Skocz do zawartości

Linds

Brony
  • Zawartość

    1053
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    11

Wszystko napisane przez Linds

  1. Linds

    Wyznanie

    To teraz mam pytania, bo doczytałem parę postów. @ Po prostu Tomek - co ma w sobie prawosławie, czego nie ma chrześcijanizm, że skłaniasz się ku niemu coraz bardziej? @ Anathiela - walczyłaś z Szatanem? Możesz to nieco rozwinąć? Jak to mawiał u mnie proboszcz podczas przygotowania do bierzmowania, albo też jak to zostało dobitnie pokazane w "Metro 2033" Glutchkovskiego - człowiek po prostu ma wewnętrzną potrzebę, by wierzyć. Nawet jeśli niczego nie ma i wierząc jest w błędzie, po prostu taką potrzebę ma. Człowiek nie czuje się samotny, ma nadzieję. W "Metrze 2033" to zostało ukazane na przykładzie ludu, który zapanował nad stacją Park Pobieda w moskiewskim metrze - Wyznawców Wielkiego Czerwia. Jednak jak się potem okazało, że ich przywódca - wykształcony filozof - wymyślił tylko tę religię, by ludzie w coś wierzyli i wierzyli w coś przystosowanego akurat do aktualnych warunków życia, wyznanie te usłyszał jeden z wyznawców. Na wieść, że Wielkiego Czerwia nie ma dosłownie ześwirował i krzyczał na cały głos, w końcu się zabił. Przykre, ale w sumie prawdziwe - w razie nie ma Boga, mało kto z ludzi jest w stanie znieść takie coś. A tak z innej beczki - podoba mi się teoria pewnych mnichów, że historia po prostu zatacza koło. Czyli właściwie wiecznie będziemy sobą, w każdym życiu będziemy tą samą osobą, czyli po prostu po raz enty piszę tego posta myśląc, że piszę go pierwszy raz. Tak samo podoba mi się w sumie teoria o reinkarnacji i się, aż zastanawiam czasem, czy reinkarnacja nie jest po prostu czyśćcem?
  2. Linds

    Wyznanie

    Nie, to nie tak. Potrzeba rozmowy to najmniejszy problem był, bo ja mam dobry kontakt z rodzicami. Plus wówczas, w porównaniu do teraz, miałem mniej znajomych, czy przyjaciół, ale miałem jednak paru. Tutaj to naprawdę czułem, jakby przez moje ciało przechodziło coś, co mnie wewnętrznie oczyszczało. Co zaś się tyczy twojej wizji nieba - u mnie taka wizja jest na serio. Co zaś się tyczy piekła to nie wiem. Najłatwiej jest mi wyobrazić sobie te kręgi piekielne i kary wieczne, ale kiedyś usłyszałem od proboszcza rodzinnej parafii (chyba od niego), że obecnie Kościół uważa, że piekło to po prostu wieczna samotność w ciemności, czyli rzekomo najgorsza ze wszystich kar podczas, gdy dobrzy ludzie albo są w swoich niebach, albo w "kościelnym" niebie siedzą, świętują i ucztują z Bogiem (niczym wikingowie w Valhalli).
  3. Patrząc na to tak jak jest w naszym świecie: Rarity szuka przystojnego, męskiego i zarazem dżentelmeńskiego ogiera. Ideału, którego nie ma. Plus kobiety nie szukają piesków salonowych, lecz faceta z jajami, który nie będzie się dawał podporządkować od tak. Zazwyczaj. Spike jest po prostu za słodki i dobry wobec Rarity. Ani nie droczy się z nią, ani nic. Jest wobec niej po prostu dobry, miły, rycerski. Stąd też Spike dostał czystego friendzona. A i też nie do końca. Przyjrzyjmy się bowiem, jak Rarity traktuje smoka - jak dziecko. Poza tym używając swojego uroku osobistego przekonała wymusiła na nim oddanie jej klejnotu, o którym sam marzył. Ten klejnot był jego własnym prezentem z okazji urodzin. Nie wiem jak dla was, dla mnie to czyste chamstwo, chciwość i nie liczenie się z uczuciami smoka, manipulowanie nim. A niby Rarity jest Elementem Hojności. Idąc dalej - przynajmniej w moim odczuciu Rarity i reszta mane 6 to przynajmniej granica naszej szkoły średniej i studiów. Kucyki pracują, zarabiają na swoje utrzymanie, opiekują się swoimi rodzinami. Zaś Spike to jeszcze dziecko. Ja rozumiem istnienie związków ludzkich z różnicą 5 lat. Ale za głupotę uważam związek studenta/studentki z np. gimnazjalistą/gimnazjalistką lub osobami młodszymi. Jest inne myślenie - pierwsza osoba ma dojrzały sposób myślenia, szuka czegoś poważnego. Druga osoba to albo jest zauroczona, albo to szczenięca miłość, albo szuka po prostu czegoś na chwilę, nie jest zdolna do stworzenia trwałego związku. Weźmy pod uwagę jeszcze kwestię taką, że Rarity i Spike są przedstawicielami osobnego gatunku. Zapewne padną argumenty, że Equestria to inny świat niż nasz itd., ale ludzie proszę was. Z tego związku nie byłoby w przyszłości dzieci Niemożliwe jest połączenie się dwóch, dalekich od siebie gatunków (kopytna i gad). Patrząc na realia twórców i fandomu: Fandom już niejedną rzecz wymusił na twórcach serialu. I wiele z tych rzeczy nie miało sensu, czy racji bytu. Więc zgaduję, że wątek miłosny kucyka i smoka zostanie rozwinięty w serialu, bo fandom po prostu wymusi to.
  4. Linds

    Grand Theft Auto V

    Mimo miłych akcentów jak pierwsza akcja promocyjna gry z serii GTA w Polsce (swojego czasu w Warszawie na jednym z bloków przy rondzie ONZ na Śródmieściu wisiał olbrzymi baner reklamujący grę), czy informacja, że możliwe, że w końcu wyjdzie oficjalnie spolszczone GTA, a nie będzie to znów tłumaczenie fanowskie lub spolszczenie po latach (jak było np. z GTA: Vice City), jest to GTA do którego jestem najmniej przekonany. Nie jest to po prostu GTA, jakie znam i lubiłem bardzo. Jestem dziwnym człowiekiem, ale nie podoba mi się opcja prowadzenia 3 postaci, dodanie opcji co-op. Plus jestem trochę zawiedziony, bo liczyłem na powrót do Vice City, a tu znów San Andreas i to nie całe, a ponoć jedynie regiony Los Santos i Red County. Red County jeszcze lubię, ale od Los Santos to bardziej wolałem Bone County, San Fierro i Tierra Robadę. No, ale poczekamy, zobaczymy co z tego wyjdzie, bo zapewne w grę i tak zagram. Zwłaszcza, że w obecnych czasach jest coraz mniej ciekawych gier. Czytałem w pierwszym poście, że niby ma być jeszcze specjalna wstawka muzyczna przy konkretnych akcjach. Niech no tylko to zrobią, a będzie to już zwykłe tanie efekciarstwo...
  5. Linds

    Wyznanie

    No to czas na moją historię Od dziecka byłem wychowywany na wierzącego chrześcijanina. Rodzice pochodzą z północno-wschodniej Polski, czyli z krainy pełnej konserwatystów ślepo wierzących w Kościół. Pamiętam, jak kombinowałem jako dzieciak, by nie iść do kościoła, bo gdy była msza, to leciało na RTL 7 moje ulubione anime ("Rycerze Zodiaku") Byłem bardzo wierzący. Była to zasługa nie tylko rodziny i tego, że w sumie podobają mi się niektóre kościoły, ale też zasługa mojej rodzinnej parafii, gdzie czuło się totalny luz. Proboszcz robiąc kazania spokojnie wyrażał swoje poglądy, radził, a nie narzucał. I jest to człowiek uczciwy, zarabia trochę własną pracą (wydawana jest gazetka parafialna, wydał też parę książek) - nie bierze więc tylko z tacy itd. Poza tym w parafii za moich czasów byli fajni księża wikariusze, którzy na luzie prowadzili swoje kazania na mszach dziecięcych, organizowali dużo różnych aktywności, czy wycieczek (w ramach tzw. Sandałkowych Sobót) niekoniecznie powiązanych z wiarą i religią. Przez to, że byłem bardzo wierzący plus naoglądałem się swojego ulubionego anime, starałem się czynić dobrze i walczyć o sprawiedliwość, zwłaszcza wobec mnie W efekcie końcowym popadłem w kłopoty, które ciągnęły się potem latami. Do tego problemy m.in z samotnością, odkrycie że modlenie się nic nie daje. Odkryłem ile zepsucia jest w Kościele - afery; pedofile; o.Rydzyk; księża nie będący nimi z powołania, lecz dla kasy albo by nie pójść do wojska lub pracy. Ogólnie moje życie wtedy ssało i to bardzo W końcu straciłem wiarę i przestałem wierzyć, że coś w ogóle jest. Bodajże określa się takie osoby agnostykami. Raz przez to o mało co nie zostałem wyrzucony z domu. Jakieś 3 lata później wyjechałem na studia. I coś mnie natchnęło, by znów pójść do kościoła. Nie pamiętam, co było wpierw - msza i spowiedź, czy spowiedź i msza. W każdym razie, co było dziwne, w trakcie spowiedzi - poszedłem na spowiedź w rodzaju rozmowy z księdzem w cztery oczy, nie do tradycyjnej - w pewnym momencie ksiądz położył na mojej głowie dłonie i poczułem jakąś oczyszczającą magię. A potem spokój, jakiego nie zaznałem chyba nigdy wcześniej. Wiem, brzmi to debilnie, niewiarygodnie itd. A jednak to prawda. Wtedy odzyskałem wiarę. Pamiętałem jednak o tych wadach kościoła. Plus nie podoba mi się fakt, że Kościół próbuje bawić się w politykę i momentami mam wrażenie, iż oni myślą, że rządzą państwem. Stąd jestem wierzącym chrześcijaninem, lecz nie praktykującym i nie uznającym instytucji Kościoła. Jedyne przypadki, gdy idę do kościoła to święta. Bo tradycja, bo rodzina, no i wiara jednak. Osobiście uważam się za deistę - Bóg jest, ale nie ingeruje w to, co się dzieje na świecie. Inaczej modlitwy byłyby wysłuchane - w wielu przypadkach modlitwa okazuje się być po prostu formą autosugestii, dlatego działa - i nie dochodziłoby do takich katastrof jak II Wojna Światowa, czy KL Auschwitz-Birkenau. Człowiek został przez Boga obdarzony rozumem i wolnością wyboru tego, jak przeżyje swoje życie. Na podstawie tego, co zrobi w życiu, będzie potem osądzony w niebie lub w piekle. Właśnie. Jakie macie wyobrażenie nieba i piekła o ile w nie wierzycie?
  6. Linds

    Woodstock 2013

    Dobra, pokolei... PRIMO - Od zeszłego roku organizowane są obozy Bronies łączone z obozem Furry. W tym roku druga edycja. Tak więc Bulbul nie pisz, że co rok jest organizowany, bo to by oznaczało, że taki obóz był i 2 lata temu, co jest wadliwym stwierdzeniem - owszem, były figurki kucyków i oglądanie 1. sezonu MLP na projektorze, ale to był obóz futrzaków (tzw. Furstock i futrzaki tak dalej nazywają ten obóz, ponieważ większość z nich nie jest przyjaźnie nastawiona do Bronych), gdzie kilka futer było również Bronymi. SECONDO - Tak jak pisał Bobule, jest na Facebooku grupa "Woodstock Bronies" i tam już od dawien dawna ludzie się zbierają na tegoroczną edycję. TERZO - Narzekania na muzykę... na Woodstock się nie jedzie dla muzyki, lecz przede wszystkim dla klimatu. Poza tym chętnie posłucham m.in Anthraxa, czy Leningrada (piosenka "Nikogo ne zhalko" Leningradu trafiła do GTA IV do stacji Vladivostok FM, może to niektórych zainteresuje). QUATRO - czy ja będę na Woodstocku w tym roku? Nie wiem. Pierwsza przeszkoda - praktyki - została zniwelowana i mam większe szanse pojechać. Zostaje jeszcze kwestia lekarza i operacji. No i chęci, bo niby ludzie namawiają mnie do przyjazdu i ja namawiam niektórych, ale powiem szczerze, że obecnie nie za bardzo chce mi się jechać. Zobaczy się.
  7. Chyba raczej: Ludzie w szkole średniej lub zaczynające studia => parę osób pracujących => Paru studentów => Okazjonalnie gimnazjaliści. Zaś jeśli chodzi o mentalność - no cóż, często przynajmniej połowa obecnych to armia gimbusów drących się głośno gdziekolwiek się pojawią. Choć zapewne teraz na meetach jest dużo ciszej, bo nie ma na meetach takiego Lindsa, który często ma najdonoślejszy głos.
  8. Dodam, bo może to być niejasne - nawet, jeśli cel podróży będzie inny, a wytypowana lokalizacja pojawi się po drodze (tzn. będzie tam jakaś scena w trakcie podróży, tak jak jest z Łodzią w przypadku dotarcia do Warszawy) - też będzie pkt. Możesz spokojnie typować Katowice, jeśli chcesz. W razie traficie, obydwaj dostajecie po punkcie. Nie no, skoro wprowadzam konkurs do własnego fanficka, to raczej nie będzie to offtopem. W razie czego, biorę odpowiedzialność na siebie, jako organizator zabawy. A czy rola to dobry pomysł... Na pewno lepszy niż robienie nowego naboru podczas, gdy większość chętnych to osoby, które znam słabo lub wcale. A przynajmniej będzie pewna rekompensata za to, że rekrutacja nie obejmowała całego fandomu, tylko pewną konkretną część.
  9. Niektórzy mnie o to męczyli, tak więc... Postanowiłem ogłosić konkurs "LIGA TYPERÓW". Do wygrania udział w fanficku "My Little Poland". Szczegóły w temacie na forum, w odpowiednim dziale, w odpowiednim temacie.

  10. Dobra, tak sobie trochę pomyślałem i zdałem sobie sprawę, że przecież nie każdy z forum jest na Bronies Radosna Twórczość i nie każdy też ma Facebooka w ogóle. Żeby to troszkę wynagrodzić postanowiłem wprowadzić nieco zabawy. Proponuję zabawę w LIGĘ TYPERÓW. Zasady gry są proste - w fanficku mam zaplanowane przynajmniej 6 lokacji. Będą one kolejno ujawniane w kolejnych rozdziałach. Osoba, która odgadnie jedną lokalizację, otrzymuje 1 pkt w dniu premiery rozdziału, w którym dana lokalizacja jest podana. Wygrywa osoba z największą liczbą pkt. W przypadku remisu odbędzie się quiz z treści fanficka. Można już zacząć typować. Wyniki będę zapisywał w 1. poście tematu. Typować można ponownie po premierze rozdziału. I nie zniechęcajcie się, w razie wasz typ nie będzie dobry. Może się zdarzyć, że będzie trafny, ale później. UWAGA: mówię o lokalizacjach. Tak więc może się zdarzyć, że danym wynikiem nie będzie koniecznie miasto. Może to być również jakiś obszar, region. Niby trudne, ale ułatwienie - wszystkie miejsca znajdują się w Polsce. Uprzedzam, że typy typu "Mazowsze", czy "Wielkopolska" nie będą w ogóle uwzględniane. Chcę wskazania konkretnej lokalizacji. NAGRODA: Osoba, która zbierze najwięcej punktów pojawi się w fanficku. Nie obiecuje tutaj żadnej dużej roli. Może to być wspominka, krótki epizod bądź scena rozmowy. Wszystko zależy od tego, na jaki pomysł wpadnę. Nie można już typować: * Poznań * Łódź * Warszawa * Wrocław
  11. Linds

    Zadania!

    Pierwszy cel zlokalizowany.
  12. Tak teraz zacząłem się zastanawiać - jak fanfick może być jednocześnie komedią i sad? Czy przypadkiem jedno nie wyklucza drugiego? Rozumiem, że mogą być elementy obydwóch gatunków, ale to chyba wówczas powinno się wybrać ten dominujący. No chyba, że coś pomyliłem.
  13. Dlaczego Pinkie Pie? Hmm... Pinkie Pie ma 2 odmienne charaktery. Z jednej strony jest wesołą optymistką, z drugiej strony zdołowanym kucykiem o różnych psychicznych myślach. To tak samo jak ja. Co tu więcej pisać? : P 700 post ^^
  14. Ja to jestem realista z przechyłami ku optymizmowi. Z przechyłami, bo jak mówię np. "Zdam ten egzamin", to robię to jako autosugestia (można sobie wygooglować co to jest).
  15. Triste no teraz to żeś mnie zadziwił. Ja akurat spotykałem w Polsce równie tyle Solarnych, co Lunarnych. Wątpię więc, by to było zjawisko owczego pędu.
  16. Kolejna rzecz, której nie lubię w fandomie. Posty typu: "AJ ma za mało odcinków!", "Więcej odcinków dla Fluttershy!", "Twilight ma wszystko, a Rarity dalej nie ma swojego odcinka". Rany... Rozumiem tego typu skargi na brak Trixie, Luny, czy innych postaci rzadziej się pojawiających. Ale tamto? Zwykłe fanboystwo chyba.
  17. Linds

    Postacie podobne

    Czy znam postacie podobne do Luny? Oczywiście! SAGA - RYCERZ BLIŹNIĄT (oryg. Gemini no Saga) z: Rycerze Zodiaku (oryg. Saint Seiya) Saga jest jednym z 12 Złotych Rycerzy strzegących Domu Zodiaków, walczących dla Ateny (dla strony dobra). To może po kolei. Saga jest jednym z bardziej cenionych Rycerzy. Dobry, sprawiedliwy... A jak się jednak okazało, w nim tliło się zło. Wiedział o tym doskonale jego brat bliźniak - Kanon (który dużo później był kolejnym Rycerzem Bliźniąt), który chciał to wykorzystać. Próbuje namówić go do współudziału w jego planie zabicia Ateny, która dopiero co się odrodziła we współczesności, by zdobyć władzę nad całym światem. Saga nie wytrzymuje - uderza brata, a potem zamyka go w celi w Zatoce Sunion (Grecja). Normalnie bycie tam zamkniętym jest skazaniem się na śmierć, ale jego brat przeżył. Ale to inna historia. Kanonowi, zanim Saga od niego odszedł, udaje się wzbudzić w Sadze cząstkę zła siedzącą w nim. Ambicje powoli zaczynają brać nad nim górę. I to doprowadza powoli do tragedii... Akurat był czas wyborów nowego Wielkiego Mistrza, który był przedstawicielem Ateny i rozporządzał wszystkimi 88 jej Rycerzami. Saga był kandydatem, tak samo Aiolos. W końcu Wielki Mistrz na swego następcę wybrał Aiolosa. Zapytany o powód rzekł, że wyczuł w Rycerzy Bliźniąt zło. Wówczas rozgoryczenie Sagi, wysokie ambicje no i cząstka zła, to wszystko doprowadza do zmiany Sagi w jego drugą osobowość. Już na dzień dobry widać zmianę w wyglądzie. Zły Saga zabija Wielkiego Mistrza i obwołuje się nowym Wielkim Mistrzem. By nie było podejrzeń, podawał się za brata poprzedniego, a ludzie uwierzyli, że Saga po prostu zniknął. Saga niedługo potem postanowił zabić Atenę. Powstrzymał go Aiolos, który go zaatakował, odkrył jego prawdziwą osobowość i uciekł zabierając ze sobą dziecko. Efekt jest szybki - Saga wykorzystując swoje możliwości okrzykuje go zdrajcą i wydaje polecenie zabicia go. Aiolos został zabity, dziecko przeżyło jednak. To samo dziecko wraca 13 lat później (lata wypełnione okrutnymi rządami) z Rycerzami z Brązu (główni bohaterowie), którzy przedarli się przez 12 Domów Zodiaku. Tutaj jest dziwna sytuacja - Seiya spotyka dobrego Sagę, który żałuje swoich czynów i mówi mu, jak może uratować Atenę, która za sprawą jego planu była akurat umierająca. Seiya już miał iść zrealizować plan, gdy nagle Saga go powstrzymuje gwałtownie. I zmienia się w złego siebie. Zło znów wzięło dominację nad nim. Wówczas o mało co nie zabija zarówno bohaterów, jak i Ateny. W końcu zostaje pokonany w sposób porównywalny do Elementów Harmonii - główni bohaterowie złączyli swoją energię Cosmo (coś jak czakra) w jeden cios, który okazał się być Wielkim Wybuchem (Big Bang, nawiązanie do teorii o stworzeniu Wszechświata) i wysłało Sagę w kosmos. Bohaterowie padają, Saga zaś wraca i zamierza zabić Atenę. Okazuje się, że atak był wymierzony w zło Rycerza, a nie w niego samego, dlatego nie był draśnięty na ciele. W końcu Saga atakuje. W tym momencie dobra strona bierze górę - rycerz chwyta po berło Ateny i uderza nim siebie, popełniając tym samym samobójstwo. W ostatnich chwilach życia, gdy zło z niego uchodzi, ten prosi Atenę i Seiyę (Rycerz Pegaza, 1 z głównych bohaterów) o wybaczenie. On się pojawia jeszcze nie jeden raz, ale reszta historii raczej nie przypomina Luny. Kanon - Rycerz Bliźniąt (oryg. Gemini no Kanon) Również z tego anime, co Pan wyżej. Kanona postaram się opisać dużo szybciej. Ten w przeciwieństwie do brata nie miał złej strony. On po prostu był zły. Jak zapewne czytaliście wyżej, Kanona zostawiliśmy w celi w Zatoce Sunion. Kanonowi udaje się uciec do Atlantydy - Królestwa Posejdona. Próbuje wcielić swój plan w życie poprzez manipulowanie wcieleniem Posejdona - Julianem Solo. Przez niego doszło do niepotrzebnej bitwy głównych bohaterów ze Świętymi Wojownikami Asgardu, a później z Morskimi Generałami Posejdona (sam podaje się za jednego z nich). W pewnym momencie dowiaduje się, dlaczego przeżył w Sunion - zawdzięczał to miłosierdziu Ateny. Zaraz potem jego plan spala na panewce i Posejdon zostaje pokonany. Wówczas Kanon postanawia podziękować Atenie za uratowanie mu życia służąc u niej na miejscu jego zmarłego brata. Wówczas nikt mu nie ufa, człowiek nie potrafi przekonać nikogo do siebie oprócz Ateny. Trudno się dziwić, miał krew masy ludzi na swych rękach. Od czasu do czasu pomaga głównym bohaterom w trakcie wojny z Hadesem. Czyni to jednak niechętnie, momentami nawet powątpiewa w nich (nie przypomina to wam powątpiewań Luny w powodzenie misji w Kryształowym Imperium?). I dalej nie kontynuuje - co za dużo spoilerów to nie zdrowo, a już i tak dużo palnąłem. No i reszta historii Kanona nie ma znaczenia tutaj.
  18. Linds

    Zadania!

    - Ja mam takie pytanie, bo nie znam uprawnień Arjena na forum - te księżyce to mogą być tylko w wybranych postach Arjena, czy i innych użytkowników?
  19. Linds

    Zadania!

    - O, nie muszę sprzątać! - kłaniam się nisko - Dziękuję Wasza Wysokość.
  20. Linds

    Zakupy!

    Dead Space - bardzo super gra. Survival-horror, który mi się najbardziej spodobał. Mnie gra straszyła, do tego fabuła (tu mi chodzi również o text logi itp.) i klimat opuszczenia i konieczności przeżycia i to nie z punktu widzenia jakiegoś żołnierza, czy kolesia obeznanego ze spluwą, a z punktu widzenia zwykłego inżyniera! Jedna wada jak dla mnie - za krótki. Przeszedłem grę co najmniej 3 razy (normal, hard i survival/hardcore (nie pamiętam nazwy)), platynę zdobyłem. To chyba była nawet moja pierwsza platyna. Jest to jedna z niewielu gier na PS3, do których lubię powracać. Co się tyczy kolejnych części: * DS: Extraction - wydane początkowo na Wii, potem dodawane z Dead Space 2 na PS3, znudziło mnie po pewnym czasie * DS 2 - zawiodło mnie cholernie. To nie jest survival-horror. To gra akcji nafaszerowana skryptami. Zabiłeś wszystkich? Zbierasz przedmioty po Nekromorfach? Obyś to zrobił szybko, bo ci gra zaraz przygotuje kolejną świtę i tak w kółko i w kółko. Gra prawie wcale nie straszy i fabuła jakaś taka meh. * DS 3 - przyznaję się, podchodziłem do gry słabo nastawiony. Szczególnie, jak się dowiedziałem, że od czasu do czasu odwala się strzelankę z Unitologami. No, ale postanowiłem, że przejdę. I wiesz co Arjen? NIE ZAWIODŁEM SIĘ. Teraz to dla mnie bardziej survival-horror połączony z grą akcji. Zgoda, są chwile, kiedy jest przesada z danym momentem gry, ale jednak złe wrażenia po dwójce wymazane, a momentami mam taki zaciesz (widoki, akcja), że momentami mam wrażenie, że to i lepsze od jedynki. Do tego fabuła no niby "typowa" (mogę opisać w spoilerze, jeśli chcesz), ale bardzo trafia w me gusta. Co na koniec końców wskazałbym na dużą wadę? Rozbicie waluty na kilka innych. Nie ma kredytów, tylko metalowe części, Somat Gele itd. I żeby zakupić przedmiot/upgrade to musisz mieć określoną ilość danej rzeczy. Nowością jest też tworzenie własnych broni z części znalezionych w grze, ale szczerze? Taki bajer to nie dla mnie. Wolę mieć przygotowanych kilka broni i wybrać odpowiednie. A nie składać. Na ile to się przydaje? Tylko 1 broń złożona przede mnie nadawała się do gry, drugą złożyłem, gdyż była wymagana w fabule. Kolejna wada - tylko 2 bronie można mieć ze sobą, nie 3-4. Szkoda, bo jednak przydałoby się móc mieć 3. opcję... Generalnie różnic jest sporo, ale grę polecam. Zadziwię cię Arjen, ale BF3 i CoD:BO II nie kupowałem dla multi Za dużo tytułów do ogarnięcia, bym mógł jeszcze bawić się w multi, a czas mam mniej więcej do połowy września minus 2 tygodnie o ile moje plany wyjazdowe się udadzą.
  21. Linds

    Zadania!

    Następny.
  22. Kiepski troll podczas, gdy cię tak bardzo ponosi w postach? Nie, to był dobry troll I tak to jest - w fandomie wiele osób jest zbyt łatwowiernych. Co idzie się kapnąć po używaniu słodkich słówek typu "Poniaczek". W przypadku Cahana zastanawiałem się nad tym, skąd on pochodzi, ponieważ pierwszy raz usłyszałem, żeby ktoś nie słyszał o generacji G3.5, która była najgorszą generacją, najbardziej hejtowaną, którą obecnie jeszcze idzie w sporych ilościach znaleźć w sklepach. Miło wiedzieć, że jest jakieś miejsce w Polsce, które najgorsza generacja ominęła najwidoczniej. Nie zastanawiałem się nad tym z powodu, że ktoś kogoś zna - proszę cię Amani, sam przyznasz, że taka sugestia brzmi po prostu żałośnie. A jeśli chodzi o wodza - nigdy nie aspirowałem do roli wodza, choć miałem ku temu wiele idealnych okazji. A uważasz, że uważam się za pępek świata z prostej przyczyny - you've been trolled Naprawdę, ludzie są w tym fandomie i nie zdają sobie sprawy z tego, że niektórzy od czasu do czasu chętnie potrollują, a ku temu trzeba czasem popaść w skrajności? No cóż, ja na początku bycia w fandomie trollować ani trochę nie umiałem, wy też się nauczycie - za to lubię ten fandom. Wskaż mi moment, kiedy kłótnia (dziwne, że przy tutejszej moderacji i administracji nie oberwało ci się ostrzeżeniem za pewne słówko ) była naprawdę potrzebna, to ci kiedyś postawię piwo Straszne, poniżyłem. Powiedzmy, że wykonałem pewien eksperyment, którego efekty jak najbardziej pasują do tematu! MisterGonzo swoim ostatnim postem udowodnił, w końcu efekt pokazał to, czego wielu ludzi nie lubi w tym fandomie. A co do mieszania się w shitstorm... Ups, już się wmieszałeś Dokładnie jak pisze Tomek - pojedyncze użycie słowa jeszcze nie jest złe. Ale jak ktoś w kółko to robi... Dobra, nie rozpisuje się, nie będę rozciągał tego dłużej niepotrzebnie.
  23. Linds

    Dom Wielkiej Siostry

    - Jeszcze żeś tego nie przemalował? - spytałem, po czym skończywszy swoje danie, wziąłem i posprzątałem po sobie.
  24. Jeden kij. Naprawdę się teraz zastanawiam, skąd jest autor danego posta, w tym przypadku Cahan... Btw. "Rainbow Dashe" brzmią ok. Wszystko zależy od towarzystwa. Nie możesz uogólniać i twierdzić, że na pewno nie wpływa dużo. Powiem na przykładzie ostatniej soboty - znajomi byli w katowickiej Silesia City Center. Poznali jakiegoś chłopaka. No spoko, zaczynają z nim gadać. Po chwili stracili do niego resztki szacunku jak się okazało, że gość celowo używa słodkich słóweczek, zniewieściałego głosu itd. Zaś gdy ten kontynuował, to tamci już jedynie prosili innych, by ich trzymali, bo zaraz by się to skończyło źle. I ja się im nie dziwię. Jednakże ktoś inny by to akceptował w 100%, jeszcze inny by to uwielbiał. Musicie też jednak wziąć pod uwagę, że świat to nie tylko tolerancyjni - z reguły - Bronies, czy słodziaśni mangowcy, ale też i "normalni" ludzie, klubowicze, biznesmeni, dresy itd. Tym państwu dziękujemy, widzę, że mój troll w ich przypadku się udał A teraz szczerze. Nie lubię słowa "poniak" i ogólnie mam wywalone na to słowo. Nie robię o to afer, ale jak słyszę, gdy ktoś mówi "poniak", "poniacze", to od razu u mnie jego pkt respektu lecą w dół. Te słowa to po prostu niepotrzebne udziwnianie/dosładzanie kucyków i fandomu. Przy okazji wam powiem, że kiedyś to słowo było mocno hejtowane. Na tyle, że doprowadziło to do upadku Magicznej Stajni.
  25. Co innego, jeśli kwiatek jest poprawny w jęz. polskim, a nie tak jak "poniak", który jest pongliszem, czyli połączeniem angielskiego i polskiego. Ponglisze nie są oficjalnie zatwierdzane przez Rady danych języków. Tym samym są zwrotami błędnymi i biologicznie i językowo i rozwojowo. Poza tym dorzucę po raz kolejny fakt, że pierwotnie "poniakami" nazywano Bronych z Karachana, a nie kucyki z MLP, czy MLP:FiM. Tym samym objawia się tutaj głupota użytkowników tego słowa, bo używają słów, których znaczenia nie znają. Właśnie. Zapożyczenia. A nie całkowite przerabianie angielskiego na "Ynglisz wiocha werszyn". Mam uwierzyć, że dla twoich znajomych "poniak", a "kucyk pony" to dwie różne rzeczy? Zaraz padnę... Zwłaszcza, że znaczenie poniaka podałem wyżej, kucyki z MLP:FiM jakby nie patrzeć to "kucyki pony"... Plus na wszelki wypadek zacytuję moją obronę zwrotu "kucyk pony", bo mało kto przewija wszystkie 12 stron tego tematu, a często hejterów "poniaka" łączy się z hejterami "kucyków pony".
×
×
  • Utwórz nowe...