Wyszłam z domu i skierowałam się w stronę stodoły, ale po kilku krokach przystanęłam. Po chwili zastanowienia odwróciłam się i pogalopowałam tam, gdzie razem oglądałyśmy zachód słońca.
- Najpierw skupmy się na tym, żeby stąd odlecieć. Masz zrobić wszystko, żebyśmy opuścili tek układ. To znaczy... Żebyśmy opuścili układ w jednym kawałku.
Usiadłam w fotelu i zapięłam pasy.
Rzuciłem cichym przekleństwem. Skupiając uwagę na małpiszonach omal nie wpadłem w kłopoty, jak jakiś rekrut. Rozejrzałem się, próbując rozeznać w sytuacji.
(Tak, snajperka to najgłośniejsza broń, z wyjątkiem rakietnicy.)
Nie zwalniając wycelowałem dokładnie w jednego z pozostałych przeciwników i strzeliłem, zaraz po tym ostro skręcając w lewo.