-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
Twój wzrok działał, ale bardzo słabo. - Naprawdę myślisz, że mistrz nie przewidział twoich sztuczek? - Powiedział znudzonym głosem.
-
- Zaczekaj kuzynku. - Applejack szybko chwyciła swoje lasso i zarzuciła na ciebie. Szybko cię związała i zaczęła z uśmiechem chodzić dookoła ciebie. - A więc o co chodzi z tym całym Shobem?
-
Nie mając wyboru ruszyłem wgłąb jednego z budynków.
-
Nawet jeśli dałbyś rade wyciągnąć procę to nie mógłbyś jej naciągnąć. Kucyk trzymał cię za szyję i blokował tym samym oddech i dostęp do płaszcza. - Zluźnij trochę ten uścisk. - Powiedział tajemniczy kuc stojący przed tobą do innego kuca, który cię trzymał. - Uścisk się trochę rozluźnił, a ty mogłeś złapać powietrze.
-
- Spokojnie. On nie urośnie. - Powiedziała śmiejąc się z ciebie.
-
Ditzy uśmiechnęła się na twój widok i od razu zaczęła pisać. To jak wybrałeś sobie coś ciekawego?
-
- Dobrze dzisiaj zrobimy jabłka oraz kanapki ze storczykiem. Może być?
-
- Cóż. Mistrz Vetris bardzo nie lubi zdrajców. - Mówiąc to kolejny kuc chwycił cię za szyję i wytrącił ci kusze z kopyt. - Więc jak sądzisz co teraz będzie?
-
- Jeśli chcesz. - Applejack uśmiechnęła się. - Chodź za mną do kuchni. Powiem ci co masz robić. - Ruszyła w stronę wcześniej wymienionego pomieszczenia.
-
Na jednej z półek znalazłeś bardzo ciekawą broń. Był to Rozpruwacz. Automatyczna piła do kości wielkości noża kuchennego.
-
- Tylko uważaj na smoki, które chcą cie zjeść. - Zaśmiała się Applejack.
-
Nieznajomy był szybszy i przyłożył ci ostrzę do gardła. Szyderczo się uśmiechnął i powtórzył. - Wiesz w jakim celu tu jestem?
-
Po chwili przeglądania znalazłeś małą skrzynkę pełną amunicji do strzelby, którą posiadałeś. Nie była ona duża, lecz wystarczająca na jakiś czas.
-
Bez względu na to gdzie się ukryłeś on tam był. Widział cię na każdym kroku. - Wiesz w jakim celu tu jestem. - Przemówił głosem bez emocji zachodząc cię o tyłu.
-
Na drodze cichym krokiem szła zakapturzona osoba. Była cała okryta płaszczem. Naglę zatrzymała się i spojrzała prosto w twoją stronę.
-
W mieście nie mogłeś się skupić, więc udałeś się do miejsca, gdzie jest spokojnie. Tam nikt by ci nie przeszkadzał i miałbyś spokój. Był to sad. *** Gdy wyszedłeś z Canterlot poczułeś, że ktoś za tobą idzie.
-
- Za późno. Pinkie już wszystko przygotowała i zaprosiła nas. Mamy być za godzinę w Kąciku Kostki Cukru. Przygotuj się. - Powiedziała z uśmiechem.
-
Kilka kucyków zwróciło na ciebie uwagę, ale szybko cię zignorowali, gdy była ich kolej. Wiedziałeś, że jedynymi kucykami, którym na tobie zależy to Applejack i Apple Bloom.
-
Po chwili doszłaś już do sal treningowych. Były ich różne rodzaje. Do treningu magii, latania itp.
-
Twoje obawy się dopełniły. Oczy były koloru turkusowego. Były piękne i byłeś jednocześnie wściekły i zauroczony.
-
- A co ty myślałeś? Ona robi każdemu nowemu kucykowi przyjęcie. Nawet jeśli zostaje tu na kilka dni. - Powiedziała uśmiechając się.
-
Wybierz sobie coś i przyjdź. Amunicja nie jest droga, a drobną zniżkę mogę zrobić
-
Po chwili otworzyła Sweete Bell. - Witam pani Auroro.
-
Ghul ponownie chwycił za długopis i zaczął pisać. Cóż. Kiedy zaczęły się megaczary ja jechałam z moim towarem tutaj. Na nieszczęście zmieniłam się w ghula. Pociąg tu miał być, ale zanim dojechałam pochwycili mnie łowcy niewolników i ucięli język. Wracając do pociągu wyjechał do Manehatanu.
-
- Przyjęcie u Pinkie Pie. - Powiedziała rzucając chytry uśmiech w twoją stronę.