Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. Ziewam. - Cześć. Jak się spało? - zapytałem do niej z wymuszonym uśmiechem, bo na nic innego nie jestem teraz innego zrobić. Następnie jak odpowie to mówię. - Ja spałem fatalnie. Jedyne co teraz jestem wstanie zrobić to próbować zasnąć, co będzie nieskuteczne - wzdycham. - Powiedz mi szczerze... co sądzisz o tym wszystkim? O tej broni po którą idziemy? Chciałbym wysłuchać twoją opinię - zapytałem się spoglądając się w jej oczy. Następnie odrywam je szybko i spoglądam na horyzont. No cóż... taki jestem jak nie jestem wyspany.
  2. Wstaje z twarzą mówiącą "KILL ME!" a następnie idę na dół zrobić sobie coś do jedzenia. Zajebiście... musiało mnie to najść. Luna się teraz mści za Incydent Pełni księżyca... mimo wszystko wciąż ją bardziej lubię od Celestii... ale nie ważne. Udaje się na dół i robie sobie kanapki i ciepłego mleka. Następnie udaje się na taras i zaczynam wyglądać zajadając się owym posiłkiem i mlekiem. Wzdycham. Sprowadziłem tu prawdopodobnie największego zboka z Canterlotu który nie ma oporu podglądania nawet księżniczek. Jak on dostanie tutaj przydział na stałe... to ja kompletnie nie będę już miał czasu wolnego. Ziewam i spoglądam na Księżyc. - Jak ja kocham noc... tylko ona mnie rozumie... - powiedziałem
  3. No nic. Więc na razie idę na górę i zaczynam zbierać powoli rzeczy na wyprawę. Następnie zaczynam przy tym myśleć. Ta broń po którą idziemy... obiecuje iż następnym razem cię obronię, Flutti. Ciebie oraz twoje przyjaciółki. Mimo wszystko też mam wątpliwości. Ta broń... to ostrze które zabiera dusze. Jeśli go posiądę i zginę potem, nie będzie dla mnie już niczego. Trafię do tego miecza razem z tymi których zabije nim, oraz z tymi co tam są. Skażę się na cierpienia w nim... jeśli jednak ocalenie Flutti oraz reszty będzie ceną niesienia tego brzemia... to mogę się go podjąć. Chcę odpokutować za wszystko. Pokazać światu do czego jestem zdolny... by wreszcie mnie ktoś docenił... By wreszcie mógłbym osiąść gdzieś na dłużej... i bym mógł komuś spokojnie zaufać. Dobra więc... pakuje potrzebne zapasy, sprzęt oraz moje niezawodne ostrze na kopytne i tarczę.
  4. - Ta jest - rzekłem salutując i biegnę napisać list. W nim napisze. "Star Hollow, tutaj Moonlight Wiem iż się nudzisz w garnizonie po naszym INCYDENCIE z Luną, lecz teraz jest szansa na odkupienie naszych grzechów... raczej twoich grzechów, bo ty mnie wciągnąłeś w to lecz nie o to piszę. Potrzebuje kompana do podróży. Ja i moja nowa znajoma udajemy się na misje. Szczegóły poznasz na miejscu. Aha i prosiłbym byś nie narzucał się do niej jeśli przyjdziesz. To TEN typ klaczy który ci da w morde za twoje typowe "cześć". Mimo wszystko, jeśli wszystko potoczy się jak myślę to po wszytkim co się tutaj odwala, dodadzą mi chyba "pomoc" więc jak co poproszę by ciebie mi tutaj przysłali. Jest spokojnie, a klaczy w pizdu więc się nudzić nie będziesz. Tylko przyjedź szybko. Z poważaniem twój przyjaciel z przymusu Moonlight" Wstaje i biorę list. Następnie niosę go do Spika i proszę by go wysłał pod odpowiedni adres. Mówie mu iż odbiorca ma specjalnego feniksa który ma ten sam bajer co on. Czytaj też może wysyłać wiadomości. Oczywiście jak będzie mógł, jak nie to udaje się na pocztę.
  5. - Nie zrozum mnie źle. Ja i on się lubimy tylko... chodzi o ciebie - zacząłem. - Ten gość jest z typu takich którzy... no wiesz... jak by to powiedzieć... - zacząłem nie pewnie. No kurwa powiedz iż ten twój ziomek jest Celestią wśród zboczeńców? No kurwa powiedz to normalnie. - Po prostu wiem iż nie przypadnie ci on do gustu... ale ty jemu na pewno - powiedziałem. - Jest znakomity w broni dystansowej, do tego też jest jednorożcem. Do tego tak samo jak ja, jest wytrzymały. Jeśli dasz radę wytrzymać przy nim, to mogę nawet teraz do niego napisać. Stacjonuje w pobliskim garnizonie i się "Nudzi" - powiedziałem. On nie wie iż jestem jedynym gwardzistą tutaj. Jak się dowie iż jego za tamten "Incydent" wywalili do nudnego garnizonu, a mnie który był "NIEWINNĄ OFIARĄ TEGO INCYDENTU" jako jedynego gwardzistę do zamku księżniczki... to on mnie kurwa udusi na miejscu... ale wpierw zapyta czy ją zaliczyłem. ALE TEGO NIE POWIEM PRZECIEŻ STARLIGHT!
  6. - Jedynie kogo znam kto mógłby się sam obronić oraz byłby na tyle szalony by z nami się udać... no cóż... Raczej nie znam nikogo takiego który jest obecnie zdolny do jakiejkolwiek podróży. Jest jedna... ale nie przepadam za nią gdyż... wiesz - rzekłem i pokazałem jej swój bok - Od niej najbardziej dostawałem. Mimo wszystko nie mam nikogo dostępnego z tych zaufanych kucy. Więc chyba niestety udamy się we dwójkę - powiedziałem... - No chyba iż mój Kapitan... on jako jedyny mnie znosił. Do tego jest bratem Twilight. Jeśli go wtajemniczymy to może pomoże nam w tym?
  7. Kiwnąłem głową. - Tak, jestem pewien - rzekłem do niej. - I tak, wiem iż nie mamy czasu na zmianę. Tak czy siak potrzeba będzie by ktoś tutaj został i doglądał, a do samej podruży potrzeba przynajmniej 4. Ja się udaje na pewno. Ty też idziesz czy wolisz zostać? - zapytałem się spoglądając się na nią. Mimo wszystko wole wiedzieć czy idzie czy nie. Spike może zostać i doglądać dziewczyn. Jeśli idzie ze mną... to pozostaje jeszcze znaleźć 2.
  8. No nic... idę z książką i pokazuje swój wybór Starlight. - Wybrałem to ostrze. Zostało ono pochowane wraz z jej ostatnią powierniczką o imieniu Sirris gdzieś daleko na południu w takzwanej Bezsłonecznej krainie - powiedziałem pokazując jej informacje o tym mieczu. - Według mnie może się przydać - dodałem po chwili. Następnie dodałem jeszcze - Co sądzisz? I znalazłaś coś w tym czasie?
  9. Kiwnąłem. Następnie udałem się po swoją księgę i ruszyłem do pokoju i zacząłem myśleć. Który ten artefakt wybrać? Oko... nie... prawda przewidywanie ruchów byłoby spoko ale czuje iż będzie spory haczyk... nie ważne jak zajebiście by to wyglądało. Łuk nie... Ten kijek krwawy też nie... hmm? To ostrze dziwne... Tsukiakari. Może się przydać. Hmm... "Żywy miecz, posiadany przez wojowniczkę która osiągnęła status półboga. Zabiera duszę użytkownika po jego śmierci. Zabiera też dusze zabitych przez tę broń istot. O ile sam miecz nie stara się przejąć nad użytkownikiem kontroli, to dusze chcą wywalczyć sobie wolność i doprowadzić do zniszczenia miecza" Hmmm... szukam więcej informacji o tym mieczu.
  10. - Tak. Jak spóźnisz sie o minutę, przez wieki będziesz latała z miotłą i staniesz się jego niewolnicą na każdy rozkaz. Wolałbym nie wiedzieć co się wtedy z tobą stanie - rzekłem wchodząc do portalu. Jak tam będzie Spike albo powierniczki no to będzie checa. No nic. Na zewnątrz już mówie. - No... ale myślmy pozytywnie. Mamy księgi które pomogą nam w znalezieniu sposobu na tego gościa, a ty zdobyłaś adoratora - rzekłem z uśmiechem wspominając Bibliotekarza. - Pomóc ci w poszukiwaniach?
  11. - Próbowałem dosłownie wszystkiego. Nigdy nie dostałem owego znaczka - powiedziałem smutny. - Nie dawało mi to życia. Ilekroć się ktoś dowiadywał to zmieniał się z przyjaciela w oprawce. Dopiero jedynie Flutti oraz LTQ... znaczy Rainbow Dash, dały mi szanse mimo braku znaczka. I dla jasności... tylko ty, Shy oraz Dash wiecie iż wciaż nie mam znaczka... i mimo iż reszcie ufam, to nie chce tego wyjawiać. Wiem iż nie zaczęliśmy dobrze mimo wszystko proszę cię o dochowanie tego. Jeśli tak to zrobię co zechcesz - rzekłem z szczenięcymi oczyma. - A i wiem iż jestem fatalnym kłamcą... po prostu to jest lepsze niż tłumaczenie różnych rzeczy, a na to nie mamy ani czasu ani reszty. TO jak?
  12. - Czyli to ty byłaś tą osobą którą miałem wytropić i zamknąć rok temu? - zatrzymałem się. - To był mój pierwszy przydział. Kapitan kazał mi i paru gwardzistom znaleźć tą osobę pod zarzutem kradzieży mienia osobistego oraz... Niewolnictwa i przetrzymywania kucy wbrew ich woli. Pracowaliśmy dobry miesiąc lecz w pewnym momencie sama księżniczka przyszła i powiedziała "Wiecie co? Nie aktualne. Kończę śledztwo" - rzekłem z derpem na twarzy. - Połowa z nas się wtedy ostro wkurzyła bo już mieiśmy trop iż ta osoba prawdopodobnie ukradła pewien zwój z archiwum zamku. Chwile po tym kazano nam zaniechać śledztwa. Więc co tybłaś ty, hyh? - Rzekłem rozbawiony. - Nawet jeśli to i tak cie nie wydam. Coś sądzie iż by mi Jaśnie Oświecona Księżniczka Twilight nie dała by mi potem życia - powiedziałem lecz jak powiedziała o znaczku to zatrzymałem się i przycisnąłem pancerz bardziej tak by zakrywał bok. - C... Co? Ja... nie... nie wiem o... czym ty mówisz... - rzekłem cały czerwony i przestraszony...
  13. No... zajebiście się zaczyna ta znajomość. Podczas pożądana za nią zacząłem myśleć. Jeśli mamy pokonać tego pegaza, to będzie trzeba jednak zdobyć ten artefakt. Mimo wszystko będę musiał tutaj przyjść potem jak oddam swoje książki to jeśli będą to wezmę też parę książek a temat tych artefaktów co miałem na oku. Trzeba będzie jedno z nich zdobyć, a ja już mam całkiem niezłe pojęcie za które się zabrać. Po chwili jak staliśmy a Starlight wybierała książki to podniosłem brew. - Niezbyt... Dobrą? - zapytałem z podniesioną brwią. Ciekawe o co chodziło jej.
  14. Idąc za nią mówie. - Tak, podrywał cię. I sie mu nie dziwie bo... dobra masz racje nie ważne - powiedziałem cały czerwony. Cudem sie powstrzymałem od powiedzenia "jest na czym oko zawiesić". Ma to coś. Linia, barwy... pewnie sporo adoratorów ma. Gdyby nie to iż podbijam do shy... to kto wie? No nic idziemy szukać tej alejki. Mam też nadzieje iż ja szybko znajdziemy. Po drodze... - wiesz... od jak dawna znacie sie z... - dramatyczna pauza by formułka przeleciała - Twilight?
  15. No to daje gest kopttem by poszła za mną. Następnie idziemy do zamku i do biblioteki. Następnie mówie. -Jako strażnik Twilight, moim zadaniem jest jej ochrona oraz załatanie wszelakich "dziur" w obronie zamku. Podczas badania biblioteki znalazłem coś - rzekłem i podlatuje do przełącznika i go potem wciskam. Następnie prowadze ją do znaczkowej mapy. - I o to mi chodziło z "nowatorskim" wejściem - mówie pokazując jej mapę która powinna być portalem.
  16. Słuchajac jej z uwagą wkońcu dochodzi ona do owych ksiąg to i tak zamierzałem jej powiedzieć. Mimo wszystko potem wyciągnęła kartę głupca... tego już raczej nie uda mi sie ukryć... mimo iz skoro Twilight poleciła po nią to znaczy iż moge jej zaufać a o piewcy jednak nic nie powiem... no cóż biorę głeboki wdech. - Tą biblioteke i tak chciałem ci pokazać wiec mozemy sie tap jeszcze dziś. Nie mówiłem o niej nikomu bo sposób wejścia jest dość... nowatorski. Co do karty to moja siostra jest fanka karota i też ma małe hobby zwiazane z tworzeniem. Dostałem ja rok temu od niej razem z paroma innymi. To już w jej stylu iż uwarza mnie za głupca - powiedziałem zniesmaczony. - Możemy do niego udać sie nawet teraz.
  17. - O... to ty, Starlight - rzekłem ziewając - Dobrze, dziękuje chętnie coś zjem - powiedziałem i siadam przy krześle pocierając oczy. Następnie biorę kanapkę i borę gryza. Następnie mówię z uśmiechem. - Dobre - rzekłem pokazując iż mi smakuje - I tak... całe te dwa dni były ciężkie. Wpierw atak, potem cała ta akcja poszukiwawcza. I tyle z tego iż "Ponyville to bezpieczne miasto gdzie nic się nie dzieje - powiedziałem spoglądając przez okno. Następnie wracam do niej wzrokiem. - I co? Udało ci sie do czegoś dojść? Ta książka była pomocna? - zapytałem się jej. Kolo z biblioteki raczej nic nie mówił bym nie przyprowadzał kogokolwiek...
  18. Zrywam się z wystraszony tym snem. Spoglądam na kopyto i inne części ciała. Następnie wiedząc iż to tylko sen odetchnąłem ze spokojem. Nie trzeba się bać... to był tylko sen. Spojrzałem na zegar i zobaczyłem iż jest 7... była przecież 15.20? Chyba jednak serio przysnąłem. No nic... rozglądam się i słyszę hałas w kuchni... pewnie Flutti już wróciła... albo ten zając jest tak wytresowany iż umie sam se przyrządzać... nawet bym się nie zdziwił. No nic, wstaje i idę zobaczyć co się tam dzieje.
  19. No nic. Spoglądam na zająca z uśmiechem i dziękuje mu za asyste a następnie siadam na kanapie i zaczynam myśleć. No... praktycznie już ponad dzień nie spałem. No nic. Ale cholera ona ma miękką kanapę. Aż można się w niej rozpłyną... NIE! Moon stój na straży. Pamiętaj czego cie kapitan uczył. No... ale przecież zamknięcie oczu na parę chwil nie będzie aż tak bolesne nie? No Nic. Zamknę tylko na chwilkę by moje oczy mogły odpocząc... potem... ZZZzzzzzzzzz
  20. No nic... wykonam jeszcze rundkę by napić się kawy. Następnie spoglądam na Shy. - Dobrze, p... przejdę do... twoich zwierzaków - powiedziałem ledwo co walcząc z zmęczeniem. Następnie idę napić się tej kawy a potem udaje się do jej chatki wcześniej informując Spika i Starlight iż wychodzę na chwilę. Następnie udaje się tam by nakarmić przynajmniej jej zwierzęta. Sen będzie musiał poczekać. Zrobie wszystko co potrzeba by żyjątka były szczęśliwe. Następnie spoglądam która godzina.
  21. - Cii... odpoczywaj - powiedziałem do niej. - Zostałyście zaatakowane podczas pokazu. Pegaz wam mógł coś zrobić. Odpocznij trochę - powiedziałem do niej z uśmiechem siedząc koło niej. Następnie robię szybki obchód sprawdzić czy pozostałe się będą budziły też czy narazie tylko shy się obudziła. Mimo wszystko jednak dobrze iż Twi oraz Shy dały jakiś znak... reszta można powiedzieć iż narazie wciąż w "śpiączce". Ale mam nadzieje iż się zaraz wybudzą... trochę tutaj wali kostnicą.
  22. - Nie dzięki. Wole pozostać w zgodzie z naturą - powiedziałem na jego ofertę dania mi magii. Jak już mam go pokonać, to jako pegaz, a nie coś takiego. Mimo wszystko siadam na środku sali i czekam. No cóż... teraz jedyne co mi pozostaje robić to dbać o nie. Mam nadzieje iż się wybudzą a nie zapadną... Kiedy usłyszałem głos Shy, niemal od razu tam pobiegłem. Stanąłem nad nią i powiedziałem. - Spokojnie, Flutti. Jesteście w bezpiecznym miejscu - powiedziałem do niej. - Powiedz, jak się czujesz?
  23. - No cóż... zobaczę co da się zrobić - powiedziałem i idę do dziewczyn. Następnie usłyszałem głos znajomego. Spoglądam na niego. - No cóż... mam dwie teorie. Albo jakiś bóstwo dało mu moc, albo zdobył ją za pomocą artefaktu, choć właśnie ta tutaj jest najbardziej prawdopodobna. Mimo wszystko jednak wiem tyle... jeśli mamy go powstrzymać to będę potrzebował czegoś więcej niż normalnego ostrza czy choćby powiedzenia mu rymowanki. Wątpię też iż będzie chciał poddać się po dobroci. Jedyne czego nie mogę zrozumieć - rzekłem i opieram się o ścianę. - Po co jemu to coś co im wyssał. Oraz co planuje z tym użyć? - zacząłem myśleć.
  24. - Mam ją od znajomego. Okazjonalnie pożycza mi swoje "antyki" do czytania - powiedziałem wymijająco. NO JA NIE POWIEM IŻ MAM KSIĘGE Z BIBLIOTEKI DO KTÓREJ WSZEDŁEM PRZEZ ZNACZKOWĄ MAPĘ. Będzie to źle wyglądać. - Mimo wszystko mam ją oddać za niedługo więc prosiłbym jej nie zniszczyć, jeśli można uprzejmie - powiedziałem do niej... nie chce sprzątać biblioteki po kres czasu. Głównie dlatego iż mam większe ambicje niż sprzątanie. No nic... - Ja idę zająć się dziewczynami. No chyba iż mam ci pomóc tutaj - zapytałem.
  25. "Wiem więcej na temat magii" Spoglądam na czoło, a następnie na bok gdzie mam skrzydła. No nie gadaj? - Na magii się znam tyle co Jaki na manierach. Czyli wogóle - powiedziałem i ruszam po ową księgę. Następnie ją biorę by potem wrócić do biblioteki i podać ją Starlight. - Proszę, to ta - rzekłem podając jej. Następnie spoglądam po niej. - W tej książce znalazłem jeden taki amulet co daje. Amulet Straceńca. Nie wiem czy na pewno, ale mógł go posiadać. No chyba iż ty coś tutaj znajdziesz?
×
×
  • Utwórz nowe...