Skocz do zawartości

Dolar84

Administrator Wspierający
  • Zawartość

    3972
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    110

Posty napisane przez Dolar84

  1. Przeczytane

     

    Spodziewałem się doskonałej jakości i co najmniej dobrej historii. Dostałem więcej

     

    Beware the spoilers!

     

    Nie od dziś twierdzę uparcie, że Malvagio stale znajduje się na podium polskich fanfikopisarzy. Podtrzymuję to po każdym nowym fanfiku jaki zdarza mu się opublikować i nie inaczej jest tym razem - zdecydowane TOP 3 autorów potwierdzone (nie pytajcie mnie o dokładną kolejność tego topu, bo ona jest... płynna).

     

    Od autora dostajemy tym razem bardzo krótką formę - zaledwie 3 strony. I w tak małej ilości tekstu udało się zawrzeć skrawek historii Equestrii,  interesującą intrygę, tony klimatu oraz doskonałe połączenie słów z muzyką - piosenka pasuje wybornie do opisywanej sceny. Mroczny klimat, który jest specjalnością autora, tylko podkreśla moc przekazu.

     

    Główny bohater jest... specyficzny. Nie wiemy o nim na dobrą sprawę nic, oprócz tego jaki wykonuje zawód. A jednak czytając kolejne wersy i odkrywając co przyszło mu uczynić dla swojej władczyni i dla dobra swego kraju, widzimy jak coraz wyraźniej wyłania się zza nich obraz postępującego szaleństwa wynikającego z poczucia winy, rozpaczy i obrzydzenia do samego siebie - a przynajmniej ja to tak widzę.

     

    Podsumowując mamy tutaj świetną krótką formę, którą polecam wszystkim... no może nie najmłodszym czytelnikom. Naprawdę warto poświęcić te kilka minut i mieć na koncie przeczytane świetne opowiadanie. Głosu na Epic jednak nie dam - dlaczego? Bo jest za krótkie! Chciałem więcej! Ta decyzja może się jednak jeszcze zmienić - w tej chwili jestem na świeżo po lekturze, a muszę ją ocenić jeszcze na zimno. A wtedy? Kto wie - może i ja usłyszę zew by jeszcze bardziej uhonorować ten tekst.

  2. Przeczytane

     

    Beware the spoilers!

     

    Opowiadanie z self-insertem i pierwszoosobową narracją osadzone w klimacie TCB. Normalnie taki opis sprawiłby, że podchodziłbym do niego ostrożnie i jedynie na długość wyciągniętego boska. Tym razem jest to dzieło Cahan, więc pozwoliłem sobie mieć nadzieję, że będzie lepiej. I jakby nie patrzeć w sumie to było.

     

    Zacznijmy od tego, że ładnie wprowadzono Equestrię w świat. Bez zbytniego wdawania się w szczegóły wyjaśniono kilka spraw, z tego co widzę zrezygnowano z idei bariery no i oczywiście dorzucono motywy POZowskie i FOL(ey)owe :crazytwi:. Tyle prologu. Pierwszy rozdział to pokaz użalania się nad sobą chociaż autorka nazwie to zapewne zgodnym z prawdą autoportretowaniem charakterologicznym czy czymś w tym guście (i będzie się mylić, ale to już osobna kwestio-dygresja). Ogólnie - czytało się to w miarę lekko, chociaż irytowała mnie podszyta fatalizmem nonszalancją (tak, używam tego określenia drugi raz w drugiej recenzji w tym samym dniu - podoba mi się. Pozwijcie mnie.) bohaterki. No ale w końcu dostaje się pod dysze(l) z lotnym arbuzem (czyżby wpływ reklam mirindy?) i zamienia się w czworonoga. Happens.

     

    Drugi rozdział o już ciekawsza sprawa - mamy opis pierwszych dni po przymusowej przemianie. I co? Bohaterka staje się zebrą (surprise, surprise). Z białym pentagramem na zadzie. Wow. Dobra, to była tylko złośliwość z mojej strony, bo ogólnie mi to nie przeszkadza. Charakter bohaterki też jakby się poprawił - widać nawet przejawy chętki na mięso, delikatnego optymizmu, wymieszanego z subtelną (to na pewno wpływ choroby) złośliwością, ochotą na mięsiwa, knuciem podstępnych planów. I chętki na mięso. Czy wspominałem o mięsie? W każdym razie ten motyw mnie rozbawił. A rozmowa z klaczą psycholożką była na dobrym poziomie.

     

    Podsumowując - jak pojawi się więcej to przeczytam bo jest potencjał już owinięty w ładne opakowanie. Przyszłość pokaże czy prezent okaże się czymś wspaniałym, czy może wybuchnie czytelnikom w twarz. Osobiście obstawiam połączenie tych dwóch opcji.

    • +1 1
  3. Przeczytane

     

    Hmmm. Jakby tu do tego podejść... 

     

    Beware the spoilers!

     

    Ogólnie opowiadanie mi się podobało. Fabuła jest interesująca i pozwala na bardzo wiele - wątki da się mnożyć w nieskończoność, a ilość potencjalnych ścieżek którymi potoczyć się mogą losy bohaterów jest przeogromna. Klimatowi również nie mam nic do zarzucenia. Jest odpowiednio mroczny, a poszczególne wydarzenia dobrze do niego pasują. Konstrukcja świata... na razie wiem trochę za mało by pokusić się o jakąś większą ocenę, jednak to co widziałem nastraja mnie optymistycznie. Naturalnie pod warunkiem, że autor zechce uchylić rąbka tajemnicy i podrzucić nam nieco smakowitych kąsków z przeszłości... przyszłości... teraźniejszości... ich alternatyw... ok, zgubiłem się.

     

    Co natomiast mnie do mnie przemówiło to bohaterowie. W tej chwili największą sympatią darzę Modest Care ale i tak uważam ją za postać nieco... nijaką. Jestem przekonany iż to się zmieni w przyszłych rozdziałach, ale póki co lepszej oceny ode mnie nie dostanie.Głównego bohatera nie lubię. Nie przemawia do mnie jego styl, irytują mnie jego pesymistyczne wstawki a jego nonszalancję (z czasem podszytą fatalizmem) uważam za mocno wymuszoną. Innymi słowy zupełnie mi Chilvarous nie przypadł do gustu. Gertruda plasuje się tuż za Modest Care - mógłbym teoretycznie stwierdzić, że jest nieco nazbyt OP, ale za mało wiem o niej i o innych występujących w świecie przedstawionym niebezpieczeństwach by była to rzetelna ocena - może być w końcu jedynie bardzo doświadczoną czy też utalentowaną wojowniczką. Zobaczymy jak się rozwinie. A co z resztą? Jaką resztą? Żaden z naukowco-magów nie przyciągnął mojej uwagi - póki co uważam ich jedynie za ozdobniki nie mające zbyt wielkiego znaczenia dla samej historii. No może poza otworzeniem portalu w czasie.

     

    To by było na tyle. Chwilowo. Wrócę kiedy dojdzie więcej tekstu.

  4. Przeczytane

     

    Fanfik w klimacie steampunk to rzadki widok w naszym półświatku, więc uznałem że warto przyjrzeć mu się bliżej. I cóż tam odkryłem?

     

    Beware the spoilers!

     

    Zasadniczo początek nie zrobił na mnie dobrego wrażenia. Nie dosyć, iż było tam mnóstwo krótkich, urywanych zdań, których zasadniczo nie cierpię, to zabrakło jakiegokolwiek wprowadzenia do akcji. Na przykład krótkiego, powiedzmy półstronicowego prologu. A tu od razu zostajemy wrzuceni w wir wydarzeń. Na początku domowych, szybko awansujących na miastowe i dalej przechodzącymi w ogólnoequestriańskie.

     

    Zacznijmy od zastrzeżeń, bo nie ma ich wiele i na szczęście ograniczają się głównie do pierwszego rozdziału. Przede wszystkim akcja jest za szybka i zabrakło jej oprawy w przedstawieniu świata. Przynajmniej na początku, bo później to potknięcie zostało naprawione i świat przedstawiony zaczął się kreować przed naszymi oczami. Drugim zastrzeżeniem są początkowe dialogi Twilight i Tiary - wypadły straszliwie wręcz sztucznie. Nie wiem z czego to wynika, ponieważ później było już tylko lepiej. Może lekkie pisarskie zardzewienie?

     

    Cała reszta mi się podobało - na przestrzeni dwóch rozdziałów mamy intrygę, zarys świata, troszkę polityki oraz pierwszą akcję quasi-bojową. A na dodatek wszystko utrzymane jest w konwencji serialowej. No, może minimalnie mroczniejszej ale do tagu [dark] nawet się nie zbliżyło. Jeżeli taki był zamysł autora, to powiódł się wprost doskonale. Pojawiły się już motywy charakterystyczne dla steampunku czyli industrializacja, czy zaawansowana maszyneria - miodzio.

     

    Podsumowując dobre strony zdecydowanie przeważają nad drobnymi w sumie potknięciami - jestem ciekaw jak sytuacja się rozwinie dalej.

    • +1 1
  5. Brama Makinu za mną. Interludium też

     

    Beware the spoilers!


     

    Spoiler

     

    W końcu dotarłem do trzyczęściowego opisu głównej bitwy. Nie dziwie się, że autor postanowił rozbić ten rozdział na trzy części - gdyby tak nie uczynił, lektura mogłaby łatwo zmęczyć czytelników, Nie dlatego że rozdział był słaby - o nie! Był dobry, ale tak naprawdę stale działo się w nim to samo. Walka, walka, walka i jeszcze raz walka. Opisy poszczególnych starć, raz w uliczkach miasta, innym razem w przestworzach. I tak w kółko.

     

    Nie da się ukryć, że jest to bardzo dobrze opisana bitwa. Części powietrznej nie obawiałem się w najmniejszym stopniu - już wcześniej widzieliśmy że autor to potrafi i będzie wszystko na wysokim poziomie. Nie zawiodłem się,, w przestworzach wszystko było cacy. Po raz kolejny mieliśmy komedię omyłek z obu stron i zamiast jednostronnej masakry (która byłaby nudna) otrzymaliśmy ciekawe, mimo że od początku przesądzone starcie. I to zakończone fajnym podstępem z fałszywą odsieczą. No dobra, odsiecz nie była fałszywa, ale jej wartość bojowa owszem.

     

    Obawiałem się opisu walk miejskich - to trudna rzecz do opisania. Zero formacji, sprzeczne rozkazy, chaos, ogólna niewiedza... tutaj nie ma precyzyjnego ordere de battalie, tu liczą się małe oddziały, inicjatywa jednostek, młodszych oficerów i podoficerów. No i jeszcze jedna rzecz - to nie jest "czysta" walka. Wszelkie pierdoły o honorze, rycerskości i tym podobnych bzdurach można spokojnie wyrzucić, gdyż na nie nie ma tu po prostu miejsca. Wszechobecny niepokój, strach nawet, masa trupów, makabryczne sceny, gwałtowne zmiany losów bitwy - tego oczekuję po dobrze napisanej walce w mieście. I to właśnie dostałem w całej rozciągłości i najlepszym możliwym wydaniu. Z jednej strony mamy armię z samymi przewagami, która w idealnej sytuacji powinna odnieść miażdżące zwycięstwo natychmiast. Zostaje skontrowana kiepsko uzbrojonymi, słabo dowodzonymi i praktycznie niewyszkolonymi "żołnierzami", którzy jednak mają wymsokie (jak na te okoliczności) morale, walczą na swoim terenie i wykazują inicjatywę oraz bezwzględną pomysłowość. W efekcie dostajemy prawdziwą rzeźnię, kiedy tłubrama my walczących przelewają się ulicami by ginąć pod ogniem karabinów maszynowych, w wybuchach granatów czy porażone wyładowaniami potężnej magii. Coś pięknego - Brama Makinu spokojnie trzyma wysoki poziom całości fanfika. Przykład naprawdę doskonałej roboty.

     

    A Interludium nie do końca. Znaczy... gdy nie fakt, że 7 z 17 stron zajmuje pojedynek to byłoby super - opis kilku niezwiązanych ze sobą scen pokazujących pobitewne pogorzelisko i wątpliwości targające niektórymi żołnierzami to bardzo dobry pomysł i dobrze wykonany. Niestety wspomniana walka jest całkowicie pozbawiona dynamiki i przyznaję, że ja przez te siedem tron strasznie się wynudziłem.

     

     

    W sumie to tyle ode mnie. Komentarz mógłby być dłuższy, ale szczerze mówiąc nie mam siły a to co najważniejsze powiedziałem - nadal jest wyśmienicie. "Krwawe Słońce" to ponad wszelką wątpliwość najlepszy polski fanfik drugowojenny.

     

    Niecierpliwie czekam na jego ostateczne zamknięcie.

     

    BANZAI!

     

    • +1 1
  6. Przekazuje wiadomość od Lyokoherosa:

     

    W związku z nałożonym na mnie banem wygasającym 24 lipca późnym wieczorem chciałbym prosić by wszystkie prace zostały wysłane albo poprzez link w temacie lub na podany w profilu adres Skype(z podaniem nicka oraz informacji, że to praca na ten konkurst).

    Wyniki zostaną podane nie wcześniej niż 25 lipca.

    Za utrudnienia przepraszam"

    • +1 2
  7. 3 minuty temu Accurate Accu Memory napisał:

    Mówię, że autor jakby na sile tyle rozdziałów zrobił, a nie, że PISAŁ na siłę :D To ty się ośmieszasz, bo nie załapałeś o co mi chodziło... Tu jest prawie DWIESCIE rozdziałów!! Po kiego aż tyle?

     

    Nie "prawie dwieście" tylko dokładnie dwieście. A dlaczego? Hmmm pomyślmy.... Może dlatego iż to był jego projekt (i nadal jest) w który stara się wydawać jeden rozdział dziennie? To coś takiego co się nazywa eksperyment. Niektórzy je robią.

    • +1 5
  8. 57 minut temu Accurate Accu Memory napisał:

    Jak dobrze widzę na FIMFicu @Coldwind, to autor same tasiemce pisze :D Tasiemce na siłę, bo można by to w o wiele mniejszej ilości rozdziałów zrobić :) Ale, będzie co czytać. Także na kanale, jesli się zgodzisz. Na razie odpoczywam - z czytaniem - po zbyt dużej ilości przemocy w czytanych fikach :(

     

    Seria Austraeoh pisana na siłę? Accu... nie ośmieszaj się.

    • +1 3
  9. 14 godziny temu Foley napisał:

    ...dlatego postanowiłeś wskazać to, co jest w porządku i zignorować to, co nie działa. Zajebista logika, brawo! :lol: Jak widać nie tylko ja tutaj jestem stronniczy i nieobiektywny. :rdblink:

     

    Nie wiem po co miałem o tym pisać, skoro zostało to już wspomniane w kilku-kilkunastu poprzednich postach. Byłoby to jasne dla każdej osoby czytającej całą dyskusję. Ale żeby było jeszcze jaśniejsze to przyznaję, że owszem dział nie jest tak aktywny jak kiedyś. Dlaczego? Jednym z powodów na pewno jest odpływ ludzi z fandomu - w tym wielu piszących/komentujących. Ale co z tym można zrobić z poziomu działu, skoro w największej liczbie przypadków to odchodzenie nie miało wiele wspólnego z fanfikami? Szukać ich po kraju i zmuszać by pisali dalej? Fakt jest taki że jak zechcą to wrócą a jeżeli nie to nie. I tu ciekawostka - ostatnio w toku różnych dyskusji w Klubie Konesera pojawiły się dawno niewidziane osoby z fanfikowego półświatka i jest szansa, iż znowu zaczną pisać - czy to coś nowego, czy kontynuować starsze opowiadania. Pewnie zaraz podniesie się głos, że czym są dwie osoby w porównaniu do rzeszy tych którzy odeszli - fakt, pisarzy sztuk dwie na gościnnych występach to nie fala odnowy, ale na pewno to lepszy wynik niż zero. 

     

    14 godziny temu Foley napisał:

    I w tym dokładnie miejscu robisz to samo, za co mnie krytykujesz. Piszesz, że narzekam, ale już jakoś nie wspominasz, że oprócz narzekania stale piszę, czytam i komentuję. I to w całkiem niemałych ilościach, choć do Hoffmana mi sporo brakuje.

     

    "Fakt - sporo postów napisałeś przez ostatni rok". Wspomniałem więc że stale piszesz - owszem, nie rozwinąłem tego, ale to już dlatego że byłem wkurwiony. Poza tym chodziło mi głównie o nastawienie jakie prezentujesz.

     

    4 godziny temu Triste Cordis napisał:

    Odniosę się tylko do konkursów (Dolar, nie bij :flutterblush: ). Konkursy to świetna zachęta. Niestety od jakiegoś czasu nie grzeszą popularnością. Owszem, w tych oficjalnych pojawiały się prace, ale nie tyle co dawniej. O działowych konkursach szkoda gadać. Moim zdaniem brak nagród zrobił swoje. Niby to tylko mała ikonka, istne konsolowe "osiągnięcie", ale jednak. Sam nie jestem lepszy - często deklaruję chęć udziału i na tym się kończy (ale w moim przypadku to wypalenie). 

     

    Brak nagród to istotny problem. Plus przyznaję, iż ostatnimi czasy mam kłopoty z utrafieniem w temat, który przyciągnąłby ludzi tak jak to było w "Come my minions" -  pomijając Gradobicia większego sukcesu nie było nigdy. Dodatkowo teraz mam przerwę od konkursów - nie wpływa to najlepiej na przyciąganie ludzi, ale niestety jest to konieczność, bo już zaczęło mi to nazbyt ciążyć. Dlatego też zachęcałem innych do tworzenia własnych konkursów. A wracając do ikonek, to ich przywrócenie byłoby czymś genialnym, niestety z tego co mówił mi kiedyś @Decaded, to na tym silniku forum istnieją poważne trudności by one mogły wrócić. Dokładnie na czym one polegają nie wiem - jestem techniczną lebiegą. Dlatego też przyzywam naszego technicznego by wypowiedział się o tej kwestii.

    • +1 5
  10. 3 minuty temu Foley napisał:

    Bo, cholera jasna, w ciągu ostatniego roku więcej widzę tutaj akcji zniechęcających niż zachęcających. :lol:

     

    Fakt - sporo postów napisałeś przez ostatni rok. A nie ma w tym dziale nikogo kto miałby bardziej defetystyczne nastawienie i stale narzekał. A co do zachęcających? Konkursy - inicjatywa która działa. Klub Konesera Polskiego Fanfika - inicjatywa która działa. Dyskusje fandomowe na praktycznie każdym większym meecie - inicjatywa która działa.

     

    5 minut temu Foley napisał:

    Raz, racz zauważyć, że konkursy to JEDNA inicjatywa. Owszem, wałkowana do bólu i w pewnych aspektach skuteczna. Ale jest zorganizowana głównie przez Ciebie, chociaż sporo innych userów też maczało w niej palce. A co z resztą, Dolcze, co z resztą? No właśnie ta cała reszta prezentuje postawę "czekania", a tak się składa, że dział z fanfikami, to nie jesteś Ty, tylko wszyscy tutaj. A ja pisałem o całości, a nie o Tobie.

    Dwa, co poza konkursami? No fakt, były jakieś inicjatywy, o ich skuteczności lepiej nawet nie wspominać. Ale przecież wiadomo, że lepiej jest się zasłonić konkursami, bo chociaż z nich jest jakiś pożytek, nie?

     

    Nie "zasłaniam się konkursami", tylko wskazuję na inicjatywę która działa i jest popularna. O czym Ty nie wspomniałeś. Co to więc było o tym myśleniu? Inne inicjatywy nie zyskały takiego poklasku więc zostały zarzucone lub są w stanie śmierci klinicznej (choćby pisanie w konwencji baśni). 

     

    Podsumowując podtrzymuję swój wniosek z poprzedniego posta, że najpierw piszesz, potem pewnie myślisz, potem to ignorujesz i znowu piszesz. A wkurzyła mnie nie "prawda" tylko wyjątkowo stronniczy, nieobiektywny oraz generalizujący styl Twoich wypowiedzi. Nie ma to jak wskazać wszystko co nie działa i zignorować to co jest w porządku.

    • +1 1
×
×
  • Utwórz nowe...