-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
- WYSTARCZY!!!! - wrzasnąłem by się uspokoili. Znając Lily, zaraz by rzuciła się z kopytami.
- Straszny? Słodki? I pasujące Imię? Alexander. Może być? - spytałem się. Jestem Irańczykiem (Pers dawniej) więc Alexander źle nam się kojarzy. DARIUSZ RZĄDZI!!!
-
Odwzajemniam i całuje ją. Potem idę wreszcie ustalić nazwę zwierzaka. Ma być straszny, słodki i mieć normalne imię... to więc pozostaje ALEXANDER!
-
- Raczej nie... poza tym, to najfajniejsze zwierzątko jakie kiedykolwiek miałem... już go polubili. Teraz się "zastanawiają" jak go nazwać - powiedziałem do niej.
-
- Cześć... mam wiadomość. Dzieciaki mnie męczyły więc kupiłem im zwierzątko... - powiedziałem do niej. Teraz się dowiem czy była to mądra decyzja czy nie...
-
Westchnąłem i idę na poszukiwania Twi... z tego co rozumiem, powinna być w Bibliotece. Na 100% tam jest, więc tam się trzeba udać. Wiem, że może sceptycznie na to patrzeć.
-
- Słuchajcie... to tak jak z nazywaniem źrebaka. Poobserwujcie go i ustalcie na temat jego zachowania imię... ja idę przekazać waszej mamie wiadomość o tym, że mamy nowego "lokatora" - powiedziałem i ruszyłem do Twi.
-
Mówię im by wymyśliły imię odpowiednie... i trzeba jakoś przekazać to Twilight, że dzieciaki mają zwierzaka w postaci gryzonia... takie zwierzę to ja rozumiem.
-
Więc idę do sprzedawcy i kupuje ową Koszatniczkę która im się spodobała. Plus klatkę, domek i parę akcesoriów dla Koszatniczki.
-
Podchodzę do nich też zaciekawiony.
- I jak się podoba ta Koszatniczka? - spytałem się. Te istoty są bardzo mądre lecz niewielu je docenia. Kompani na całe życie... ich życie bo maks 9 lat żyją.
-
Wciąż je próbuje przekonać do takowego zwierzaka. Boa Dusiciel, bardzo na nie... nie chce się obudzić w połowie zjedzony... tak samo jak Twilight. Ryby... co prawda mogą być, ale nie wiem ile ona będzie chciała... a szczeniaka sam nie wiem...
-
Tak czy siak, na początku będę ciężko. Koszatniczki są ze świata ludzi więc cza się udać do Sklepu Zoologicznego w Los Santos. A to że dom jest w LS, a wyjście do Ponyville w bibliotece, to nie musimy korzystać z portalu. Po prostu przez główne drzwi wychodzimy. Udaję się z rodzinką do sklepu (W zasadzie mogę pojechać autem, tylko jest problem. Jeszcze nie ma auta dla kucy...)
-
Koszatniczki nie wiedzą co to strach. Zgadzam się. Jak mi załatwią jakiś transport dla mnie (Kule lub wózek inwalidzki) to mogę załatwić wszystkie potrzebne rzeczy na koszatniczkę, lub Koszatniczki...
-
Tłumaczę... tłumaczę... tłumaczę... i tłumaczę... aż wkońcu zdecydują się na koszatniczkę. To zwierzę mogę trzymać, gdyż kiedyś takowe miałem... ach... szkoda że Aleksandra już nie ma.
-
- Jest towarzyski... słodki... i jak go wkurzysz to potrafi tak gryźć że ślady będziesz miał na kilka tygodni... może nie śmiercionośny, ale wiesz Lily że takiego bym nie przyjął do domu...
-
Mam dla nich propozycje. Mówię im co to za stworzenie zwane Koszatniczka. Małe, przytulne, i potrafiłby zadowolić wszystkie trzy strony. Lily była by Happy, Deli była by happy, i Bolt będzie Happy.
-
Kota na 100% nie... to są demony w ciele zwierzaka. Mówię im że mamy ograniczone miejsce i niech wybiorą wspólne zwierze które im się spodoba, gdyż nie może być 3 zwierzaków w domu... a Sowalicje nie liczę, bo ona częściej jest na zewnątrz niż ja...
-
Uważnie słucham o czym gadają. Dzisiaj pewnie mają wolne, lecz pewnie i tak maja plany by wyrwać się z domu. Tak czy siak, ja zaraz będę miał film na który czekałem od miesiąca.
-
z Boltem idę na kanapę, na której siadam... jeszcze 5 dni... według doktorka jeszcze 5 dni taki będę. Co za utrapienie... taki podatny na atak teraz jestem... heh, mam złe przeczucie.
-
Spring Love
- Jeśli pogadam z szefem to może się zgodzi byś tutaj została. Co do Hardshella to nie wiem, jak na niego zareaguje. Podczas wojny z Podmieńcami, to on stracił bardzo dużo.
-
Po skończeniu posiłku, wstaję by odnieść talerz do zmywarki. Jak się można spodziewać, idzie mi to z wyraźnym trudem. Kiedy już dojdę do owej zmywarki to wsadzam tam talerz...
-
Siadam i powoli zaczynam jeść pizze. No... jak mówiłem. Dziwnie to będzie wyglądać jak zostanę przykuty do Kul, więc muszę się z nich szybko wyrzucić. Nie mam ochoty być kaleką...
-
- A gdzie Deli? Ostatnio była pod naszym łóżkiem - powiedziałem siadając ciężko. Naprawdę, jak mi to zostanie, to będę sobie musiał kupić laskę... będzie zajebiście i jakoś będę mógł się trzymać podłoża.
-
Oparłem się o blat by nie stracić równowagi nagle.
- Śniadanko zaraz będzie gotowe... pizza z moim małym dodatkiem - powiedziałem do rodzinki. TO musi dziwnie wyglądać że tak się trzymam. A Twi, pewnie wie że mam się nie przemęczać... zgaduje, bo pewnie Lekarz do niej zagadał, bo wszyscy wiedzą, że jestem uparty.
-
Hmmm... Pizzę. Przyprawię ją moją specjalną przyprawą dzięki czemu będzie palce lizać. Potem wkładam ją do mikrofali i ją przygotowuje do posiłku dla całej rodziny.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
- Dobrze... Alexander I Słodziak... kurcze, dziwnie to brzmi. Uspokoicie się teraz? Pamiętajcie, że zwierzak to duża odpowiedzialność i trzeba się umieć nim zająć... miałem koszatniczkę więc mogę was wtajemniczyć.