-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
No to tak więc będę leżeć... a ona pewne będzie wiedzieć że tu jestem. Sami ją jednak przenieśli. Tak czy inaczej obejmuje też Deli... czekam aż się żona obudzi.
-
Spring Love
- Nie ma za co... przecież to moja praca - powiedziałam, lecz po chwili podmieniec mnie przytulił... trochę za mocno więc lekko się dusiłam, ale mogłam złapać jakoś powietrze.
- No... nie musisz mnie przytulać, to była przyjemność... - powiedziałam.
-
Wskoczyłeś do wanny i zacząłeś się myć. Już po 10 minutach byłeś wykąpany i gotowy do wyjścia, ale przyjemna woda której nie widziałeś od tak dawna, zachęcała cię do pozostania w niej.
-
Biorę ciasteczko... i uśmiecham się do Deli. Wygląda przepysznie... tak... Bolt apetyt ma po mnie, i tak jak on, potrafię wszystko zjeść, ale bez przesady oczywiście.
-
Przed odejściem mówię, że za dwie godziny śniadanie zrobię... i jeśli chce to może się zemną położyć, bo mam jeszcze ochotę się zdrzemnąć przez te dwie godzinki.
-
Spring Love
Biorę to co zamówiła klacz i wracam. Podchodzę do niej z tacą i podaję mówiąc.
- Oto to co poprosiłaś. Poradzisz sobie czy ci pomóc - spytałam się. Ciekawe czy oboje sądzą że dam radę... będę musiała się zastanowić.
- Jak długo by to potrwało?
-
- Cześć córuś... cichutko bo obudzisz mamusię. - powiedziałem po czym wziąłem ją na kopyta. Cieszę się, że wreszcie jestem w domu. Naprawdę. Teraz czekać aż wyzdrowieje... szkoda, że Wózka Inwalidzkiego mi nie dali... może wreszcie bym prześcignął tą Starą Babę spod 5
-
Tulę ją i staram się coś zrobić z raną. Przez ten czas od stania się jednorożcem... potem alikornem. Lucjan i Twi uczyli mnie magi, po to by Lucek miał więcej czasu wolnego... słyszałem jak mówił coś o Manehattanie. Więc uczy mnie tego czego sam umie... a ja o tym nie wiedziałem. Używając danej zdolności uczę się jej automatycznie, więc pomaga mi to, ach cwany Lucjan...
-
Spoglądam na Deli... jak to zrobie to momentalnie się obudzi. Pewnie chciała obudzić matkę by jak najszybciej mnie odebrać z szpitala... co za słodkie.
- Akuku...
-
Więc się budzę odrazu... bo jak mnie wyczai to będzie... miło. Ona nigdy mi jeszcze nie dała w kość, Bolt i Lily już mają co nieco na koncie, że tak to ujmę.
-
Spring Love
- Dobrze... sałatka i woda, to mogę załatwić... - powiedziałam po czym ruszyłam do kuchni po zamówienie, mam nadzieje że nikt nie będzie zadawał pytań czemu niewidoma klacz i Podmieńec jest w willi.
-
Spring Love
C... co? Larwy? Matko, jestem Siostrą Jungli, w życiu nie zabiłam żadnego owada, traktuje je jak braci... ale rozumiem. Inna rasa, inne nawyki żywieniowe, ale nie mogę spełnić tego życzenia... ze względu na kodeks i to że to trochę obrzydliwe.
- Nie... niestety nie mam.
-
Przecież wiesz że ja zawsze jestem ci wdzięczny... więc wchodzę do snu Twilight i sprawdzam co tam robi... ciekawe co jej się śni. Będę obserwował jej sen.
-
... nie ładnie tak przenosić pacjentów... ale co ja tam wiem o kucej medycynie. Kładę się i leże tak bez celu i czekam aż się Twilight obudzi... ciekawe czy wie o mnie.
-
Zamykam odtwarzacz... nigdy więcej... nie oglądnie ŻADNEGO FILMU! TO BYŁO CZADOWE! Czemu wyłączyłem? Bo do czasu aż przyjdą zdrzemnę się...
-
Spring Love
- Wybacz... nie wiem co jeszcze jedzą Podmieńce prócz uczuć, ale mamy tylko zieleninę, jak u kucyków normalnie bywa... wystarczy ci, czy niezbyt? - spytałam się, spoglądając na niego.
-
Meh... włączę sobie jeszcze. A co mi zostało? Oglądam do tego czasu aż nie przyjdą po mnie Twi i Deli (znając życie, uprze się by po mnie iść). Więc będę do tego czasu miał zajęcie.
-
Pomachałem jej na do widzienia i teraz czekam na wypiskę ze szpitala... jak dobrze pamiętam, to podczas jednej z zabaw, Twi miała po mnie przyjśc. A skoro wciąż łażę jak połamaniec, to pewnie dostanę wózek...
-
Spring Love
Skamieniałam. Jak ona...? Ale skoro ona wie... to oznacza że demony się wkródce dowiedzą... i tu przybędą... wtedy to mają tutejsi problem...
- S... skąd to wiesz?
-
Przytulam ją i spoglądam na nią. Mam nadzieje że zlot, fanów jej ulubionego serialu ją ucieszy. Ciekawi mnie tylko jak się zachowa, że będzie miała wejściówki za kulisy.
-
Wziąłem owe przedmioty i położyłem na blacie. Pogłaskałem ją po grzywie.
- Dziękuje skarbie... mam nadzieje, że szybko wyzdrowieje. Wtedy wziąłbym cię na pewną niespodziankę - powiedziałem do niej z uśmiechem.
-
Spring Love
I tak mamy jeszcze z tuzin takich... więc żadna strata.
- Spokojnie... nie przejmuj się. Wracając, czemu sądzisz że cokolwiek potrafię? Że mam niby "uratować świat". Spójrz na mnie, mnie byle wiatr przewróci, a co dopiero jakiś bandzior.
-
- Już jutro będę w domku i wtedy poczytam ci sporo bajek... dobrze? - spytałem się jej patrząc na nią z uśmiechem... moja córeczka już coś umie, i się z tego cieszę.
-
Spring Love
Mrugnęłam nie rozumiejąc... ja coś dla świata?
- Chyba mnie z kimś pomyliliście. Jestem zwykłą pokojówką i ogrodniczką, nie mam żadnych doświadczeń w walce a czarować umiem niewiele. Dla świata to najwyżej posprzątać i pielęgnować ogród mogę.
"Pierwszy Kontakt" kameleon317
w Archiwum RPG
Napisano
Po 45 minutach woda zaczynała się robić zimna... i usłyszałeś głos Nat za drzwiami.
- Za parę minut Kolacja... jak uznasz że jesteś gotowy to idź do centrum wioski... wszyscy jemy wspólnie.