- Chyba jednak nic z tego nie będzie - pomyślałem odwracając się jeszcze raz. Widząc krew na jej kopytku cofnąłem się i stanąłem obok nie. - Może lepiej to zabandażujemy? Nie wygląda to groźnie, lecz ból to ból.
Uśmiechnąłem się po czym podszedłem do niej i delikatnie przytuliłem. Do ucha wyszeptałem "Kocham cię" po czym puściłem ją i skierowałem się powoli do wyjścia.
- No raczej nie - powiedziałem z lekkim uśmiechem. - Jeśli chodzi o to co wczoraj powiedziałem to ja sam nie wiem. Znam cię zaledwie kilka dni, a to wszystko tak się potoczyło.