tata porozmawiali ze sobą...
-
Spoglądam na nią... wiem, że pewnie się obudziła bo przeżywałem ten sen... co on oznacza? Sam nie wiem, ale trzeba będzie zabezpieczyć dom...
-
- Odpocznij sobie... ja wrócę do spania - powiedziałem i ruszyłem do sypialni by wrócić do spania... mam nadzieje, że sen się nie powtórzy...
-
Kładę go, by mógł sobie odpocząć...
- Mama cię przysłała... tak? - spytałem się... nie zdziwiłbym się, gdyby potwierdził... inaczej co by tutaj robił?
-
Robię tak by sobie usiadł... on nas pilnuje? Matko... mama na serio się martwi... więc daje motylkowi trochę wody... jeśli może, bo znając życie to jakiś Crystalianin...
-
Spoglądam na niego... pewnie ma coś mi do przekazania. Delikatnie wstaje z łóżka i podchodzę do tego motyla... mam nadzieje, że nie spierdoli...
-
Dychałem nie wiedząc co powiedzieć... Jak Nightmare Moon maczała w tym palce... znaczy kopyta... to nie ręczę za siebie... sprawdzam która godzina...
-
Westchnąłem z rozpaczą... wiedząc, że nie udało mi się jej uratować... podbiegam do koca i sprawdzam co tam jest...
-
Staram się ugasić cały pokój... następnie jak się uda to patrzę co się tam w koncie paliło... nie wiem, ale mam przeczucie, że to widok który mnie załamie...
-
Biegnę w tamtym kierunku gasząc wszystko na swojej drodzę... Nie... Nie... Nie... NIE!! Co się dzieje! Muszę szybko działać.
-
- Wiem... tatuś musiał coś załatwić... chodźmy spać - powiedziałem. Idę i kładę się na łóżku i obejmuje Twi i Deli... bo znając życie, ona też się położy koło mnie... następnie zasypiam...
-
Ja wciąż na biurku opieram się o nie i trzymam się za łeb... tyle poświęcenia... myślałem, że mi podziękuję... nawet nie wiedziałem jak bardzo się myliłem... Walczyłem... tworzyłem i troiłem się, by wszystko było jak teraz... a on nawet nie podziękował za przywróceniem życia...
-
A ja wysyłam do Faruka, wiadomość o ożywieniu Ojca... niech się z nim spotka, bo na mój widok się raczej nie ucieszył... po wysłaniu SMSa, westchnąłem i idę robić papiery w sprawie Restauracji i papiery Burmistrza (Czyli Mnie) Los Santos...
-
Uśmiecham się i głaskam ją po grzywie... moja mała jasnowidzka... teraz już, jestem spokojniejszy od czasu rozmowy z ojcem... mimo iż go wskrzesiłem... wciąż jest taki sam...
-
Odbieram połączenie...
- Tu Volsky... słyszę was głośno i wyraźnie, Nautilus... jakieś problemy? - spytałem się... pewnie się martwią, ale i tak będzie trzeba im dać tą broń... za to ta druga strona będzie miała Mechy Loki... no... zaczynamy tu robić niezłe zło...
-
Spring Love
Westchnęłam... z deszczu pod rynnę... mam nadzieje, że Heart szybko się zjawi... nie mam ochoty uciekając z celi... trafić znowu do nowej celi, ale jak widać... na razie to marnie nam idzie.
- Uspokój się... nie ma sensu...
-
Ostatni raz spoglądam na drzwi...
- Nawet nalegam - powiedziałem i wracam z Twilight do domu... nie spodziewałem się, że mi przebaczy... ojciec jest bardzo pamiętliwy i na długo nie da mi zapomnieć tego incydentu...
-
- Nic... jak zwykle, mój ojciec jest dupkiem... - powiedziałem wkurwiony patrząc na drzwi. Po chwili patrzę na Twilight.
- Mam nadzieje, że chociaż mamę zaakceptuje... jak dawniej.
-
- Tak czy siak, dopiąłem czego chciałeś... Nasz... znaczy Twój Lud, bo pamiętam, że tamtej nocy mnie z niego wywaliłeś... znalazłem im dobry dom, gdzie nikt nie ocenia nas na podstawie wyglądu czy zachowania... ale oczywiście, to ci nie będzie odpowiadać... nie wskrzesiłem cię dla siebie, czy na pokazanie, jak bardzo się myliłeś nazywając mnie Bezużytecznym Gówniarzem... wskrzesiłem cię dla Mamy... która stąd pochodzi... ale zapewne nie chcesz rozmawiać ze mną... więc łaskawie wyjdę... zostań, sam na sam z Matką - wskazałem na Papillon, po czym wyszedłem, zamykając drzwi z hukiem...
-
- Jesteś na mnie kurewsko obrażony, ponieważ przez przypadek postrzeliłem brata... w nocy, powiedziałeś mi najboleśniejsze słowa. Popełniłem jeden błąd... a ty się zachowałeś tamtego dnia jak bym zdradził całe pieprzone plemię...
-
Spoglądam na nią miną typu "Może poczekaj w innym pokoju... to będą trudne chwile"
- Nie... to żaden żart...
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Wiem... cza będzie kupić im prezenty... ale nie teraz... bo znajdą i będzie kicha z niespodzianki... witam swoją córeczkę...