Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. - Więc... jak się tutaj znalazłaś? - spytałem się Laury.
  2. - Choć Laura - powiedziałem i zrobiłem jak kazała Twilight.
  3. - Dobra. Ja biorę Ghosta, ktoś będzie musiał wsiąść Capo. Pozostaje jeszcze Pinkie.
  4. - Dobrze że przynajmiej nie ma otwartych ran - biorę go na plecy i razem z Laurą idę do Twilight.
  5. Kiedy wyjdą podchodzę do celi i otwieram ją i sprawdzam stan zdrowia Capo.
  6. Biorę Laurę i się chowam tam gdzie mnie nie znajdą.
  7. - Dobra idziemy go szukać - powiedziałem... mówię jej po drodze jak ten idiota wygląda i sam zaczynam go szukać.
  8. - Dobrze. Laura, idziesz ze mną szukać mojego kolegi?
  9. - Znalazłem ją w Lochach. Nie mogłem jej tam zostawić na pastwę Podmieńców - powiedziałem do Twilight.
  10. - Czyli pochodzimy z tego samego świata. Ja się urodziłem w Kanssas City jako syn bogatego Szejka Iranu Irmana Al-Bashira. Jestem Nalan Al-Bashir, ale wole jak namnie mówią Allan. Chodź za mną - powiedziałem po czym prowadzę ją do Twilight.
  11. - Zaraz... gdzie ty się urodziłaś? - Coś mi mówi że albo amnezja albo... była człowiekiem.
  12. - Lochy w Canterlot. Idziemy? - spytałem się Laury.
  13. - Już idę - powiedziałem i pobiegłem czym prędzej do doków sprawdzić co się stało. Jak znów rozwalili coś w kodiaku to normalnie zabiję.
  14. - Są tutaj moi przyjaciele i księżniczka. Chcesz się do nas przyłączyć? - spytałem się klaczki.
  15. - Dziękuje... Jak masz na imię? Bo ja Allan.
  16. - Czyli... wierzysz mi? - spytałem się poprzez łzy.
  17. Siadam na zadzie, i zaczynam płakać... gdyż mam o co.
  18. - Nie jestem podmieńcem. Proszę, gdybym był jednym z nich to byś już dawno leżała pobita w klatce, ale tego nie zrobiłem. Bo nie jestem Podmieńcem. Proszę, zaufaj mi.
  19. - Proszę... nic ci nie zrobię - powiedziałem po czym zacząłem ją delikatnie głaskać by się uspokoiła.
  20. - No to ruszmy dupy, bo nie mam zamiaru tutaj spędzić kolejnych chwil - powiedział po czym razem z Fassterem wyszedł z pomieszczenia.
  21. - Proszę. Obiecuję ci na mój własny honor że nie pozwolę że coś ci się stanie. Zostając tutaj, jesteś bardziej zagrożona. Chce ci pomóc. Proszę - powiedziałem wyciągając kopyto do niej.
  22. - Hej... nie musisz się mnie bać. Jestem Allan, a ty? - spytałem się Klaczki.
  23. - Witaj mała - powiedziałem po czym otworzyłem klatkę. - Nie bój się, nie zrobię ci krzywdy.
  24. (Źrebak?) Podchodzę bliżej klatki i baczniej się przyglądam klaczce.
  25. Więc teraz mi pozostaje szukanie Capo The Zjeb. Oby był w lepszym stanie.
×
×
  • Utwórz nowe...