Skocz do zawartości

Wizio

Brony
  • Zawartość

    4953
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Wizio

  1. Był to pokój dość stary pokój. Posiadał on fotel bujany, kanapę, kilka komód, nad którymi wisiało więcej obrazów. Na komodach znajdowały się również zdjęcia czterech kucyków, które dobrze znałaś. Jednakże oprócz tego było tu jeszcze kilka szaf oraz dość sporych rozmiarów wygodne łóżko. Nic specjalnego się tu nie wyróżniało. Już nawet warstwa kurzu nie robiła na tobie wrażenia, a wręcz stawała się coraz to bardziej żałosna. Dom był opuszczony, lecz jak wytłumaczyć zabitą klaczkę w stodole obok lub drugiego Darknessa, który o mało nie zrobił z ciebie swojej nowej tarczy strzelniczej.

  2. Smoothy, aż parsknęła z powodu twoich słów.

    - Sugerujesz, iż jestem od ciebie słabsza chłoptasiu? - ponownie parsknęła, lecz bardziej sarkastycznie, niż irytująco. - Zobaczymy wkrótce kogo tu będzie trzeba potraktować ulgowo - dodała po chwili.

  3. < Nie ._. >

    - Duża... bardzo duża - powiedziała nieznacząco. - Liczy ponad 20 kucyków - powiedziała jakby nie robiło to na niej większego wrażenia. To dla niej była norma, lecz dla ciebie to... było niesamowite.


    Winona milczała i mierzyła wzrokiem Kitiego. Jedyne co robiła to wystawiła język, który bezwładnie zwisał, a ona natomiast z lekkim (jak na psa) uśmiechem wpatrywała się prosto w oczy Kitiego, co stawało się dla niego z każdą chwilą bardziej krępujące.

  4. - Cóż... wieź ze zwierzęciem jest też ważna. Zwierzę staje się również częścią rodziny, która potrafi pocieszyć i polepszyć humor. Moja Winona często mi pomagała, bawiła się i różne takie. Ona również jest częścią mojej rodziny, która i tak już jest baaaaardzo duża.


    - Czyżby? - zapytała, a następnie wskoczyła na Kitiego, tak, iż Ona leżała na Nim. - Trzeba było się nie zatrzymywać - dodała po chwili, przytrzymując go, tak aby nie mógł wstać.

  5. Co prawda wyglądałaś dziwnie, lecz czułaś się również inaczej. Mogłaś poczuć nie tylko moc, jaka przez ciebie przepływa, lecz i pewne nowe odczucia, które nie należały do ciebie.

    - Auroro... uwolnij mnie, a pomogę ci się zemścić na Twilight... - powiedział głos, który tylko Ty słyszałaś. - Uwolnij mnie, a będziemy razem rządzić Equestrią...

  6. Twój mistrz słysząc ciebie, oderwał się od jakiejś książki, którą czytał na stojaku, a następnie odwrócił się w twoją stronę.

    - Miło mi to słyszeć, iż pragniesz zażegnać konflikt między kucykami, a smokami. Jednakże jeśli już wiesz to nie będzie powiem podróż łatwa i pełna przyjemności. Będziesz musiała stawić czoła groźnym stworą, czarownikom, bandytą i innym pomiotą tego świata. Również nie wszystkie smoki nie będą chciały ciebie wysłuchać, tylko zapragną cie zabić, więc musisz jednak stawić czoła także tym potężnym stworzeniom. Moja rada brzmi tak: Jeśli coś jest wrogie to nie próbuj z tym rozmawiać, tylko usuń to z drogi.

  7. - Nic się nie stało, lecz jestem ciekawa z jakiej to okazji tutaj wchodzisz. Nie często zdarza ci się mnie odwiedzać. Jestem więc ciekawa co cię tu sprowadza - powiedziała Celestia spokojnym głosem. - Przyszłaś tu w sprawię lekcji, czyż nie? - dodała po chwili ciszy.

  8. Fluttershy dość mocno się zarumieniła i jak to zwyczaj bywa... spuściła wzrok na podłogę i ponownie się zawstydziła.

    - T-To bardzo miło, ż-że tak myślisz - powiedziała w końcu po jakimś czasie milczenia. - M-Mam nadzieję, iż n-nie będę dla ciebie z-złą dziewczyną - dodała po chwili.

  9. - Tylko nie myśl, że w trakcie nauki będę traktować cię ulgowo, tylko dlatego, iż jesteś moim chłopcem - powiedziała dość poważnym głosem, lecz nadal można było usłyszeć w nim nutkę swojej zwyczajowej radości. Może i nie była typem rozrywkowego kuca, gdyż ceniła sobie swoją pracę, lecz nie można było powiedzieć o niej, iż jest snobem.

  10. Już po chwili czułaś jak dawka Adrenaliny zaczyna krążyć po twoich żyłach. Twoje serce gwałtownie przyspieszyło, a wszystko co do tej pory słyszałaś stawało się ciche. Po chwili miałaś tyle energii, iż mogłabyś przebiec całe Sweet Apple Acres w chwilkę, jednakże udałaś się do kuchni. Nie trwało to długo, gdyż adrenalina gwałtownie przyspieszyła twoje kroki. Kuchnia również wyglądała normalnie. Warstwa kurzu oraz ostre przedmioty trochę psuły ten spokój, lecz oprócz tego nic ciekawego w tym pomieszczeniu nie było.

  11. I miałaś rację. Drzwi były otwarte. Prowadziły one do niewielkiej łazienki. Była tam wanna, umywalka oraz toaleta. Obok umywalki wisiała czerwona torba, która miała na sobie znak krzyża. Prawdopodobnie była to apteczka, której usilnie potrzebowałaś. Gdy ją otworzyłaś na twoich ustach pojawił się cień uśmiechu. Były tam bandaże, painkillery oraz... strzykawki z adrenaliną.

  12. - Nie zrozumiałeś mnie? Gdyby nie jabłka to nie byłoby mnie w tym miejscu - tupnęła kopytkiem o ziemie. - Byłabym w Manehattanie, gdzie uczyłabym się o biznesie, zarabianiu i naszej polityce. Byłabym pewnie snobką, która boi się ubrudzić kopyt, pewnie bym nawet odtrącała rodzinę, gdybym do czegoś tam doszła.


    Winona tylko prychnęła, a następnie udała się w pogoń za Kitim. Nie trwało to długo, gdyż Winona była dobrze wyszkolonym psem pasterskim, który miał przecież zaganiać zwierzęta. Już po chwili była ona przy Kitim, a następnie lekko uderzyła go swoim bokiem, co skutkowało jego przewróceniem się.

    - Teraz ty gonisz! - krzyknęła, lecz zatrzymała się, aby dać szansę lisowi.

  13. - Hm... - Smoothy głośno się zastanawiała i odwróciła głowę, a następnie popatrzyła na sufit. Po chwili ponownie skierowała na ciebie swój wzrok. - Tak... mam na ciebie pewne szczególne zadanie... - powiedziała z lekką powagą. - Masz odpoczywać, aby nabrać więcej sił. Chciałabym cię tego i owego poduczyć o starym, złodziejskim fachu. Głównie chodzi mi o twoje poruszanie się. Poruszasz się głośnio i... nieostrożnie. Wątpię, aby to co ci się stało tutaj było pechem. Jesteś mało zręczny, a zręczności nigdy nie za wiele.

  14. < No coś w końcu przemówiło ci do rozsądku, aby trochę przedłużyć wypowiedź. Jednakże postaraj się je pisać trochę dłuższe. Minimum 3 zdania złożone, lecz ucieszyłbym się, gdybyś pisał je jeszcze dłuższe, niż to minimum. >

    - To c-ciesze się z t-tego, a-ale... m-mam takie p-pytanie - powiedziała wypuszczając cię z uścisku, a następnie mocno oddychała, aby się uspokoić. - D-Dlaczego akurat j-ja? - zapytała z nieukrywaną ciekawością, lecz słychać w jej głosie było niepewność oraz lekki strach, który właściwie można było usłyszeć w większości jej wypowiedzi.

  15. W znajdowało się tylko kilka mebli, które były pokryte nie małą warstwą kurzu. Gdy jednak podniosłaś figurkę to mogłaś przeczytać napis, który znajdował się na spodzie.

    "Bądź silna"

    Głosił napis, a następnie poczułaś się dziwnie. Może nie było to nic, co mogło cię uzdrowić fizycznie, lecz poczułaś się pewniejsza psychicznie. Nie była to jednak magia, lecz słowa, które dodawały ci otuchy. Poza tym jednak w ciemnościach dostrzegłaś pewne drzwi. Nie wyróżniały się niczym inny i prawdopodobnie prowadziły do łazienki.

  16. Księżniczka udzielała aktualnie audiencji pewnej parze kucyków, które z wielkim zdziwieniem na ciebie. Księżniczka również wyglądała na zdziwioną, lecz szybko się opamiętała ruchem kopytka kazała parze kucy odejść.

    - Ale księż... - słowa te zostały przerwane, gdyż Celestia groźnie spojrzała na ogiera, który to mówił. Para następnie się ukłoniła, a potem udała się ku wyjścia z sali tronowej.

    - W czym ci mogę pomóc... Galaktyko? - zapytała twardym głosem.

  17. - Bo taki jestem. Taki się urodziłem, taki byłem i taki pewnie zawsze będę. Jestem złym, okropnym i samolubnym kucykiem, który jest alkoholikiem. Przyjemność sprawiają mi morderstwa, sprawianie krzywdy oraz kowalstwo. Nie jestem towarzyski i nigdy nie byłem, gdyż zawszę lubiłem być samotny. Wszystko co robię jest złe dla innych kucyków i każdy się mnie oto czepia. Coś jeszcze chciałaby pani wiedzieć?

  18. Powoli weszłaś do salonu i o dziwo... był normalny. Nie było krwi, anie zwłok, lecz kurz i brud, który był właściwie wszędzie. Wszystko właściwie było normalne oprócz... figurki, która leżała na stole. Była to figurka Applejack, która z uśmiechem była w trakcie kopania. Była to właściwie rzecz nietypowa i warta uwagi. Twoja pozytywka również milczała, co znaczyło, iż możesz być tu bezpieczna... na razie.

  19. Pomieszczenie było o dziwo normalne. Jedynie trochę zakurzone od staroci, lecz normalne. Nie było to nic, co mogło wskazywać na obecność czegoś złego... a może to tylko na próbę? Tego już jednak sama nie wiedziałaś. Musiałaś jednak zacząć przeszukiwać dom dokładnie, aby znaleźć to po co tu przybyłaś. Jednakże przeszkodzić w tym mogła ci twoja zraniona noga, która wręcz tryskała krwią, jak i bólem. Jedynie światło jakie tu wpadało to kilka otworów pomiędzy deskami, które zasłaniały okno, które znajdywało się obok drzwi.

  20. - Przerabiamy je na nasz cydr lub inne przetwory. Dżemy, nadzienia, dekoracje do jedzenia, a nawet na nawóz jeśli jest on wymagany. Z jabłek można zrobić wiele, a nie każdy to docenia. Gdyby nie jabłka to nie byłoby tylu pyszności na świecie, a co najważniejsze... nie byłoby tutaj mnie.


    - Dobra ale... najpierw mnie złap! - rzuciła, a następnie przyspieszyła.

  21. - Nikt nigdy nie powiedział, że życie jest takie łatwe na jakie wygląda. Życie jest ciężkie i nieprzewidywalne. To wszystko co nam się przydarzy to będą wypadki losowe, na które nie mamy w większości wpływu. Nigdy nie wiadomo co by było ze mną, gdybyś się tu nie pojawił, a tak samo nie wiadomo co byłoby z tobą.

×
×
  • Utwórz nowe...