-
Zawartość
1986 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Posealor zwany Pose
-
- Ależ ja naprawdę chciałabym się jakoś odwdzięczyć. Chociaż jakąkolwiek drobnostkę.
-
Zastanowiłam się chwilę. - Hmm... Tym statkiem raczej nie damy rady uciec, więc chyba nie mamy wyboru.
-
Przyjrzałam się w lustrze z szerokim uśmiechem. - Ojej... Nawet nie sądziłam, że mogę tak wspaniale wyglądać. Jak mogę się odwdzięczyć?
-
Uśmiechnęłam się szerzej. - Dziękuję. Mogłabym się przejrzeć?
-
Uśmiechnęłam się niepewnie. - To dobrze... A... Jak wyglądam?
-
- Ojej... Przepraszam... Nic ci nie jest?
-
Stałam chwiejnie, ze wszystkich sił starając się nie przewrócić.
-
- Co to oznacza?
-
Po kilku próbach udało mi się stanąć na tylnych kopytach, choć utrzymanie równowagi okazało się trudniejsze, niż sądziłam.
-
- Och, no tak... Jaka ja jestem niemądra... A mogłabyś... Umm... Pomóc mi ją założyć? Poczułam się trochę głupio. Nawet nie umiałam sama się ubrać.
-
Uśmiechnęłam się szeroko puszczając ją. - Czy... Mogę ją przymierzyć?
-
- Jest... Wspaniała. Cudowna! Dziękuję. Podeszłam do niej szybko i mocno ją przytuliłam.
-
Przez chwilę nie byłam w stanie się odezwać, ale w końcu mi się udało. - Och... Ona... Eee... Jest... Umm... Brak mi słów...
-
- Sev, chyba mam. Zobacz.
-
Bez słowa ruszyłam za nią.
-
Uśmiechnęłam się mimo, że wcale nie było mi wesoło. - Witaj Rarity. Umm... Wygląda na to, że... Przyszłam w dobrym momencie... Mogę ją zobaczyć?
-
Przywołałem na twarz sztuczny uśmiech. - Tak, nawet nie wiesz jak się cieszę. Jak z ucha na czole, dodałem w myślach. Uważałem, że wciąż mam zbyt mało doświadczenia na taki awans.
-
Wróciłam szybko do przeglądania zawartości komputera.
-
Przez chwilę wahałam się, w końcu jednak weszłam do środka.
-
Przez jakiś czas zastanawiałam się co ze sobą zrobić. Twilight, Applejack i Pinkie były na farmie, a Rainbow jeszcze nie wróciła. Po chwili wahania postanowiłam odwiedzić Rarity.
-
Ustawiłem się bokiem, dając osłonę sojusznikom, umożliwiając jednocześnie koledze ostrzał z karabinu. Raz po raz strzelałem z działa.
-
- Dobrze... Jeśli tego chcesz... To pójdę. Odwróciłam się i odeszłam, nie wróciłam jednak do domu, tylko skierowałam się w stronę Ponyville.
-
(Na ziemię, bo na dworze jesteśmy.) - Applejack... Proszę... Powiedz mi... Nie chcę, żebyś była smutna...
-
- Applejack... Co się stało?
-
Zatrzymałam się kawałek od niej, a gdy mój oddech się uspokoił, podeszłam bliżej. - Applejack...