-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
- Jeszcze mam do ciebie pewną sprawę, a raczej pytanie.
-
Ork po krótkiej wymianie wzroku wyciągną swój wielki, okrwawiony topór i czekał na twój ruch.
-
Ork tylko z irytacją uderzył się lekko w głowę z otwartej dłoni. Prawdo podobnie uznał cię za idiotę.
-
Ja czyli magiczny bóg, który rozkazuje wszystkim innym kucykom oprócz ciebie nie ma na to wpływu.
-
Zacząłeś szukać jakiegoś dobrego miejsca na zasadzkę, lecz to był twój błąd. W tym czasie podszedł do ciebie ten ork, lecz nie zaatakował cię od razu. Najpierw zwrócił twoją uwagę niezrozumiałymi dla ciebie słowami.
-
- Może i tak, lecz nie wiesz do czego ONE są zdolne.
-
- A na co to wygląda? Chora jestem.
-
Nie było go. Zbroje były idealne i przygotowane na wszystko. Orkowie byli inteligentniejsi, niż sądzili. Nie każdy był w stanie zaprojektować taki pancerz.
-
Twilight tylko się uśmiechnęła po czym weszła za tobą. Środek był jak zawsze czysty, lecz na stole leżało mnóstwo chusteczek. - Wybaczcie mi za ten drobny bałagan, lecz nie mam jak posprzątać.
-
Myślałeś, że będzie łatwiej, lecz myliłeś się. W obozie i tak zostało kilka orków, które broniły wejścia do jaskini. Nie były to jacyś tam myśliwi czy wojownicy lub żołnierze tylko elitarni orkowie w wielkiej, grubej i strasznie wyglądającej zbroi.
-
- Śmierć to dopiero początek wędrówki - powiedział wychodząc z zarośli. - Tutaj owłosieni troglodyci! - krzyknął zwracając na siebie uwagę. Po chwili reszta kucyków dołączyła się do niego.
-
- Ch...chwila - po tych ledwo słyszalnych słowach drzwi otworzyły się. Stała tam Cheerilee, która była cała otulona kocami, a pod oczami było widać wory. - Proszę możecie wejść.
-
- Myśl bronią, a nie umysłem - powiedział ładując kuszę i strzelając pierwszemu lepszemu orkowi prosto w głowę co zwróciło uwagę reszty. - Do broni moi mili, do broni! - krzyknął ładując kolejny bełt.
-
Na niebie górował już księżyc. Dopiero wtedy przypomniało ci się, że w twoim domu została Rarity i księżniczka Celestia.
-
- Dobrze. Tylko trzymaj się blisko mnie i nie odchodź daleko. Dobrze wiesz, że ugryzienie to koniec - po tych słowach wyszedłem z pokoju i skierowałem się ku dołowi.
-
- Nie sprawiasz. Po prostu nie chcę aby coś się tobie stało. One są młode i głupie, więc nic to nie da, a ty jesteś dorosła.
-
W milczeniu i zwartej grupie zbliżacie się ku celu, który widzicie już niebawem. Jest to obóz zrobiony z kilku namiotów, ogniska oraz masy orków, które pilnują wejścia do obozu i jaskini, która w nim się znajduje, lub po prostu bawi się, siedzi przy ognisku opiekając mięso, pije, lub po prostu rozmawia ze sobą. - Szturm na nich to czyste samobójstwo - powiedział pierwszy z łowców. - Więc na co jeszcze czekamy? - dodał drugi po chwili milczenia.
-
Zasady Z grupy kucyków wybierane są dwa z nich, które stają na przeciwko siebie. Z tej dwójki losujemy, który pierwszy zaczyna, a gdy już to zrobimy możemy zacząć zabawę. Polega ona na wyzwaniach kierowanych konkurentowi. Gdy przeciwnik się zgodzi ma około 2 minuty na wykonanie danego zadania, a jeśli mu się nie uda lub odmówi przegrywa.
-
Standardowo usłyszałeś kasłanie, kilka powolnych i ślimaczych kroków oraz ciche i zachrypnięte "kto tak"
-
- A jak myślisz? Mam na was oko i pilnuje abyście nie nabroiły.
-
- Tak. Jak zabijemy z moim kumplem orka to wiercimy mu na głowie liczbę. Na razie on prowadzi, lecz już niedługo. To takie przyjacielskie zawody.
-
< Congratulation > Wstałem i wyjrzałem przez okno. Trochę mnie zdenerwował fakt, iż jest wieczór. Teraz spać w nocy nie będę mógł. Pomimo pory zabrałem z siatki marchewkę po czym wyszedłem na spacer. Przy odrobinie szczęścia natrafię na coś ciekawego.
-
Gdy byłaś bliżej odezwała się. - Co mogę dla ciebie zrobić? - odezwała się nie zwracając na ciebie uwagi.
-
Po tych słowach zapadła chwila nieprzyjemnej ciszy, która wkrótce została przerwana. - Ja idę na górę. Jakbyś coś chciała to będę w swoim pokoju - po tych słowach wyszła z kuchni.
-
Jeden z łowców orków podszedł do głowy orka i nożem wyciął liczbę "1324" po czym ruszył dalej.