-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
On i jego tajemnice... tak czy siak, zaglądam pod to owe łóżko, może będzie tam coś ciekawego. Te lalki są naprawdę ciekawe, trochę pracy, i można było by je nawet sprzedać. Deli się stara, naprawdę.
-
Aha... już kumam. Mogę się pomylić w tym, bo Deli i Twi kolorystycznie są takie same. Te lalki przedstawiają Deli i jej wizje jej przyszłego znaczka. No niezłe ma plany. Jeśli będzie ćwiczyć to może dostanie znaczki za Lalki.
-
Fakt... to dziwne... co one przestawiają? Dwie lalki wyglądające jak Twilight, lecz z innymi znaczkami? Staram się im przyjrzyjżeć bliżej by poznać co one reprezentują.
-
Zrobiła mamusię... jak słodko. Ciekawe czy zrobiła takie reszty rodzinki... no co? Dziecko zainteresowało się kopytoczynami, i chciałbym zobaczyć jak poszła reszta jej prac...
-
Może nie zauważy... tak... może nie zauważy. W sumie, ona sama to zrobiła... troszeczkę nieudolnie, ale ważne dla niej bo sama ją zrobiła. Jeśli jest jakiś sposób by przywrócić ją do stanu przed nadepnięciem, to go używam, a jeśli nie, to sprzątam... modląc się by nie zauważyła.
-
O kurwa... patrzę czy nie została uszkodzona czy dosłownie zmiażdżona. O rany, rany, rany, rany... to ukochana zabawka Deli, jeśli się dowie że została zepsuta... będzie płacz na cały kraj...
-
- Dobrze - powiedziałem kiedy wychodziła. Tera LENISTWO NA CAŁEGO! OGLĄDNĘ WSZYSTKIE FILMY W ŁÓŻKU! Więc co najpierw... może dokończę ten film który nie dokończyłem w szpitalu.
-
... Najokropniejszy dzień w życiu dziecka. Wciąż pamiętam wyraz mamy jak wracała z wywiadówki z 4 klasy. A lanie jak bolesne! Do tej pory pamiętam szczegóły w najmniejszej ilości.
-
Całuje ją jeszcze raz.
- Dzięki - powiedziałem po czym poszedłem do stołu by usiąść. - Co będziesz dzisiaj porabiać - spytałem się z ciekawością. BO ja będę kurwa gnić w łóżku... i fajnie.
-
Podchodzę do niej, i obejmuję ją dając jej całusa.
- Dzień dobry, kochanie. Mmm ładnie pachnie - powiedziałem wpatrując się w naleśniki. Kurwa... taki jestem głodny, że zjadłbym rzepę z liśćmi. Wiem... słabe, ale konia z kopytami nie powiem... bo dziwnie się z tym czuje.
-
Wstaję powoli z łóżka i sprawdzam kto tam smaży. Choć dzisiaj czwartek, i dzieciaki mają na 8 do szkoły, więc to pewnie Twilight smaży. No chyba, że Capo wpierdolił się do mojego domu bo mu składników zabrakło.
-
Spring Love
Więc czekam na decyzje Heart'a. Ciekawe czy się zgodzi... przez ten... co prawda dziwny sen, moje ciało przy nim jest jakieś inne. Mam nadzieje że nie zrazi go to do mnie...
-
Matko... serio, nie miałem sił by się pobawić z córką? No dobrze... spoglądam na zegar która godzina. Mam nadzieje że nie spałem do południa, jak to mam w zwyczaju podczas chorób.
-
Ostatnimi resztkami sił idę się pobawić z Deli, no ona to ma w sobie tyle energii. Jak mnie już puści to wracam do łóżka i kładę się koło Twilight spać...
-
Spring Love
Więc tak... mam w zakładzie przy pasie gaz obezwładniający który już pewnie Heart wypatrzył, ale go nie użyje... to miała być tylko formalność, a słowa Olivi zaczęły mnie przekonywać. Spoglądam w oczy Podmieńca i z uśmiechem mówię.
- Jesteś inny niż inne podmieńce... udało ci się dotąd najwięcej niż twym "braciom". Zdałeś.
-
Po chwili spędzam czas z przyjaciółmi i rodziną rozmawiając o różnych rzeczach, co nam się przytrafiło, jak minął dzień, itp. Dyskretnie patrzę, czy Lily czuje coś do Storma, i na odwrót.
-
Każdemu zdarzają się wpadki. Mi też się zdarzały... tak czy siak informuje Deli że krócej troszeczkę w piekarniku, łyżeczkę więcej cukru, ale i tak ciasta są dla mnie dobre.
-
- Zaprawdę, powiadam wam... posiłek był przepyszny - powiedziałem ala Jezus... niekiedy tak mówię, bo fajnie to brzmi... spoglądam później na gości. BY sprawdzić czy to samo czują...
-
Spring Love
Zanim zdąży zareagować, zadaje cios który ma go powalić, nie zranić ani nie zabić. Po prostu tylko powalić na ziemię. Trafił mnie... nieźle, ale bym dołączyła wciąż za mało.
-
- Jedzenie robione przez mojego syna - powiedziałem i usiadłem przy stole. No... teraz trzeba spróbować tych słodkości i pyszności... ewentualnie też i picia.
-
- Jak co, jak wyjdę z tego to otwieram Restauracje. Więc jeśli chcesz to mogę cię zatrudnić... - powiedziałem do niego z uśmiechem. Pasował by na kelnera lub mojego asystenta (Zajmuje się firmą pod moją nieobecność, a jak jestem to pomaga mi z kierowaniem firmy)
-
Czyli znów jeden z nich ma chrapkę na drugą, a druga strona raczej nie, albo sprawdza czy się podda. No nic... dzieciaki niech się bawią, jak co jesteśmy tutaj.
- Jak w sprawie pracy? Wciąż szukasz? - spytałem się.
-
Sprawdzam skąd wzięło się wiadro.
- To nieźle... widać, że się stara. Ale pewnie ma to po mamusi - powiedziałem patrząc na Ghosta z uśmiechem. Nie... tu nie żartuje. Ja i Capo zdziwiliśmy się jak dwa lata temu powiedział nam o tym że z każdego przedmiotu miał tyle jedynek... że spokojnie kolej na sąsiedni układ można było by zbudować... TRZY RAZY. I to wszystko w jednym semestrze. Jak on k**** zdał szkołę?
-
Ściągam jej wiadro i biorę ją do łazienki by ją umyć. Następnie biorę ją ze sobą w ręczniku do Ghosta... kiedy tam już będziemy to się pytam.
- A u was jak się powodzi?
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Ślicznie... córka ma własny warsztat. Bawi się swoimi podobiznami... oby nie wpłynęło na nią to negatywnie. Teraz wiem, że moja córka powinna się w tym kierunku kształtować...