Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. - No cóż... jak narazie mam spekulacje tylko. jak mówiłem. Za wiele się nie dowiedziałem, w zasadzie to wszystko co mi się narazie udało odkryć. Mimo wszystko mam jednak nadzieje iż naszej trójce uda się dojść do tego co się dzieje. Udało mi się zdobyć też książkę z magicznymi Artefaktami. Byłem w trakcie jej przeglądania kiedy przyszliście. Jeśli przypuszczenie iż artefakt mu dał taką moc... to możemy go znaleźć tutaj - powiedziałem pokazując jej książki jakie przytaszczyłem. - O... a tak przy okazji. Szeregowy Moonlight Meadow. Od niedawna, gwardzista na tym zamku. Bardzo mi miło - powiedziałem z uśmiechem.
  2. - No cóż... jak narazie mam spekulacje tylko. No więc - zapraszam ich by poszli za mną a następnie w bibliotece mówię. - Jak mówiłem, to tylko teoria. Mamy tutaj do czynienia z pegazem mającym magiczne zdolności. Użył magicznych łańcuchów by oplotać nimi... - chwila przerwy by w mym mózgu już przeszło słowo "Jaśnie oświecona Księżniczka" - Twilight oraz jej przyjaciółki. Cokolwiek im to zrobiło, to są one tak wyczerpane iż jak się twilight obudziła na chwilę to po paru sekundach straciła znowu przytomność. Jak narazie udało mi się odkryć iż może mieć on powiązanie z jakimś bóstwem oraz posiadać artefakt który pozwala mu używać magii. Nie wiem co im wyssał... wiem tylko tyle iż "potrzebuje tego". Przez te wszystkie godziny tylko to mi się udało jak narazie odkryć. Mimo iż nie wiele...dlatego potrzebowałbym waszej pomocy.
  3. Odkładam książkę i zaczynam myśleć. Hmm skoro nie mogłem znaleźć nic co pozwoli mi zdobyć ową wiedzę na temat tego pegaza. Mimo wszystko muszę coś znaleźć, jakiś punkt odniesienia. No nic, wstaje i idę powoli na korytarz po drodze słysząc odkłosy kopyt oraz Spika. No... pewnie ta osoba po którą posłano, pewnie już przyjechała. Więc jedynie co mi pozostaje zrobić to wyjść na korytarz i spojrzeć na nich zmęczony. Praktycznie nic nie robię ostatnio tylko szukam i szukam. Tyle iż obowiązki zabraniają mi teraz pójścia spać. Jak wyjdę spoglądam na ową osobę.
  4. Hmm... mimo iż chwilowo mi się to nie przyda, to zapamiętam. Ale mimo wszystko szukam tam artefaktu... który najbardziej pasuje do tego co widziałem od tego kuca. No nic, mam nadzieje iż znajdę to... choć muszę przyznać iż Tsukiakari oraz maska wędrowca są interesujące. No nic. szukam informacji o artefakcie co mógłby dać nawet ziemnemu kucowi zdolności magiczne, ALE nie wysysanie dusz... bo gdyby miał, to by Twilight i reszta już dawno by... nie myśl o tym. Szukaj.
  5. Obserwójąc to wszystko jedynie powiedziałem... - Okey? Dobra, no nic. Dowidzenia - powiedziałem biorąc owe księgi i wracając do siebie. Następnie jak się uda to zamykam ten portal, a następnie udaje się do swoich kwater wcześniej mówiąc Spikowi by jak ktoś przyszedł to by mnie poinformował. Mimo wszystko muszę je przejrzeć. Nawet najdrobniejszy trop może coś pomóc w naszym śledztwie. No nic. Idę do pokoju i siadam na wyrku i zaczynam czytanie.
  6. Przez pierwszą chwle czułem sie jak w kosmosie. Po chwili zaczęło mnie przyciągać do tej ściany. Próba oporu była daremna lecz wylądowałem zamiast na ścianie, to w... jeszcze większej bibliotece. No... o tym portalu na pewno Twilight będzie wiedziała a jak nie... to mam kartę przetargową :V. Wtem nagle zachodzi mnie jakiś gość... typowy nerd... ale ubiór iż Rarity nie siada... no nic. zapytał się mnie kto ja jestem więc salutuje... a jeśli to pułapka? No cóż... - Gwardzistą... prowadzę śledztwo w sprawie ataku na księżniczki. Poszukuje jednak wiedzy o artefaktach bo natknąłem się na Pegaza Władającego Magią. Masz tutaj książkę na ten albo zbliżony temat?
  7. Powiem ci na przykładzie moim. Sam tworze gierkę SAM (no... uszatka mi pomaga od czasu do czasu, ale obecnie projekt stoi... choć możliwe iż uda mi się ruszyć go). Dlatego jako początkowy twórca dam ci parę rad. Zacznij najpierw sam. Swoją grę zacząłem sam robić a dopiero jak walnąłem się o limit (jestem FATALNYM rysownikiem, a w grze 2D to podstawa jak chce się robić w takim koncepcie jak ja chce), to dopiero wtedy szukaj ludzi... i nie zaczynaj od dużych liczb. Ja na początek poszukałem i sam popytałem, walnięcie postu na forum, nie dałem bo wiedziałem iż zlecą się tu ludzie którzy od razu powiedzą mi o mojej wadzie pisma itp Wiem, jestem tego świadomy dlatego nie będę zabierał się za dialogi do gry Walnąłbym wtedy poziom "All Your Base are belongs to us" Moja gra ma dopiero na oko skończone 8%... a zacząłem w 2016... obecną wersje. Przed obecnym Lord of Shadow The Northern Winds (albo Winds of the North, jak sądzicie, co lepsze?) to miałem jeszcze 2 wersje. Pierwsza z 2011, a druga z 2014. Wszystkie porzucałem z powodu zmiany koncepcji/silnika. Obecna wersja jest najbardziej obiecująca mam nawet już pierwszą PRE PRE PRE Alfę do celów badawczych itp. Wszystko na razie standardowo z RPG makera wzięte ale w przyszłości jak uda mi się znaleźć chętnych to może mi się uda zastąpić tekstury/muzykę czymś od siebie. Mimo wszystko o co mi chodzi? Przygotuj się na to iż ta gra będzie tworzona długo... ZWŁASZCZA gra 3D. Strzelanka? W świecie MLP? Fatalny koncept. Political Fiction rodem z MGSa jeszcze bym przełknął ale taki Call of Duty? coś mi się nie chce wierzyć. Musiałbyś zmieniać całkowicie koncepcje samego mlp. Przykładowo, w moim fanowskim wzorowanym na MGSie i stworzonym pod sesje systemie Equestria_Battlefield świat MLP to nie to co znamy w serialu... nawet protagonistki MANE 6 są inne niż z serialu. BA sama Equestria ma inny wygląd i ziemie itp. Do MLP prędzej pasowałoby coś ala Klon The Simsów albo taki kucykowy Uncharted, choć jeszcze można dać Kucykowego Cities Skyline. Do tego w Wojnach komunikacja jest ważna dlatego koncept z Fallout Equestrii gdzie kuce trzymają w pysku broń... po prostu nie logiczna (prędzej siodła bojowe czy coś), nie wspomnę iż to poprostu nie higieniczne... zwłaszcza w post apo. "-Sponsorzy (dobrowolne wspieranie dotacjami na utrzymanie serwera, limit osób nieustalony, specjalne profity dla osób sponsorujących)" Zapomnij... po prostu... zapomnij. Nikt nie będzie dobrowolnie płacił za utrzymanie serwera, większość firm to rozumie dlatego mamy ograniczone czasowo bronie w grach z azji albo Loot Boxy. Jeśli chciałbyś już zarobić na utrzymanie serwerów (co i tak nie możliwe z powodów iż każda gra co ma choć % zarobków MUSI być prawnie zaakceptowana przez właściciela marki, tutaj chodzi o Hasbro) to też musiałbyś wprowadzić taki system. Nikt nie będzie dawał na utrzymanie serwerów kiedy ta gra poprostu też nie będzie się niczym wyróżniać. Call of Duty ma swój szybki gameplay, a Battlefield ma swoje masywne bitwy i inne bajery. Inne gry próbują to naśladować ale i tak kończą z małą ilością graczy. Jak już chciałbyś robić shootera takiego to wpierw zacznij od klona Overwatcha oraz Paladinsa... choć jak mówiłem w nawiasie zostaje jeszcze samo Hasbro. Hasbro jak już wydaje gry TO TYLKO NA TELEFONY. I w większości od Gameloftu. Dlatego iż oni się już sprawdzili i są dla nich pewnikiem. Do tego Hasbro to wielka korporacja która sobie ceni reputacje... bo jak nie patrzeć MLP to bajka dla małych dziewczynek... mimo iż połowa jej widzów to już dorośli co sami to lubią Mimo wszystko pojawienie się strzelanki... gdzie giną kuce... to może OSTRO zszarpać reputacje MLP i samego hasbro. Co samo daje mniejszy hajs, a jak wiadomo mimo iż Hasbro dba o fanów... tak jaby... to jak marka nie przynosi zysków... to pa pa MLP. Na zakończenie dodam... jak już chcesz tworzyć grę Multi dla graczy MLP to stwórz coś ala Second Life. Gdzie gracze mogą tworzyć własne kuce i chodzić po Ponyville itp... a nie, już jest taka gra... choć nie zaszkodzi robić im konkurencje Po prostu koncept strzelanki raczej nie przejdzie... sam pomysł gry w MLP to dobry, lecz zmień typ oraz wymagania. Zacznij od małych projektów a nie już od konkurentów BFów i innych CoDów na przyszłe lata. Pozostaje też czynnik samego Hasbro który i tak taki projekt by zrównał jakby się dowiedział... a prędzej czy później to by się stało. Do takiego The Pony (moja wersja the sims :v) albo Uncharted: Daring Do and Zebrica Adventures pewnie by się nie dowalili... choć i tak pewnie by się coś tam pluli lecz aż tak by im reputacji nie waliło. To tyle
  8. MGS taki magiczny.

    Wczoraj ukradłem 2 głowice nuklearne z FOBa jakiegoś gostka. Potem po powrocie z jego bazy odrazu jedną przetworzyłem, a drugą sprzedałem na czarnym rynku (Bo why not?), była godzina 1.30. Po powrocie z pracy teraz patrzę i widzę iż ktoś mi ukradł o godzinie 10.56 2 głowice nuklearne...

    ...

    ...

    77164762820d225d111a7427c08adedf4bc71a40

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [2 więcej]
    2. KougatKnave3

      KougatKnave3

      Ej to dziecko co mu ukradłrm nuki to zreportowało mnie do sony i konami

    3. PervKapitan

      PervKapitan

      Powiedz, że go zgłosisz do Kojimy.

    4. KougatKnave3

      KougatKnave3

      Obecnie wbijam na jego najlepszego FOBa i rozpierdalam mu wszystko co się rusza

  9. Spojrzałem na miejsce gdzie jeszcze niedawno znajdowała się znaczkowa mapa, teraz mam tutaj portal do innej rzeczywistości. No... zajebiście. Jak Twi o tym nie wiedziała to pojedzie ostro po wypłacie... jak się dowie oczywiście. Jeśli uda mi się to zakamuflować potem bym nie dostał GALAKTYCZNEGO opierdolu. No nic. Nagle zauważam jedną z tych kart co pewnie mój niedawno zdobyty "przyjaciel" zostawia. Aha... więc jednak nie wie... tak myślę więc... no nic, raz się żyje. Najwyżej umrę w bolesnych męczarniach trwających 100 lat... co w tym złego? No to wskakuje!
  10. Po tym wszystkim co się stało, ucieszyłem się iż wywołało to jakiś efekt. Następnie po usłyszeniu owego szurania, lecę w tamtą stronę możliwie najszybciej. Nie ma czasu do stracenia. Jeżeli jest tam coś co pozwoli nam ogarnąć ten kryzys to nie można temu czemuś dłużej czekać. No nic. Ruszam tam najszybciej. Trzymaj się Twi... Trzymaj się Flutti... trzymajcie się dziewczyny, pomoc leci do was.
  11. Siadam i myślę. W sumie biblioteka to nie jedyne miejsce. Zazwyczaj więc takie wejścia można znaleźć w... pokoju gdzie się śpi, w pracowni, albo w miejscu gdzie nikt by się nie spodziewał. Więc nawet jak będzie trzeba to marnuje całe swoje dorosłe życie na znalezienie tego zasranego przejścia. Mam zero poszlak na temat gdzie mógłbym szukać. A Twilight z tego co wiem. Chyba że... "karta miała numer Zero. Podpisana była Głupiec, a obrazek przedstawiał mnie, zwróconego w lewo i patrzącego w górę, stałeś w... bibliotece, czegoś szukając". Więc jeśli dobrze rozumiem... wracam tam gdzie znalazłem tą kartę, Spoglądam w lewo a potem na górę. Następnie podlatuje tam, nawet jakbym miał latać nad regałami. Może jednak tam coś będzie. Jak już tam coś musi być, to wskazówka przynajmniej. Nie zaszkodzi spróbować.
  12. No cóż... to iż Twilight ma pewne gusta do takich rzeczy... no lekko można było się domyślić patrząc na fakt iż zawsze wieczorem wchodziłem tutaj zaraportować coś (co i tak było wiadome iż zaraportuje, ale no hey, to moja praca), to zawsze chowała jakąś książkę którą obecnie czytała. Nie myślałem iż to taka książka będzie. Spoglądając na tą kartę a następnie samą półki z książkami, zaczynam szukać ukrytych miejsc. Jeśli dobrze rozumiem, w tych pomieszczeniach powinna się znajdować coś co nam pomorze w obecnej sytuacji. Albo przynajmniej naprowadzi na coś co nam pomoże. Mimo wszystko jednak zaczynam wpierw od lewej strony biblioteki i tak przechodzę na około niej. Czas jest teraz najważniejszy.
  13. Hm... te artefakty. Szukam wszędzie tutaj czegokolwiek co pomoże mi znaleźć. Mimo wszystko też oznaczam miejsca skąd biorę daną książkę by potem nie dostał GALAKTYCZNEGO opierdolu od Twilight za rozwalanie jej posegregowanych książek. W wcześniejszej księdze znajduje odpowiedni artefakt który by mi i im pomógł pokonać go. Następnie szukam o nim więcej informacji. Możliwe taki bym mógł z nim walczyć. Więc... jak to kiedyś powiedziała mi Twi... DO CZYTANIA!
  14. Rozsiadam się z książką i zaczynam myśleć. Czyli zawitał do mnie sam Piewca Fatum, hyh? No ciekawe związanie losu, nie ma co. Mimo wszystko zainteresowała mnie ta istota z peleryną, gdyż to strasznie podobnie pachniała tamtym kucem, lecz mimo wszystko to nie mogła by być ona. Narazie muszę przyjąć wniosek iż istota ta współpracuje z nim, albo ma inne powiązane. Wracam do rozdziału z artefaktami i sprawdzam czy jest tutaj jakiś który by nam pomógł na taką sytuacje. Mimo wszystko trzeba coś znaleźć. Bo domyślam się iż ten gość raczej po dobroci się nie podda. Jakikolwiek artefakt.
  15. Zaczynam tą książkę czytać. Jeśli jest cokolwiek co pozwoli nam dowiedzieć się jakim cudem ten kuc dostał magie a nie jest jednorożcem to prawdopodobnie będzie to tutaj. No... nie spodziewałem się tego po księżniczce. Ja tam prędzej wolę starą muzykę, ale bez przesady. Mimo wszystko przeszukuje książkę. Musi tam coś być co nam pozwoli dowiedzieć się co się do cholery dzieje. Chociaż mam też lekką nadzieje iż znajdzie się tam coś co by nam pomogło w tym starciu.
  16. Czytaj mam złamać zasadę Gwardzisty nr 112 i wejść do pomieszczenia Księżniczki... no... w sumie i tak nie będzie chyba narzekać więc ruszam tam. Następnie przeszukuje każą książkę jaką uda mi się znaleźć. Cokolwiek co mi przybliży światło na to co się wydarzy. Mimo wszystko jednak mam nadzieje iż te listy które miał wysłać Spike dotrą i przybędzie serio ktoś kto pomoże nam w obecnej sytuacji. Mimo wszystko teraz trzeba jedynie czekać na to co się wydarzy. Więc idę do pomieszczenia o którym mowa w karteczce i przeszukuje je uważnie. Zaczynając od książek.
  17. Spoglądam za nim wzrokiem a następnie siadam po środku i zaczynam stróżowanie... oraz myślenie. Jeśli ta istota mogła w takim krótkim czasie pozbawić je tak sił. Mimo wszystko jednak mam nadzieje iż nie pożałuje tego Dealu w przyszłości. Mimo wszystko po chwili stróżowania staje nad Shy i spoglądam na nią smutno. Wzdycham. Jeśli chce tutaj zostać jako gwardzista to muszę się szkolić... bardziej intensywnie oraz nauczyć się paru nowych sztuczek. Inaczej nie będę zdolny nawet siebie obronić, a co dopiero je. Mimo wszystko siadam koło niej i wciąż patrzę na nią. Kimkolwiek ten ogier jest, ma on już przejebane ode mnie. Coś mi mówi iż zwykłe zamknięcie go nie będzie takie proste. Mimo iż to będzie zależało od księżniczek... to ja będę głosował za zabiciem. Zbyt duże zagrożenie stawia by go zosawić przy życiu.
  18. Podbiegam do niej. - W porządku Twilight. Jesteście w tym pomieszczeniu co mi powiedziałeś. Jesteście bezpieczne - powiedziałem stojąc blisko niej zmartwiony. Nie lubię tego robić ale niestety teraz muszę. - I wybacz iż to muszę zacząć ale... znasz kogoś znającego się dobrze na magii? Zaatakował was Pegaz używający magii więc trzeba się dowiedzieć więcej przed podjęciem większych kroków. Jeśli znasz takowego, powiedz mi. Udam się do niego i postaram się dowiedzieć więcej na ten temat - rzekłem do niej wciąż zmartwiony. Nie lubię tego robić ale jeśli chce złapać tamtego gościa... to nie mam zbytniego wyboru.
  19. Więc wracam do nich. Następnie sprawdzam czy wszystko mają na tyle by mogły szybciej wypocząć, było im miękko itp. Mimo iż wciąż zamierzałem to zrobić to mimo wszystko po drodze wołam jeszcze Spika bo powinien gdzieś tutaj być. Przyda mi się jego pomoc. Jeśli ten stwór mówi prawdę... to mamy do czynienia z czymś czego nie powinno mieć miejsca. Pegaz używający Magii? Co to za absurd... ale mimo wszystko sam to widziałem na własne oczy i to jest najszczersza prawda, nie ważne jak bardzo absurdalnie ona brzmi. Mimo wszystko dopuki się Twi nie obudzi, zajmuje się nimi i dbam o nie. Razem czy bez Spika. Poproszę go też by mi powiedział gdyby któraś się obudziła jak mi będzie pomagał.
  20. Więc wziąłem głęboki wdech i wydech. - Więc zgadzam się na twoją ofertę... jak mam cię nazywać? - zapytałem. Wkońcu się muszę do niego jakoś zwracać chyba, nie? Mimo wszystko o ile te zadania nie będą biły się z moją ideologią, to raczej nie powinno być z tym problemu bym je wykonywał. Mimo wszystko w tym momencie najważniejsze jest ocalenie księżniczki, oraz elementów. Tylko to się dla mnie teraz liczy. - Więc co dalej. Wiesz co to był za kuc który im to zrobił?
  21. - Daj mi chwilkę - rzekłem i zacząłem myśleć. No... skoro Celestia i Luna znają go to musi być powód by nie mówiły tego nawet Twilight skoro Ona go nie zna. Może on być niebezpieczny... chociaż... skoro sugeruje iż mi pomoże... ale ta zapłata. Wciąż mam złe przeczucia co do tej pomocy z jego strony ale... no... jeśli te złe przeczucia moje okażą się prawdziwe... to pieprzyć to, zgadzam się. Spoglądam na niego po chwili i mówię. - Skoro wiesz iż wcześniej myślałem o Demonie to pewnie teraz też wyczytałeś moją odpowiedź. Więc raczej nie muszę ci jej mówić - rzekłem nie zmieniając wyrazu twarzy.
  22. Po tym wszystkim co słyszę idąc za nim, czułem coraz większe zmieszanie. Wiedziałem już powoli co to za rodzaj istoty, a późniejsze wydarzenia tylko i wyłącznie mnie utwierdziły w tym iż to ten typ demona co oferuje pomoc... ALE za zapłatą, pewnie chodzi mu o duszę. Następnie czułem wszystko... co nam może zagrażać. Potem objawił mi się w całości. Propozycja... no... chyba sądzi iż jestem taki głupi by na starcie ją zaakceptować nie drążąc tematu. - Nie wiem za kogo mnie uważasz, ale nie zgodzę się dopóki nie poznam treści tej zapłaty. Czego będziesz chciał - rzekłem nie zmieniając swojego kamiennego wyrazu twarzy. Nie oddam niczego na ślepo. Prawda, uratowałbym księżniczkę i resztę... ale potem by mnie zabiły gdyby się dowiedziały. Dlatego chce poznać dalsze szczegoły.
  23. - Nie wyobrażam sobie? Koleś, ja nawet nie wiem kim jesteś? - rzekłem już odkładając broń. - Skoro znasz to miejsce to oznacza iż musisz je znać, jak mniemam - rzekłem i podszedłem bliżej. - Co im jest? BO szczerze pierwszy raz widzę taką magię w postaci łańcuchów i obroży zrobionych jakby ze światła które sprawiły iż coś im "odebrano". Wiesz co się tutaj dzieje? - zapytałem z nutką nadzieji. Jeśli już coś wie to niech się przynajmniej ze mną podzieli. Muszę wiedzieć czy im życiu nic nie zagraża. Dopiero co odzyskałem Flutti oraz LTQ. Nie chce ich tracić, tym razem na zawsze. Spoglądam na niego wciąż oczekując odpowiedzi z jego strony.
  24. - EJ! EJ CO TY ROBISZ?! - rzekłem podlatując tam. W tej chwili dotykając ją i robiąc cokolwiek ona robi to złamał 31 protokołów. Staje koło niego. I Wybacz ten tekst Twi... ALE... - CO ty robisz. Rządam w tej chwili odpowiedzi. Jako Gwardzista Jaśnie Oświeconej Księżniczki Przyjaźni Twilight Sparkle, mam obowiązek wiedzieć co robisz... i czemu... - rzekłem nagle zmieszany co on tak wzasadzie robi... - Nie no, poważnie co ty na wieczność wyprawiasz? - rzekłem już całkowicie zbity z tropu. Ostatnie wydarzenia sprawiły iż mój mózg to już całkowicie woda w stanie płynnym. TO CUD iż się jeszcze nie wylewa przez moje uszy. Czekam na odpowiedź.
  25. W cały ten czas wrzeszczę na siebie czemu pozwoliłem do tej haniebnej sytuacji. Do jasnej cholery nie mogę pozwolić by w następnych dniach upadła mi tak czujność, ARGH! Nawet nie minął tydzień, a już Księżniczka miała takie zdarzenie. Cholera jasna, Moon kim ty jesteś? Gwardzistą czy niemowlakiem który dopiero co dorwał się do ostrza! Kimkolwiek jest ten kuc... nie daruje mu... nie daruje mu iż skrzywdził Księżniczkę Twilight... Dashie oraz Shy... oraz resztę elementów. Za to wszystko wedle artykułu 7 paragraf 2 wers 10, może dostać od 100 lat w lochu... albo karę śmierci. O ile za resztę dałbym mu 100 lat... to Shy mu nie daruje... Odskakuje i wyciągam ostrze nakopytne oraz tarczę i staje w pozycji bojowej. Wielka dwunożna istota z rogami o fioletowym kolorze skóry. Spoglądam na niego ostrożny. - Kim jesteś! Co tutaj robisz!? - rzekłem stając murem do pokoju gdzie spoczywają Elementy... kurwa, teraz powiedziałem jakby to był ich grobowiec. Nie... Gdzie ODPOCZYWAJĄ Elementy. - Odpowiedz w Tej Chwili! - warknąłem w bojowej postawie.
×
×
  • Utwórz nowe...