-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Dobra... więc do dzieła.
- Siema... - powiedziałem wchodząc do pokoju, mam nadzieje że nie fochnie się za to że przyszedłem tu też po jego Gazy na bombę wodo... znaczy Bombę Gazową. Kurwa, niewiem czemu ale mi się Oświęcim skojarzył.
-
Sprawdźmy... Słoik na gazy... jest. Budyń Porzeczkowy... Jest. Maska Gazowa... jest. Ok, mam wszystko. Więc wchodzę do Ghosta, przy okazji załatwiając dwie pieczenie na jednym ogniu.
-
HueHueHue. Hmmm ciekawy wybór mi zasugerowałeś, przyjacielu. Wybieram bombę, i nawet wiem do kogo pójdę po owe gazy. Tylko muszę kupić Budyń porzeczkowy i udać się do Ghosta... Strzelam, że większość z was stawiała na Capo.
-
Takie pazerne... moją córkę tak potraktować? Dobrze, że Lily i Bolt wciąż są po stronie Deli. Ale odpowiedź musi nadejść... Lucjan, jak myślisz, jak możemy się im odpłacić?
-
Kiedy ona jest w łazience, niech Lucek ją przeskanuje. Naprawdę się martwię o Deli, nie wiem co mogło jej zaszkodzić, i mam pewne przeczucia że wiem co to było.
-
Sprawdzam czy to jest tak poważne, żeby poszła do lekarza, jeśli nie to niosę ją do domu, a jeśli tak to do wiadomego budynku medycyny. Martwię się o Deli, a Lily i Bolt pewnie wkurwieni, że oni jeszcze parę godzin tu siedzieć muszą.
-
No to kurwa pięknie. Dobrze, że zalegałem z urlopem, więc mogę go sobie wziąść na czas choroby Deli. Tak więc idę do szkoły po Deli, aż mnie po drodze zaciekawiło od czego ona tak rzygnęła.
-
I tak lecę, przecież jestem Ministrem Spraw Zewnętrznych więc muszę pójść do roboty tak czy siak. Ale owa robota jest w domu, i wysyłają mnie do Teheranu na ważne spotkanie, albo do innego kraju jako dyplomata.
-
A właśnie... ja za godzinę do swojej muszę lecieć. No więc trzeba się przygotować, jeszcze 3-4 miesiące i nareszcie będę mógł zając się mniejszymi sprawami niż rządzenie państwem.
-
No to także się oddaje w objęcia snu. Trzeba będzie jutro dzieciaki... teraz kolej Twi, ja byłem ostatnio. Ale zrobię wyjątek i odprowadzę dzieciaki do szkoły, i przy okazji podam nauczycielce sposób na naukę Deli.
-
Uśmiecham się i odwzajemniam uścisk. Cieszę się że jej się podoba. Mam naprawdę nadzieje, że nic już groźniejszego nas nie spotka. Mam tylko nadzieje, że NMM nie przeskrobie czegoś. Szczerze to mi jej trochę szkoda.
-
Standard... w takich mieszkaniach. Ogólnie domostwo namiestnika miasta i Ministra Spraw Zewnętrznych (Tym zajmuje się Książę). Kładę się koło niej.
- I jak się podoba?
-
Ma czas... jak nie nauczy się do pełnoletności to oznacza że ma Dyskalkulie (czyli po mnie), więc będzie problem podczas matmy. Kładę dzieciaki spać, a potem idę do sypialni przygotować się do snu.
-
- Wystarczy na dziś, skarbie - powiedziałem do Deli. Sprawdzam jaka to praca domowa, i jeśli jej nie umie to mu pomagam. A jeśli umie, i specjalnie jej nie zrobił... NIE CHODZI MI O PAS OFICERSKI! Prędzej Pas Polityczny. Jeśli umie, to każę mu je odrobić.
-
Trzeba od początku. Tak jak zawszę, podnoszę ją na duchu by w siebie uwierzyła. Wtedy to zawsze działa i zawsze mówi poprawne kształty. Potwierdzone informacje to są.
-
A Lily do czasu... nie to, żebym spisywał ją na straty czy cuś. Ale ona ma to co każdy Dress. Więc idę pouczyć Deli starym sposobem, gdyż on działa, nadzwyczajnie działa.
-
Więc mogę wreszcie się rozkoszować, a jak zostanie, to pakuje dla Capo. Niech ma coś od życia. A co do wojska, to najwyżej rekrutów mogę szkolić. Armii Cudzoziemskiej, bo wiem, że paręnaście nieludzi chce się zaciągnąć i czekają na wprowadzenie tej Armii Cudzoziemskiej.
-
Odetchnąłem z ulgą. Czemu go nie wpuściłem? Bo jak mu dajesz kawałek, to on myśli, że chodzi o całą Lasagne. Więc trzeba teraz uważać na to, i przed robieniem Lasagne tamować zapach magią.
-
- Cześć. Ciebie też miło widzieć. Co do Lazange to jest nie jesteś czasem na odwyku? - spytałem się. Kurwa... trzeba go jakoś opóźnić. Twi wie o jego wadzie, i jej wysyłam ostrzeżenie że Capo przyszedł.
-
- Sprawdzę kto to - mówię z udawaną ciekawością. Wiem kto tak energicznie się dobija. Capo jednak nie stracił swojego nosa do Lazagne (wolę tak to pisać)
-
(chyba Lazanie)
Teraz cza się przy okazji modlić by Capo tu się nie zleciał. On uwielbia to danie i wyczuje je nawet w meksyku... będąc w Iranie. No nic... może za kuca mu to zniknęło. No to jemy.
-
Idę jej pomóc... tak spokój. Do czasu wywiadówki Lily. Oj już widzę, jak nauczyciel będzie mnie wyzywał ją od degeneratów, jak ona będzie zastraszała nauczycieli, i jak pójdzie do dyrektora, i po półgodzinnych torturach, dyrcio wreszcie zacznie sypać.
-
No nic... ciekawe jak się czuje Twi. Przecież w piwnicy będzie portal (Już się jutro za niego weźmiemy) i będą w ciągłym kontakcie. Teraz, idę sprawdzić co z dzieciakami w ich pokochaj, lub pokoju. Nie dostałem planów budowy, więc pogubię się na pewno. Potem sprawdzam jak wygląda każdy pokój i ile ich jest, zwłaszcza Sypialnia, gdyż tam trzeba spać. Ciekawe ile ma pięter.
-
Sprawdzam czy inne dotarły do swoich domów w LS... no chyba że zdecydują się na powrót do Ponyville, za co nie był bym obrażony. A statuę kładę w przedpokoju, napisem w stronę drzwi przy ścianie.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Zakładam maskę gazową i przez jej mikrofon mówię.
- Mam do ciebie prośbę, prócz odwiedzin. Moim dzieciom dokuczają w szkole, ale dziś przegięli i sprawili że Deli się niemal rozchorowała. Potrzebuje twojego "Atutu" wzmocnionego przez Budyń Porzeczkowy. Mogę na ciebie liczyć?