-
Zawartość
1986 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Posealor zwany Pose
-
Leżałam wtulona w nią i mruczałam zadowolona. W tej chwili nie chciałabym być w żadnym innym miejscu.
-
Starałam się nie zwracać wagi na zapach, ale te stworzenia... W życiu nie widziałam czegoś równie dziwnego... Przyglądałam im się z mieszaniną zdziwienia i strachu, nie wiedząc co dalej zrobić.
-
Przyśpieszyłam, chcąc oddalić się od tego cuchnącego pudła. Nie mogłam się już doczekać kiedy dotrę do tego miasta.
-
- Wiem... Nie mogłam sobie wymarzyć lepszej przyjaciółki.
-
(Wiem. Ale chciałem zwykłą klacz z Equestrii. Z ficem łączy ją tylko imię i wygląd.) Przystanęłam na chwilę, obserwując miasto. Nie podróżowałam wiele, więc nie wiedziałam gdzie jestem, ale na pewno znajdę tam jakiegoś kucyka, który pomoże mi wrócić do domu. Znów ruszyłam naprzód, nie przejmując się za bardzo ignorującymi mnie stworzeniami.
-
Nie miałem nic sensownego do powiedzenia, więc milczałem. Jedyne co mi przychodziło do głowy, to poczekać aż braknie im amunicji, ale wtedy odlecą, albo zniszczyć im siniki, ale wtedy my nie odlecimy. Jedno i drugie rozwiązanie nie było nam na rękę.
-
Nawet nie spojrzałam na zegar, tylko przytuliłam ją mocno. - Dziękuję... Za wszystko...
-
(Mają? Gdzie? Nie widziałem...) Po chwili wahania ruszyłam wzdłuż drogi, uważnie obserwując każdego mijającego mnie stwora.
-
- Rozumiem... Mimo wszystko... Musimy dotrzeć do zakonu Jedi. Pomożesz mi?
-
(Nie wiem czy kucyk wiedziałby co to asfalt, ale szczegół.) Szybko wskoczyłam z powrotem w krzaki i z ukrycia obserwowałam te dziwne stwory. Zdawały się nie być świadome mojej obecności, bo żaden się nie zatrzymał. Po kilku chwilach zebrałam się na odwagę i opuściłam kryjówkę, chcąc zobaczyć jak na mnie zareagują.
-
Mocą uśpiłam Snake'a, po czym spojrzałam na Seva. - A ty nie wykonujesz tego rozkazu? Dlaczego?
-
- Nie wiem... One wciąż tam siedzą... Może... Jutro z nią porozmawiam.
-
- Ja... Nie wiem... Jeszcze z nią nie rozmawiałam, ciągle siedzi z Rarity, a nie chcę im przeszkadzać...
-
- Co to za rozkaz? Co tu się dzieje? Sev, gdzie jest reszta?
-
Zamruczałam cicho z zadowoleniem. - Tak... Ja też się cieszę...
-
Też się uśmiechnęłam, a po chwili lekko się do niej przytuliłam. - Mmm... Trochę... Ciężki dzień dziś był...
-
Zachichotałam i położyłam się obok niej. - Wiesz... Jest taki wygodny, że prawie o nim zapomniałam...
-
To co usłyszałam kompletnie mnie zaskoczyło. - Co?! Ja... O czym ty mówisz? Nie zdradziłam Republiki!
-
- Och... Nie... Oczywiście, że nie... Po prostu... Trochę mnie zaskoczyłaś... Umm... Wystarczy miejsca dla mnie?
-
Trzymając mocno wyrzutnię szybko skoczyłem w stronę towarzyszy.
-
Widząc przyjaciółkę natychmiast zatrzymałam się zdziwiona. - Applejack? Co ty tutaj... Robisz?
-
(Pierwszą proszę, jeśli można.) Nie wiedziałam gdzie się znalazłam, ani w którą stronę iść. Brak jakiegokolwiek znajomego elementu, w połączeniu z tym dziwnym dźwiękiem, od razu wywołał mój strach. Jednak stanie w miejscu było nie tylko nierozsądne, ale też niebezpieczne, więc ruszyłam powoli przed siebie, rozglądając się dookoła.
-
- No... Dobrze. Postawiłam babeczki na stoliku, po czym szybko wyszłam i skierowałam się do swojego pokoju.
-
Otworzyłam drzwi i powoli weszłam do środka. - Umm... Przyniosłam babeczki...
-
Emm... Nie to, żebym się czepiał, ale... Moje podanie zastało przyjęte 2 tygodnie temu, a sesji wciąż nie ma... :/