Artykuł przeczytałem z prawdziwą przyjemnością.
Fakt - lata 90-te to w porównaniu z 80-tymi (tak je też pamiętam ) to totalny przerost formy nad treścią oraz wszechobecny kicz. I to było piękne. Owszem, przemawia przeze mnie nostalgia, ale faktem jest to co napisali w artykule - nigdzie nie było tak dobrego miejsca w samochodzie jak między przednimi siedzeniami Ryło wystawiało się do przodu i oglądało trasę wypatrując rzadkich zachodnich bryk. Wtedy zobaczyć nowego Merca to było coś, ale i tak bardziej sie polowało na BMW Czy było to bezpieczne i mądre? Nie. Ale cholera za to jakie fajne! Tak w sumie jest z większością fajnych rzeczy - są albo niebezpieczne albo zakazane
Rozbawiły mnie serdecznie punkty "Cukier krzepi" i "Bakterie? A co to?". Fakt - krzepił. W niektórych przypadkach aż za bardzo co widzę po swoim, przyciężkim przykładzie. Jednak faktem jest, iż nikt nie podnosił dzikiego larum, jeżeli się zeżarło owoc prosto z krzaka, czy takie dojrzałe jabłuszko co to o ziemię prasnęło - w końcu tak smakuje najlepiej. A żeby było zabawniej organizm zmuszony do radzenia sobie z tymi potwornymi bakteriami ładnie się uodparniał - co jeszcze ważne nie faszerowano nas idiotycznymi ilościami antybiotyków przy takich rzeczach jak katar czy inne wirusowe paskudztwo. Nie, nie mam zamiaru twierdzić iż powszechny dostęp do leków jest zły, po prostu stwierdzam fakt - ludzie byli jakoś odporniejsi.
Budowanie baz, trzepak, czy rozwiązywanie problemów za pomocą szarpaniny (zamiast ton pseudointeligentnego hejtu) też miało swoje plusy. Wiele plusów. Tak wiele, iż ewentualne podbite oko, czy strupy na kolanach są minusem o którym ledwie się pamięta, no chyba że były wyjątkowo spektakularne - sam miałem jedną akcję na boisku - wiecie, takim starym, chropowatym betonowym, według dzisiejszych standardów śmiertelnie niebezpiecznym po której wyglądałem jak terminator - zdarty lewy łokieć, kolano i imponujący krwiak na lewej stronie czoła. Naturalnie gra została przerwana, ale tylko na chwilę - skoro nie umierałem to kopaliśmy piłkę jeszcze jakiś czas, co z tego, że 3/4 drużyny miało jakieś kontuzje . To dodawało grze smaku. (Skoś go! SKOOOOOOŚ!)
Czy dzisiaj jest pod tym względem gorzej? Może nie tyle gorzej co inaczej. Widzi się mniej dzieciaków na podwórkach, a czasami jak mam okazję zobaczyć jakieś jeżdżące na rolkach/wrotkach/jakkolwiek-się-ten-badziew-nazywa to się zaczynam zastanawiać, czy przypadkiem mechów nie zaczęto produkować tak jest opatulone w ochraniacze. Naturalnie są i tacy którzy jeżdżą normalnie i na całe szczęście nadal jest ich więcej.
Faktem jest, że tamte czasy nie wrócą. Czy szkoda? Trochę na pewno tak. Ale zawsze możemy je wspominać, bo na pewno są tego warte. I pier.... bezpieczeństwo
Triste - dodaj do listy gumę Turbo czy Kaczor Donald z krótkimi komiksami No i nieśmiertelne resoraki. Ileż się tym człowiek nahandlował, żeby zdobyć to co chciał. Nie wspominając już o tak starodawnych zabawkach jak kolejki elektryczne czy niezapomniane "małe żołnierzyki"... te bitwy, gdzie się w adwersarzy świgało klockami
Sądzę, że przesadzasz. Sam należę do takich, którzy mają "mocną głowę" - to fakt stwierdzony i potwierdzony przez kilku nieszczęśników z tego forum, którzy stanęli ze mną w szranki, a nie uważam, żebym był o "krok od bycia alkoholikiem". To samo mogę powiedzieć o wielu moich znajomych, którzy również mają łeb ze stali, ale od alkoholizmu dzieli ich naprawdę daleka droga.