-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Odwzajemniam pocałunek. Zabawa dla dorosłych? A dzieci? Może są jeszcze mlodę, ale nie chce by mnie dzieci oglądały podczas tego. Może coś innego...
- Sądzisz że nam się uda?
-
Więc staram się coś wymyślić co by tu zrobić by czas szybciej minął.
-
Odwzajemniam.
- Na stówę by się dogadali - powiedziałem po czym spoglądam która godzna.
-
- Salomon zachowuje się jak Applejack. Twardy, odważny, i ma mocnego kopa który nie raz posłał mnie na ziemię. A Salomon przypomina Rarity. Przystojny, hojny, dżentelmen, u was byłby DzentelColtem, i ma taki sam stosunek jak Rarity do brudu - powiedziałem przypominając sobie jak Faruk przez przypadek ubrudził się tłuszczem... matko...
-
- Owszem... dziadek bardzo ją lubił opowiadać. Nie lubił zbytnio mojej matki, nazywał ją "Bolszewicką suką" przez co dochodziło do kłótni z moim ojcem. Cieszył się kiedy wraz z Farukiem przychodziłem do niego i bawiliśmy się w jego ogrodzie. Poza tym spoglądnąłem na dwie twoje przyjaciółki i zobaczyłem że ona zachowują się DOKŁADNIE jak mój brat i Salomon, mój najlepszy przyjaciel...
-
- Kiedyś mój dziadek Alam, opowiadał mi historię o pewnym wieśniaku który zajmował się uprawą. Był dobry w tym co robił i lubił to. Było to za czasów świetności Iranu, wtedy znanego jako Persja. Jego towary były tak dobre że nawet sam Szach je kupował za nie małą cenę, przez co wieśniak dorobił sobie pieniędzy jak i szacunek na dworze królewskim. Pewnego jednak dnia zakochał się w córce Szacha, ale bał się prosić ją o rękę, gdyż obawiał się że każe za to go powiesić, a ciało wrzucić do rzeki rozczłonkowane. Dzięki przyjacielowi jednak się przełamał i przy najbliższej dostawie do władcy, poprosił o rękę. Jego wątpliwości jednak się rozwiały kiedy okazało się że Szach lubił tego wieśniaka i chętnie przyjął by go w poczet swojej rodziny. Chłop uradowany poszedł się przygotowywać na ślub, lecz jak się okazało, ktoś inny miał chrapkę na księżniczkę. Samolubny szlachcic który do wszystkich wymaga szacunku do niego, zakochał się w księżniczce która pokochała wieśniaka. On musiał jakoś pozbyć się owego konkurenta by księżniczka zwróciła na niego uwagę. Wykorzystał zbliżającą się inwazje Osmanów, i podrzucił wieśniakowi list w którym pokazywano że to właśnie wieśniak planuje o północy otworzyć bramy stolicy by wpuścić wrogie jednostki do miasta i podbić ją. Kiedy Szach to przeczytał i znalazł dowód w postaci przekupionego przez szlachcica strażnika, Szach kazał uwięzić wieśniaka w lochu, gdzie po ślubie zostanie stracony. W nagrodę oddał rękę córki, szlachcicowi, nie wiedząc że to właśnie on jest zdrajcą. Wieśniak musiał pomyśleć, wiedział że jest nie winny ale nie wiedział jak to udowodnić. Poprosił księżniczkę, która go potajemnie odwiedzała, o to że jak następnym razem będzie w sypialni Szlachcica to by znalazła dowody na jego nie winność. Tak też się stało, księżniczka znalazła dziennik szlachcica który wskazywał na to że to nie wieśniak, a Szlachcic jest zdrajcą. Zaniosła ją do ojca, który po przeczytaniu księgi kazał wypuścić go i schwytać prawdziwego zdrajce. Szach osobiście przeprosił chłopa i przyjął go z radością i wstydem, że mu początkowo nie uwierzył, w poczet swojej rodziny. Księżniczka i Chłop wzięli ślub i żyli długo i szczęśliwie.
-
- Choć przypomina mi się pewna historia, tylko że jest długa...
-
Noc młoda... a my mamy jeszcze sporo czasu.
- To... co robimy?
-
Uśmiechnąłem się.i po minucie ją puszczam. Spoglądam która godzina.
-
Też ją całuje.
- Nie martw się, to tylko sen. Nigdy cię nie zostawię.
-
- A ja wisiałem powieszony na sznurze... i widziałem to... twoją śmierć z rąk Przywódcy F.E.A.R. - powiedziałem kładąc głowę na jej ramieniu.
-
- Też miałem... - powiedziałem wpatrując się w nią z bólem wtulając się w nią mocniej.
- To bodajże był mój najgorszy sen.
-
Wpatruje się w księżyc razem z nią.
-
Odetchnąłem z ulgą, podchodzę do niej i ją przytulam.
-
Zaczynam się rozpaczliwie rozglądać. To... to był sen... całe szczęście... jeśli nie ma jej w pokoju idę szukać jej po zamku.
-
Podchodzę na chwilę na balkon, patrzę się w gwieździste niebo i proszę.
- Proszę by ta maszyna jeszcze działała... bardzo proszę - mówię... posiedzę tam przez chwilę a potem idę spać.
-
Patrze na nią z uśmiechem lecz w środku przeklinam swe życie że musieli zniszczyć to co mogło ich uratować...
-
Uśmiecham się... słodko, wyglądają. Wiem że jeśli spróbuje zabrać kołdrę to albo będzie płacz, to albo kołdra szybciej pójdzie w cholere...
-
< Wchodzę teraz, ale i tak micro nie działa >
Więc siadam przy maluchach i patrze co robią...
-
Wychodzę z wanny i zaczynam się wycierać informując Twi że łazienka wolna.
-
No to idę się pierwszy wykąpać, i nie przeholować czasu kąpania się.
-
Pytam się twi czy będzie się kąpać pierwsza, potem cza jeszcze maluchy wykąpać
-
- Dziękujemy bardzo - powiedziałem... mam nadzieje że będzie ciepła woda, mam ochotę się wykąpać...
-
- Dziękuje - powiedziałem kłaniając się a następnie idę za owym strażnikiem zawiedziony...
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Uśmiecham się.
- Oby PLR uwierzyło że ja to naprawdę ja...