-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
- A dobrze... według tego co zrozumiałem, to powinienem wyjść z tego stanu pod koniec tygodnia. Wtedy otwieram restauracje, mam nadzieje że wciąż się będzie opłacało.
-
Resztki donicy wyrzucam do kubła i powolnym i trudnym krokiem podchodzę do Ghosta, i mówię do nich z uśmiechem.
- Siema Ghost, witaj Fluttershy. Dzień Dobry Storm... miło was widzieć.
-
- Bolt... możesz otworzyć - powiedziałem sprzątając donice. No nie winie jej. Ona jest jaka jest i trudno coś na to poradzić... teraz to goście przyszli więc trzeba ich jak najlepiej przyjąć.
-
"Burdel" też mieliśmy ogarnąć, ale jak widać został na koniec. Więc z rodziną sprzątam, by Ghost nie pomyślał sobie czegoś... trzeba będzie sprawdzić czy są napoje.
-
Mówię jej że jak pójdą to sobie pooglądamy. Ona wie że to zrobię, bo nigdy nie złamałem danego jej słowa i ona mi najbardziej ufa więc... szykuje z dzieciakami dom na nadejście Ghosta.
-
Pierwsza Lily, Potem Bolt, na końcu będzie Deli. Muszę z każdym z moich dzieciaków spędzić trochę czasu, więc jak ustaliłem to tak robię...
-
Wpatruje się w nie. Jedzenia na pewno nie, bo Bolt by zrobił. Więc czego mogą jeszcze chcieć, dzieciaki jak te? Chyba że... chcą bym z nim troszeczkę czasu.
-
Spring Love
Wykorzystuje swoją chudą figurę by uniknąć pocisku i odskakuje. Czyli na walkę w zwarciu nie mam co liczyć, puki on ma ten śluz... on mnie nie docenia. To nawet można było się spodziewać po jego wcześniejszej wypowiedzi... ruszam na niego i następnym razem jak będzie chciał splunąć na mnie, to robię obrót niczym baletnica nie zmieniając Celu, potem podskakuje by zadać cios.
-
Uśmiecham się do niej... moja mała księżniczka. Wstaje lekko i spoglądam na nią z uśmiechem i mówię. Głodny jestem... a te płatki są tak zachęcające.
- Cześć córeczko... - powiedziałem powoli zaczynając jeść płatki.
-
Spring Love
Stanął jak niedźwiedź... na razie przekonująco. Rozpoczynam machanie ostrzem jak piłą tarczową, mało kto wie, ale ten miecz, to też broń dystansowa, więc można użyć go jako bumerangu... zawsze wróci. Zaczynam obchodzić Hardshella... W odpowiednim momencie ruszam do ataku uważając na ataki nieprzyjaciela, starając się wyprzedzić jej ruchy i powalić. Robię w razie czego uniki.
-
Moje mięśnie... takie napięte z powodu takiej gimnastyki... tak czy siak. Kładę się i wtulam się w Twilight by następnie zasnąć. No, teraz chyba z dwa tygodnie uważania i chodzenia jak zombie...
-
Spring Love
- Mnie... mnie masz pokonać. Spokojnie poradzę sobie, walczyłam już z większymi przeciwnikami... bez urazy oczywiście - powiedziałam po czym wchodzę w pozę bojową.
- Zatańczymy?
-
Jakimś sposobem muszę to... Lucek... mam dla ciebie zadanie. A żartuje, sam se jakoś tą maść wetrze, gdyż nie chce by mnie tam ktoś dotykał... NIKT mnie nie dotknie w tamto miejsce.
-
Spring Love
- Mój warunek do dołączenia do ekipy waszej. Pokonaj mnie, a dołączę do waszej ekipy. Olivia obiecała zająć się jeszcze jednym warunkiem - powiedziałam po czym wyjaśniam mu zasady jak przy walce z Olivią.
-
A niech zgłodnieje... dostał swoją ofiarę, więc ma na dziś dosyć. Więc trzeba się będzie przygotować do snu... w ogóle dostałem jakieś leki?
-
Udaje że nie nudził mnie ten film. Uśmiecham się do córeczki i sprawdzam która godzina... obym do końca życia nie został kaleką... chodzi mi o chód.
-
Spring Love
- Jesteś niezła... czyli należysz do tych wojowniczek które mają kompana który je jakoś nakierowuje, albo jakieś moce - powiedziałam chowając broń... po chwili ponownie mówię.
- Teraz czas na Hardshella.
-
Spring Love
Uśmiechnęłam się... zaczynam wirować mieczem jak piłą tarczową, zaczynając ją okrążać. Co prawda mój "Uniform" nie został jeszcze do końca założony, ale makijaż mogę sobie dać na trening spokój. W odpowiednim momencie ruszam do ataku uważając na ataki nieprzyjaciela, starając się wyprzedzić jej ruchy i powalić. Robię w razie czego uniki.
-
Spring Love
- Mi tam pasuje - powiedziałam - dawno z nikim nie urządziłam sparingu, i mi się to na pewno przyda - dodałam, po czym stanęłam na swoim miejscu i poinformowałam Klacz gdzie ona powinna stanąć. Kiedy staje, przybieram pozycję obronną.
- Gotowa?
-
Wystawiam "Ofiarę" do Capo i szybko zamykam... nie chcę by były ofiary w cywilach. Potem idę do mojej córeczki by razem obejrzeć ten... film.
-
Matko boska Częstochowska... nie zrobił drugiej. Jesteśmy zgubieni... mówię Deli że za sekundkę tam przyjdę. Na chwilę pomogę synkowi w pieczeniu, a potem idę z córką oglądać ten... film.
-
Znając życie, Bolt zrobił drugą specjalnie dla Capo... Bolt wszystkiego się potrafi domyślić jak Lily... co niestety jest zgubne (sytuacja kiedy chciał się "zabawić" z Lily)
-
Wpierw poczytam, potem pogram z Lily, potem ugotuje z Boltem obiad... no, czas się wziąść do roboty bo czasy lenistwa w szpitalu się skończyły...
-
- Cześć - powiedziałem mu na odchodne i staram się znaleźć coś czym mógłbym się zająć przez resztę dnia... cokolwiek co pozwoliło by mi zabić ten czas.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Idę sprawdzić co się stało. Mam przeczucie to Deli płacze... co tam to na pewno ona... gdyż ona już tylko w tym domu płacze, Bolt nie wiem bo nie miał jeszcze takiej okazji, a Lily tak samo jak Bolt, ale ona na pewno nie płacze.