Skocz do zawartości

Wizio

Brony
  • Zawartość

    4953
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Wizio

  1. Teraz zaczynam rozumieć, że nie bez powodu mam CM taki jaki mam ._. Doktor Shipping (ja) jak zawsze ma dziwne pomysły.

    Doszliście w tym samym momencie. Darkness wypuścił dość spory ładunek spermy w ciebie, dając ci jak i mu niezapomnianą rozkosz. Po tym wszystkim padłaś obok niego i razem wpatrywaliście się w siebie. Ciężko dyszeliście, lecz uśmiechy na waszych twarzach oraz niezapomniane wam doznania zostaną na zawszę w waszej pamięci.

    - Jesteś... niesamowita... - wydyszał, a następnie przybliżył się do ciebie i namiętnie cię pocałował. Był on długi oraz nie zabrakło w nim użycia waszych języków. Podczas jego trwania Darkness mocno cię przytulił, stykając się z tobą całym swoim ciałem.

  2. - Cóż... ja oprócz kilku drobnych przygód... nie miałam nic innego. Nigdy się nie zakochałam w kimś, zawszę właściwie byłam tą samotną klaczą, która dnie spędza w sadzie pracując, a noc odpoczywając, aby przygotować się do pracy następnego dnia. Ta monotonia, o której mówiłeś to mój sposób życia i zarabiania. Zawsze byłam, jestem i zawszę będę dumna z tego co robię. W prawdzie to ja polubiłam swoja pracę, więc teraz nie robię tego tylko i wyłącznie dla rodziny, lecz też dla siebie. To mnie odpręża, rozluźnia i pozwala zapomnieć o tym, co złe. Praca to jest właśnie to co kocham, a to czyni mnie wytrwałą i silną.

  3. - Byłem bezbronny tylko dlatego, iż oddałem swoją broń Fluttershy... - rzuciłem, a następnie ruszyłem w dalszą drogę. - Cholera... ona mi czyta w myślach? - zapytałem w myślach sam siebie, lecz to mi nie przeszkodziło w pokonywaniu kolejnych metrów do mojego celu.

  4. - Gdybym ciebie straciła to... nie wiem co by się stało. Jesteś jedyną osobą, którą szczerze pokochałam - po tych słowach ponownie cię pocałowała. - Nikogo wcześniej nie miałam i... kiedyś miałam nadzieję, że kogoś znajdę... i udało mi się to...

  5. Schyliłem się na taką wysokość, aby wystarczało przejść. Miałem nadzieję, iż szwendaczy tutaj nie ma, gdyż nie byłoby to dla nas korzystne. W takich ciasnych miejscach, należy się tylko modlić. aby ich nie było, a jeśli są to pamiętać o broni w kopytach, gdyż nie będzie to miłe oraz łatwe zadanie. Po chwili jednak odwróciłem wzrok aby sprawdzić, czy Wind znajduje się za mną, a następnie ostrożnie ruszyłem przed siebie.

  6. Twoje krzyki na nic się nie zdały, gdyż zostałaś już sama. Sama na pustej ulicy, która znajdowała się przed pałacem. Twoje dziwne zachowanie mogło ich wystraszyć lub obrzydzić i zniechęcić, gdyż są to kucyki z wyższych sfer, które nie tolerują takich zachowań, a pewnie w szczególności się nie bawią.

  7. Widzę, że wyspecjalizowana w te klocki jesteś ^ ^

    Po jakimś czasie poczułaś już, iż dochodzisz do swojego maksimum i w każdej chwili mogłaś dojść. Sądząc po reakcji Darkness'a, to on też już nie wytrzymywał i prawdopodobnie jego orgazm był już blisko.

    - Corrie... - wyjąkał cicho. - Ja... zaraz dojdę... - ponownie wyjąkał, a następnie na ostatni, już kulminacyjny moment zwiększył swoje ruchy ciała na maksimum.

  8. Darkness powoli pokiwał głową, a następnie rozpoczął działanie. Wsadził powoli swój "interes" w twoje miejsce intymne, przerywając przy tym twoją błonę dziewiczą oraz powodując dość mocne szczypanie i ból, połączone z lekkim krwawieniem. On jednak delikatnie chwycił ciebie kopytkami za uda, a następnie powoli zaczął rytmicznie nimi poruszać, w górę i dół, powodują tym samym ból, który stopniowo przemijał, dając tym samym przyjemne doznania.

  9. Powiem szczerze i nie kłamiąc. Odkąd tylko zauważyłem Rainbow to pomyślałem sobie "Ten kucyk może być fajny i ciekawy", lecz moje stwierdzenie popsuło mi jej zuchwałe zachowanie. Początkowo ją lubiłem, lecz im więcej ją widziałem to bardziej się do niej zniechęcałem. Teraz jednak jest jedynym kucykiem, którego nie lubię. Nie chce Was (fanów) obrażać, lecz takie jest moje zdanie, a w tym kraju każdy ma wolność słowa. ja teraz mówię, że nie lubię RD, lecz nie bierze sobie tego do serca tylko wytrwale wierzcie w swoje racje.

  10. Darkness po twoich cichych, lecz słyszalnych słowach zaczął ponownie zbierać myśli. Chwilę to trwało, lecz zakończył to ostatecznie, namiętnie całując cię w usta. Nie przerywając pocałunku objął cię, a następnie przeturlał się, co skutkowało tym, iż ty leżałaś teraz na nim. Po chwili, gdy wasze usta rozłączyły się to Darkness delikatnie dotknął twoje pośladki kopytkami, a następnie wygodnie sobie je ustawiał.

    - To... jesteś gotowa? - zapytał po chwili. Jego głos jednak był pełen zdezorientowania oraz bezradności.

  11. Na pyszczku Fluttershy ponownie zagościł jeszcze większy rumieniec. Jednakże w końcu podniosła wzrok z podłogi i spojrzała na ciebie, a następnie mocno cię przytuliła, jednakże dalej milczała, a z jej ust można było usłyszeć ciche popiskiwanie.

  12. - To pewnie tylko zwykły tasak... lecz zawsze to jakaś broń, którą można nieść śmierć i zagładę - rzuciłem w stronę Applejack, a następnie spokojnym i wolnym krokiem udałem się w stronę zombie, w którym tkwił miecz. Gdy już byłem przy nim, nie trzeba było mówić co dalej robić. Kopytkiem zmiażdżyłem głowę szwenacza, a następne szybkim ruchem wyjąłem z jej szczątek miecz.

  13. Darkness dziwie na ciebie popatrzył, lecz chyba zrozumiał o co ci chodzi i co chciałabyś... poczuć. Na chwilę odwrócił wzrok i przekręcił się na grzbiet i wpatrywał się w sufit. Po kolejnym minionym czasie ponownie odwrócił się w twoją stronę i popatrzył ci głęboko w oczy.

    - Czy... ty na pewno tego chcesz? - zapytał spokojnie, lecz można było usłyszeć nutkę powagi w jego słowach. Na złość, ani zawód to nie brzmiało.

  14. - Wiesz... ja bym chciała być wszędzie... lecz razem z tobą, gdyż bez ciebie nie wyobrażam sobie teraz życia. Wcześniej raz po raz coś wypiłam w towarzystwie reszty w karczmie, lecz to nie jest to samo, co przebywanie z tobą. Dałeś mi nadzieję oraz miłość, której nigdy nie zaznałam i... za to ci dziękuje.

  15. Darkness głaskając cię, nadal się w ciebie wpatrywał, a raz po raz dał ci całusa w usta lub inną część twojej buzi. Ma jego twarzy gościł drobny uśmieszek, który rzadko pojawiał. Z tego co było ci wiadomo to był on zawsze sam, a rodzice również się nim nie interesowali. Również nigdy nie widział swojej matki, która zostawiła go.

    - To... co chcesz robić? - zapytał po chwili, gdy odgarniał włosy z twojej twarzy.

  16. Zignorowałem ten fakt. Miałem zamiar jak najszybciej wydostać się ze "starych śmieci" i udać się w inne odmęty Equestrii, które były możne nawet mniej skażone. Jednakże przypomniało mi się, iż Fluttershy dzierży mój młot bojowy, a ja mam właściwie tylko kilka nożyków, z których i tak nie korzystam. Miałem wielką nadzieję, aby zaleźć coś ciekawego po drodze. Mogło być to właściwie cokolwiek. Toporek do drewna, tasak kuchenny... właściwie wszystko się teraz mogło przydać.

  17. - Nie... - odpowiedziałem stanowczo. - Jeśli on nie działa to zmarnujemy nasz czas, a jeśli jednak działa to i tak będą problemy z uruchomieniem tej maszyny. To nie jest dobry pomysł, więc idźmy na piechotę. To lepiej nam zrobi, niż takie głośne podróżowanie masywnym środkiem komunikacji.

×
×
  • Utwórz nowe...