-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
Nie powiedziałem, że NIE BRALI, tylko nie brali CZYNNEGO udziału. Raz po raz walczyli, lecz to nie było tak rutynowe jak III Rzesza i ZSRR.
-
Po chwili przyszła do ciebie Applejack, która również zaczęła zmywać swój talerz. - To co chcesz teraz robić? - zapytała wykonując daną czynność.
-
- Czyli mam jednak zostać tak? - zapytałem z lekkim rozbawieniem.
-
Miejsce organizacji jest stałe czy losowe?
-
Po chwili dotarliście do jakiejś polany. Stacjonował tam jeden ork bez żadnej zbroi z dość dużym mieczem, który dla kucyków wydawałby się dwukopytny. - Zwiadowca lub myśliwy. Nie są silni, lecz umieją machać tym żelastwem - szepnął jeden z łowców orków.
-
- Chyba mam na ciebie zły wpływ. Może już pójdę - powiedziałem wstając.
-
Blask był mocny, lecz nie oświetlał prawie nic.
-
Podszedłem do niej po czym uklęknąłem i wyjąłem jeden z plastrów oraz odkorkowałem odkażacz. Polałem kilkoma kropelkami ukłucie oraz sam plaster. Odczekałem chwilę po czym przykleiłem plaster w to miejsce. - No już gotowe.
-
Ale włochy nie brały czynnego udziału w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. Mówiąc Siły osi chodziło mi o III Rzeszę.
-
Wszyscy ruszyli w stronę gęstego lasu. Było ciemno, a światło dawały pochodnie w miasteczku i światła rogów pochodzących od jednorożców.
-
Zabrałem plastry oraz odkażacz, następnie zamknąłem apteczkę i udałem się z powrotem do Applejack.
-
- To może jutro. Dzisiaj jakby straciłam ochotę - powiedziała smutnym głosem idąc w stronę domu. - No to do zobaczenia - odpowiedziały Scootaloo i Sweete Bell idąc ku wyjściu z farmy.
-
- Ano - odpowiedziała z uśmiechem. - Cieszysz się w ogóle z tych zajęć?
-
- Dobra to idziemy. Przy odrobinie szczęścia trafimy na ich obóz lub skład. Żywność wędruje do sklepu, alkohol do Butcha, a bronie i inne bibeloty dla nas.
-
Podszedłem do niego i otworzyłem. Miałem nadzieję znaleźć tam plastry i wodę utlenioną.
-
- Dobrze - powiedziałem idąc do drugiego pokoju po kilka medykamentów.
-
Już po kilku minutach byłyście ponownie przed stodołą. - Spróbujemy jeszcze jutro. Może nie było dzisiaj ich w okolicy.
-
Ahh to zdjęcie przypomina wiele wspaniałych wspomnień.
-
- To ty usiądź, a ja pójdę po plastry lub bandaże. Jeśli mi powiesz gdzie je trzymasz.
-
- Jak dla mnie jesteś trochę małomówny, lecz może to i lepiej? Czasami jednak można powiedzieć o kilka słów za dużo, a konsekwencje mogą być wielkie.
-
< wolisz pisać o swoim kucyku w trzeciej osobie? mi to nie przeszkadza, lecz wolę to wiedzieć. Ogranicz również tworzenie tego co widzisz bo odwalasz trochę robotę za MG. > Jadalnia nie była wielka, lecz dla was w sam raz. Wszyscy razem siedzieliście przy nie dużym okrągłym stole i w spokoju oraz ciszy jedliście zbiory z waszej prywatnej farmy.
-
- No mam nadzieję. Orkowie nie okażą nawet cienia litości.
-
Kierowałyście się na w stronę, którą przyszłyście. Apple Bloom była zawiedziona faktem, iż nie udało jej się nawet spróbować zdobyć znaczka.
-
Nie powiedziałem, że technologia ZSRR była słaba, tylko trochę gorsza. Może sprzęt mieli bardzo dobry, lecz pociski, które znajdowały się w czołgu były niedopracowane. Rozpadały się przy uderzeniu czubkiem, a tak nie powinno być. Najpierw powinny się porządnie wbić głowicą po czym potem eksplodować. To byłoby bardziej efektowne i bez zróżnicowania jeśli chodzi o czas.
-
- No cóż to oznaczało, że cię nie szanowali. Dyscyplina musi być zawszę.