-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
- Bo to była rzecz która pokonała by ludzi...
-
- A to co było w wewnątrz statku? - spytałem się niemal załamany... jeśli zniszczyli go... nie mam już pomysłów na wygraną.
-
Mówię jej co się dzieje na kontynencie, czyli F.E.A.R podbiło Equestrie i są w trakcie podboju Terenów Bizonów i podmieńców i nie mają szans, ale nie jestem tutaj z powodu prośby o pomoc... opisuje jej owy statek z Projektu Filadelfia.
- Widzieliście może go? On nam pomoże w wojnie.
-
Wchodzę do środka i od razu idę do ich Sułtana przekazać to co mam do przekazania... wysłuchuje jego monologu.
-
- Allan Johnson, a to moja żona Twilight Sparkle i nasze dzieci...
-
Wrek podszedł do ciebie.
- No to się długo fatygować będzie musiał bo okazało się że to był zmiennik - powiedział wskazując truchło turianina za drzwiami.
-
- Jesteśmy z Equestrii... mamy wiadomość i informacje dla waszego przywódcy...
-
- No cóż... u nas jest trochę podobnie do was, tylko nie musimy walczyć o przetrwanie. MegaCzary u nast występują w formie Bomb Atomowych, Termojądrowych i tym podobnych. Wiemy co nadejdzie wraz z wielokrotnym użyciu tejże broni więc powstrzymujemy się od jej wykorzystywania, limit światowy to jedna bomba na stronę podczas wojny. Każdy obywatel mieszkający w USA w 7 roku życia, wszczepia się "Chip Lojalności" czyli ten przez którego musiałem przestrzegać kodeksu i jeśli go złamiesz to umrzesz. Niektóre komórki przestępcze znalazły lukę w tym urządzeniu więc mogą łamać prawo do woli i ja do nich należałem. Może u nas jest piękniej, ale kraje władają tak jak w twojej krypcie, za nic nie mają kszty serca do niektórych osobników...
-
- A no przyda... co do wiedzy to mam jeszcze jedno pytanie. Z jakiego powodu wojna? Bo ciekawi mnie jaki idiota wiedząc o konsekwencjach, jednak to zrobił - spytałem się patrząc na nią. Serio... nuklearna zima powstaje po wielokrotnym użyciu broni Atomowej lub podobnej, przez co życie na ziemi niemal umiera. To naprawdę nie w porządku że oni muszą tutaj tak cierpieć z powodu tych czynów. Może jak to się skończy i ona wciąż będzie człowiekiem... to może wróci ze mną? Co ja gadam, oczywiście że nie wróci zemną. Wróci do ciała kuca i nasze drogi się rozdzielą, i wszystko będzie po staremu...
-
Idę do pałacu nie mając wielkich nadziei że nas wpuszczą...
-
Uśmiecham się i też chichoczę. Normalna pogoda, więc przetrzymam ją...
-
Więc biorę Lily i udaje się w stronę metropoli Zebr...
-
- Trzeba go ukryć - powiedziałem po czym szukam dogodnego miejsca by nikt mi go nie podpieprzył...
-
W sumie zapłaciłeś 12 złotych monet i pięć srebrnych monet. Po chwili pojawiły się piwo i klucz do pomieszczenia gdzie masz spać. Nagle do środka weszły dwa elfy. Jeden chudy niczym patyczak, ale za to miał łuk i kołczan pełen strzałów, i sztylety przy pasie, miał długie blond włosy. Drugi był trochę bardziej umięśniony i posiadał Elfie ostrze przy pasie i migdałową tarcze. Oboje byli w skórzanych zbrojach z Złotymi napierśnikami. Chudy wskazał na Eldariankę i Krasnoluda.
- Oni nie mają prawa być w świętym lesie. Zwłaszcza dziecko Czarnej Magii - powiedział
- Żądamy by opuścili nasz las zanim ta wiedźma go spaczy - dodał drugi.
Eldarianka nie dopuściła do siebie tych słów, za to krasnolud... wstał i zmierzył ich wzrokiem.
- Haran, chędoż się. My tu tylko przyjazdem i za dzień nas nie będzie - powiedział Krasnal.
- Forgal... poprostu ci zazdrości urody - odpowiedziała Eldarianka, przez co w sali wybuchł śmiech. Haran, czyli ten silny wyjął miecz.
- Ja ci kurwa dam... - ruszył na krasnala.
-
- Nas się nie da pokonać. Jesteśmy niezliczeni, nie do pokonania. Tą akcją jedynie byście spowolnili waszą nieuniknioną zagładę - Twój umysł podpowiada ci że coś się zaraz stanie. - Jesteśmy waszym końcem, życie jest jak dzień, zaczyna się wschodem, a kończy zachodem... teraz jest Zachód - powiedział szczerząc się i nagle od stóp do głów zaczął się robić przeźroczysty i zanim się zorientowaliście zniknął i usłyszałeś oddalające się odgłosy biegania.
-
( alkohol potrafi )
Widząc akcje trevora, zaśmiałem się. Zauważyłem że radiowozy nas nie gonią, i przez to kurwa połowę magazynka zmarnowałem. Rozsiadam się i czekam aż dojedziemy do domu. Kurwa, nie mogę się doczekać aż dojadę na moje lotnisko, i jak jebnę się przed telewizorem i pooglądam meczyk. Ciekawe czy ta Striptizerka do mnie zadzwoni, czy poda mój numer glinom. Ta druga opcja jest OSTRO nie na miejscu...
-
- Widzę miasto... tylko nie wiem jak zareagują na pancerz...
-
Więc idę w tamtą stronę... uważając.
-
Że mam przejebane? Oczy kurwa biście.
- To jak szukanie bułki tartej na pustyni...
-
Biorę ten "Koszyk" I wsadzam tam moją familie. Następnie idę poszukiwać informacji na temat statku.
-
Szukam czegoś co mogło by mi umożliwić transport dodatkowej osobie... plus dzieciaki.
-
Westchnąłem.
- Nie odpuścisz tak łatwo?
-
- Ja muszę iść. Tylko ja mogę przekonać PLR...
-
- Zrozum... to niebezpieczne. Nie chce cię stracić... - powiedziałem zeskakując z mecha.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
- Ona miała nam pomóc przetransportować ludzi, tych dobrych którzy by nam na pewno pomogli... i mają doświadczenie w walce z nimi... ale teraz to już nie ważne - spuszczam głowę...